czwartek, 25 lipca 2013

Liczba pojedyncza

Siedzę sam, samotny w chwilowo własnym pokoju. Nikogo nie ma w domu, a nawet jakby był to i tak nie miało by to żadnego znaczenia. Samotne i leniwe popołudnie spędzone w towarzystwie Żubrów i Wedla. Po całym męczącym dniu zostaje mi na osłodę tylko czekolada i kilka piw. Smutne.

W takich chwilach chciałbym siąść, wyluzować się i porozmawiać z ludźmi na których mi zależy.
Tych najważniejszych, za którymi po prostu – po ludzku tęsknię.
„Nie ma Spidermana, nie ma Batmana, nie ma Pana Ameryki…Jesteśmy my.”
Teraz czuję tylko, że jestem JA – nie MY … liczba pojedyncza.
Brakuje kogoś kto pomógłby rozwiązać wszystkie problemy, podleczyć moją następną małą depresją czy nawet wywołać uśmiech, ten najmniejszy i najzwyklejszy uśmiech. Te takie proste, zwykłe i banalne rzeczy są dla mnie w tym momencie najważniejsze. Potrzebuję Ciebie, Ciebie i Ciebie też.
Naprawdę nie trzeba mi więcej, niż wysłuchanie, zrozumienie i jakaś prawdziwa emocja na twarzy.

Nawet nie za bardzo mam ochotę na słuchanie muzyki. W głowie zbyt wiele myśli, które nie mogą znaleźć ujścia (bo komu kurwa mam się wyżalić!?) … muzyka tylko by spotęgowała bałagan w głowie. Muszę dać odpocząć głowie, uszom … i wszystkim innym zmysłom. Wszystkie zmysły OFF. Został tylko 6 zmysł, którego nie da się wyłączyć.

Czasem lubię być sam, czasem mi to pasuje i odpoczywam w ten sposób … ale kurwa nie dziś!
Miałem tysiąc pomysłów na napisanie tutaj czegoś mądrego, przemyślanego i mającego jakiś większy sens. Ale zrezygnowałem z każdego z nich … tak naprawdę nie ma dziś niczego co chciałbym Wam przekazać. Bo myśli zbyt dużo, a i większość z nich nadaje się tylko do przekazania w wersji fizycznej.
Słowami, bez słów, samym spojrzeniem … nie ważne, ważne żeby twarzą w twarz.

Chciałbym się z tego wszystkiego śmiać, wspólnie śmiać. Śmiać bo tylko to nam zostało.

PS.
Po alkoholu śmiech przychodzi łatwiej, zdecydowanie.





27 komentarzy:

  1. Jak ja dobrze znam to uczucie. Każdy z nas potrzebuje czasem towarzystwa, kogoś komu można powiedzieć wszystko, kogoś na kim można polegać, mieć świadomość, że ten ktoś potrafi poprawić humor i zmotywować. Ja niestety nie posiadam ani jednej takiej osoby, no może chłopaka, ale gdy mamy trudne chwile, to też chciałabym mieć bliską osobę, z którą będę mogła odreagować. I tak jak kiedyś pisałam u siebie - o takich rzeczach mogę porozmawiać tylko i wyłącznie z ludźmi poznanymi tutaj, na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozmawia się łatwo. trudniej z kimś milczeć. ale masz rację każdy potrzebuje "jeszcze kogoś"

      Usuń
  2. Znam to... Pewnie jak większość.
    Jeśli chcesz, to ja mogę wpaść do Ciebie i się spokojnie wygadasz. Lubię słuchać.
    Jak poczujesz się lepiej, to pokażesz mi tych wszystkich czarnych i polskich raperów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok! Tylko strasznie daleko ten Sanok ode mnie :c

      Usuń
    2. Dobrze pamiętasz :)
      Zanim bym się zdecydowała na ten autostop, to trochę by minęło. Miesiąc, dwa... ewentualnie rok :D
      Chociaż, może bym się zmotywowała!

      Usuń
  3. Ciocia Ewelina melduje się na stanowisku-jestem!:)
    wiem o czym mówisz, często czuję to samo. Chcesz by ktoś byl, pomilczał przy Tobie, a gdy patrzysz na listę kontaktów nie masz do kogo zadzwonić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję się pod tym co napisałeś obiema rękoma i jeszcze nogami. Eh.

    Uszy do góry, tak...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, aż na myśl naszło mi "samotności, jakaś Ty przeludniona!".

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz i jak możesz zerknij na mój blog http://mysiakyzia.blogspot.com/ zaobserwuj ja Cię już obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, nie sorry, nie mogę się powstrzymać. Zmiażdżyło mnie to:)
      @Agaausia

      Usuń
  7. Tak, tak, nawet ja wyłażę czasem z gawry do ludzi, idę do koleżanki, i co sie okazuje? Przez godzinę słucham o JEJ kłopotach, o tym co JĄ martwi, i o tym, co ONA myśli. Wracam do domu tylko trochę bardziej zmęczona i przybita jak poprzednio, dochodząc do wniosku, ze wolę przelewać żale na papier, bo on chociaż nie gada.
    Ironia losu, ze zawsze znajduję się nie po tej stronie barykady.
    Ech, my ludzie , zawsze nam sie wydaje, że jesteśmy centrum wszechświata. Już od średniowiecza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda na to, że wszyscy jesteśmy samotnymi ludźmi otoczonymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Owszem, ja też wolałabym mieć kogoś koło siebie, móc iść na piwo, usiąśc gdzieś i pogadać. Ale co mam zrobić, jak otaczają mnie ludzie dwulicowi, którym nie można ufać? Już nie jeden raz się przejechałam się czyimś zaufaniu. Poza tym ostatni rok sprawił, że ludzie się ode mnie odsunęli ( przez to, że byłam w ciąży ). Także teraz nie mam przy sobie nikogo, dlatego utrzymuję chociaż kontakt z tą garstką osób z sieci.

