Siedzę sam, samotny w chwilowo własnym pokoju. Nikogo nie ma
w domu, a nawet jakby był to i tak nie miało by to żadnego znaczenia. Samotne i
leniwe popołudnie spędzone w towarzystwie Żubrów i Wedla. Po całym męczącym
dniu zostaje mi na osłodę tylko czekolada i kilka piw. Smutne.
W takich chwilach chciałbym siąść, wyluzować się i
porozmawiać z ludźmi na których mi zależy.
Tych najważniejszych, za którymi po prostu – po ludzku
tęsknię.
„Nie ma Spidermana, nie ma Batmana, nie ma Pana
Ameryki…Jesteśmy my.”
Teraz czuję tylko, że jestem JA – nie MY … liczba
pojedyncza.
Brakuje kogoś kto pomógłby rozwiązać wszystkie problemy,
podleczyć moją następną małą depresją czy nawet wywołać uśmiech, ten
najmniejszy i najzwyklejszy uśmiech. Te takie proste, zwykłe i banalne rzeczy
są dla mnie w tym momencie najważniejsze. Potrzebuję Ciebie, Ciebie i Ciebie
też.
Naprawdę nie trzeba mi więcej, niż wysłuchanie, zrozumienie
i jakaś prawdziwa emocja na twarzy.
Nawet nie za bardzo mam ochotę na słuchanie muzyki. W głowie
zbyt wiele myśli, które nie mogą znaleźć ujścia (bo komu kurwa mam się
wyżalić!?) … muzyka tylko by spotęgowała bałagan w głowie. Muszę dać odpocząć
głowie, uszom … i wszystkim innym zmysłom. Wszystkie zmysły OFF. Został tylko 6
zmysł, którego nie da się wyłączyć.
Czasem lubię być sam, czasem mi to pasuje i odpoczywam w ten
sposób … ale kurwa nie dziś!
Miałem tysiąc pomysłów na napisanie tutaj czegoś mądrego,
przemyślanego i mającego jakiś większy sens. Ale zrezygnowałem z każdego z nich
… tak naprawdę nie ma dziś niczego co chciałbym Wam przekazać. Bo myśli zbyt
dużo, a i większość z nich nadaje się tylko do przekazania w wersji fizycznej.
Słowami, bez słów, samym spojrzeniem … nie ważne, ważne żeby
twarzą w twarz.
Chciałbym się z tego wszystkiego śmiać, wspólnie śmiać. Śmiać
bo tylko to nam zostało.
PS.
Po alkoholu śmiech przychodzi łatwiej, zdecydowanie.
Po alkoholu śmiech przychodzi łatwiej, zdecydowanie.
Jak ja dobrze znam to uczucie. Każdy z nas potrzebuje czasem towarzystwa, kogoś komu można powiedzieć wszystko, kogoś na kim można polegać, mieć świadomość, że ten ktoś potrafi poprawić humor i zmotywować. Ja niestety nie posiadam ani jednej takiej osoby, no może chłopaka, ale gdy mamy trudne chwile, to też chciałabym mieć bliską osobę, z którą będę mogła odreagować. I tak jak kiedyś pisałam u siebie - o takich rzeczach mogę porozmawiać tylko i wyłącznie z ludźmi poznanymi tutaj, na blogu.
OdpowiedzUsuńrozmawia się łatwo. trudniej z kimś milczeć. ale masz rację każdy potrzebuje "jeszcze kogoś"
UsuńZnam to... Pewnie jak większość.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz, to ja mogę wpaść do Ciebie i się spokojnie wygadasz. Lubię słuchać.
Jak poczujesz się lepiej, to pokażesz mi tych wszystkich czarnych i polskich raperów ;)
Ok! Tylko strasznie daleko ten Sanok ode mnie :c
UsuńDobrze pamiętasz :)
UsuńZanim bym się zdecydowała na ten autostop, to trochę by minęło. Miesiąc, dwa... ewentualnie rok :D
Chociaż, może bym się zmotywowała!
Ciocia Ewelina melduje się na stanowisku-jestem!:)
OdpowiedzUsuńwiem o czym mówisz, często czuję to samo. Chcesz by ktoś byl, pomilczał przy Tobie, a gdy patrzysz na listę kontaktów nie masz do kogo zadzwonić...
Podpisuję się pod tym co napisałeś obiema rękoma i jeszcze nogami. Eh.
OdpowiedzUsuńUszy do góry, tak...
Ach, aż na myśl naszło mi "samotności, jakaś Ty przeludniona!".
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz i jak możesz zerknij na mój blog http://mysiakyzia.blogspot.com/ zaobserwuj ja Cię już obserwuję :*
OdpowiedzUsuńNie!
Usuńhahaha, nie sorry, nie mogę się powstrzymać. Zmiażdżyło mnie to:)
Usuń@Agaausia
Tak, tak, nawet ja wyłażę czasem z gawry do ludzi, idę do koleżanki, i co sie okazuje? Przez godzinę słucham o JEJ kłopotach, o tym co JĄ martwi, i o tym, co ONA myśli. Wracam do domu tylko trochę bardziej zmęczona i przybita jak poprzednio, dochodząc do wniosku, ze wolę przelewać żale na papier, bo on chociaż nie gada.
OdpowiedzUsuńIronia losu, ze zawsze znajduję się nie po tej stronie barykady.
Ech, my ludzie , zawsze nam sie wydaje, że jesteśmy centrum wszechświata. Już od średniowiecza.
Wygląda na to, że wszyscy jesteśmy samotnymi ludźmi otoczonymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńOwszem, ja też wolałabym mieć kogoś koło siebie, móc iść na piwo, usiąśc gdzieś i pogadać. Ale co mam zrobić, jak otaczają mnie ludzie dwulicowi, którym nie można ufać? Już nie jeden raz się przejechałam się czyimś zaufaniu. Poza tym ostatni rok sprawił, że ludzie się ode mnie odsunęli ( przez to, że byłam w ciąży ). Także teraz nie mam przy sobie nikogo, dlatego utrzymuję chociaż kontakt z tą garstką osób z sieci.
OdpowiedzUsuńŻycie singla poziom: hard
OdpowiedzUsuńhttp://bolimnieglowa.blogspot.com/
Dla mnie samotność najczęściej jest wybawieniem od wszystkiego, teraz niekiedy tęsknię do chwil, żeby odpocząć od ludzi, bo mam ich w nadmiarze. Jednak nie od bliskich, bliscy są ważni. To bliskie osoby najbardziej ranią, ale tylko one potrafią podnieść człowieka na duchu. A może wszystko jest możliwe? Może się uda? Trzeba próbować?
OdpowiedzUsuńŚmiech alkoholowy jest najczęściej napełniony olbrzymią tęsknotą i smutkiem.
Trzymaj się!
Wyjątkowe może dlatego, że napisałam to miesiąc temu (dorzuciłam jedynie końcówkę) - gdy byłam w bardziej patetycznym nastroju. Cała ta sprawa była niezwykła, dlatego tak bardzo za TYM tęsknię.
OdpowiedzUsuńHmm, to były bardzo proste zdania, taka prozaika, że ochhh - ale ja pamiętam wiele jego zdań, wciąż majaczą mi w głowie. PPSW zmienił miejsce pracy, a ja nie zamierzam za nim biegać, tym bardziej, że zranił mnie swoją obojętnością w pewnym momencie i od tamtej pory postanowiłam, że ja nie będę się starać, skoro on najwyraźniej mnie nie chce. Najgorsze jest to, że jedno jego słowo, a ja jestem - jak pies na skinienie. Nienawidzę siebie za to.
Nie liczy się ilość a jakość. Może bliskich trzeba zawołać? Wtedy przyjdą. Nie poddawaj się! Walcz o nich.
Z braku laku śmiech alkoholowy może być przydatny, ale nie na dłuższą metę. Ja w tym momencie mam ochotę na długi sen. "spać. przespać rok. siedem lat" ooo taaak, zapomnienie potrzebne od zaraz.
Witamy po ciemniejszej stronie życia. Prosimy zaopatrzyć się w alkohol; jeżeli poczujecie, że zawartość butelki kończy się, prosimy niezwłocznie zgłosić się do złogi.
OdpowiedzUsuńA mówią, że nikt nie jest samotną wyspą...
OdpowiedzUsuńTak bywa. A najlepsze, że po drugiej stronie ulicy siedzi babka z Żubrami i Wedlem i ma ten sam problem. Na świecie żyje tyle miliardów ludzi i tyle samotnych ludzi.
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze dorzucić, że ekhem... też się ostatnio przekonałam, że, jak to napisałeś: "Po alkoholu śmiech przychodzi łatwiej". Po prostu mój dorosły kuzyn fundnął mi parę piw i wrzucił do metra (londyńskiego, ale miałam przygody) ze wskazówkami, jak mam dojechać do swojej dzielnicy ;) Wszystko się udało, tyle tylko, że wstydziłam się zapytać ochroniarza o drogę przed wyżuciem paczki gum, a jeden pan troskliwie się zainteresował, 'czy wszystko ok?' Tak proszę pana, zataczam się, bo lubię.
Nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli. Niestety samotność to chyba jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą się przytrafić człowiekowi. Tak na prawdę czasami doskwiera każdemu, jednym częściej, drugim rzadziej. Trzeba robić wszystko, żeby takich chwil było jak najmniej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa lubię samotność, najlepiej czuję się, gdy jestem sama, choć ostatnio mam na to mało szans. Marzę o momencie, w którym wyprowadzę się do osobnego mieszkania, w którym będę tylko cisza i ja. Inni ludzie w typie przyjaciół, znajomych itp., nie są mi potrzebni do szczęścia. Rozumiem jednak takie stany jak Twój-właśnie kiedy potrzebujesz ludzi, a ich nie ma...
OdpowiedzUsuńTeż czasem brakuje mi kogoś, komu mogłabym się wygadać, z kim mogłabym pójść na zakupy na spacer bądź po prostu posiedzieć i pomilczeć.
OdpowiedzUsuńŻycie introwertyka jednak jest dobre - a do wygadania się itd. wystarcza mi moja druga połówka.
OdpowiedzUsuńSamotność to chyba najgorsze uczucie, jakie istnieje. Niestety, często mi towarzyszy w życiu, mimo że mam wokół siebie niewielką grupkę ludzi. Czasem, gdy nie mam z kim porozmawiać, po prostu wchodzę na taki syf, jakim jest czat i piszę z ludźmi. Niekiedy naprawdę pomaga, chociaż na chwilę. Ale ostatnio jestem szczęśliwa, często jestem czymś zajęta i nie odczuwam braku towarzystwa. Jak to mówią, po burzy musi przyjść słońce, dlatego bierz się w garść i napisz lub zadzwoń do kogoś, na pewno masz taką osobę. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek potrzebuje osoby, z którą mógłby porozmawiać. Czasami wystarczy sama obecność tego kogoś.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Czasami wystarczy, żeby ktoś posiedział obok, posłuchał z nami muzyki, obejrzał film, pomilczał...
Usuń