    OdpowiedzUsuń
  10. Życie singla poziom: hard
    http://bolimnieglowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie samotność najczęściej jest wybawieniem od wszystkiego, teraz niekiedy tęsknię do chwil, żeby odpocząć od ludzi, bo mam ich w nadmiarze. Jednak nie od bliskich, bliscy są ważni. To bliskie osoby najbardziej ranią, ale tylko one potrafią podnieść człowieka na duchu. A może wszystko jest możliwe? Może się uda? Trzeba próbować?
    Śmiech alkoholowy jest najczęściej napełniony olbrzymią tęsknotą i smutkiem.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyjątkowe może dlatego, że napisałam to miesiąc temu (dorzuciłam jedynie końcówkę) - gdy byłam w bardziej patetycznym nastroju. Cała ta sprawa była niezwykła, dlatego tak bardzo za TYM tęsknię.
    Hmm, to były bardzo proste zdania, taka prozaika, że ochhh - ale ja pamiętam wiele jego zdań, wciąż majaczą mi w głowie. PPSW zmienił miejsce pracy, a ja nie zamierzam za nim biegać, tym bardziej, że zranił mnie swoją obojętnością w pewnym momencie i od tamtej pory postanowiłam, że ja nie będę się starać, skoro on najwyraźniej mnie nie chce. Najgorsze jest to, że jedno jego słowo, a ja jestem - jak pies na skinienie. Nienawidzę siebie za to.


    Nie liczy się ilość a jakość. Może bliskich trzeba zawołać? Wtedy przyjdą. Nie poddawaj się! Walcz o nich.
    Z braku laku śmiech alkoholowy może być przydatny, ale nie na dłuższą metę. Ja w tym momencie mam ochotę na długi sen. "spać. przespać rok. siedem lat" ooo taaak, zapomnienie potrzebne od zaraz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witamy po ciemniejszej stronie życia. Prosimy zaopatrzyć się w alkohol; jeżeli poczujecie, że zawartość butelki kończy się, prosimy niezwłocznie zgłosić się do złogi.

    OdpowiedzUsuń
  14. A mówią, że nikt nie jest samotną wyspą...

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak bywa. A najlepsze, że po drugiej stronie ulicy siedzi babka z Żubrami i Wedlem i ma ten sam problem. Na świecie żyje tyle miliardów ludzi i tyle samotnych ludzi.

    Chciałam jeszcze dorzucić, że ekhem... też się ostatnio przekonałam, że, jak to napisałeś: "Po alkoholu śmiech przychodzi łatwiej". Po prostu mój dorosły kuzyn fundnął mi parę piw i wrzucił do metra (londyńskiego, ale miałam przygody) ze wskazówkami, jak mam dojechać do swojej dzielnicy ;) Wszystko się udało, tyle tylko, że wstydziłam się zapytać ochroniarza o drogę przed wyżuciem paczki gum, a jeden pan troskliwie się zainteresował, 'czy wszystko ok?' Tak proszę pana, zataczam się, bo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli. Niestety samotność to chyba jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą się przytrafić człowiekowi. Tak na prawdę czasami doskwiera każdemu, jednym częściej, drugim rzadziej. Trzeba robić wszystko, żeby takich chwil było jak najmniej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja lubię samotność, najlepiej czuję się, gdy jestem sama, choć ostatnio mam na to mało szans. Marzę o momencie, w którym wyprowadzę się do osobnego mieszkania, w którym będę tylko cisza i ja. Inni ludzie w typie przyjaciół, znajomych itp., nie są mi potrzebni do szczęścia. Rozumiem jednak takie stany jak Twój-właśnie kiedy potrzebujesz ludzi, a ich nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  18. Też czasem brakuje mi kogoś, komu mogłabym się wygadać, z kim mogłabym pójść na zakupy na spacer bądź po prostu posiedzieć i pomilczeć.

    OdpowiedzUsuń
  19. Życie introwertyka jednak jest dobre - a do wygadania się itd. wystarcza mi moja druga połówka.

    OdpowiedzUsuń
  20. Samotność to chyba najgorsze uczucie, jakie istnieje. Niestety, często mi towarzyszy w życiu, mimo że mam wokół siebie niewielką grupkę ludzi. Czasem, gdy nie mam z kim porozmawiać, po prostu wchodzę na taki syf, jakim jest czat i piszę z ludźmi. Niekiedy naprawdę pomaga, chociaż na chwilę. Ale ostatnio jestem szczęśliwa, często jestem czymś zajęta i nie odczuwam braku towarzystwa. Jak to mówią, po burzy musi przyjść słońce, dlatego bierz się w garść i napisz lub zadzwoń do kogoś, na pewno masz taką osobę. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Człowiek potrzebuje osoby, z którą mógłby porozmawiać. Czasami wystarczy sama obecność tego kogoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Czasami wystarczy, żeby ktoś posiedział obok, posłuchał z nami muzyki, obejrzał film, pomilczał...

      Usuń