Ex.
znaczenia:
- rzeczownik
(1.1) nazwa litery x/X
(1.2) pot. były, była (o współmałżonku, dziewczynie, itp.)
- czasownik
(2.1) skreślać, wykreślać
Słowo samo w sobie zawsze mi się podobało. Brzmi ciekawie –
to soczyste „KSS”.
Ciekawie i trochę tak dumnie - ludzie myślą „Miałem kiedyś
partnera/partnerkę ale teraz mam już to w dupie, nie był(a) mnie wart”.
Skracają to wszystko do krótkiego i lekceważącego EX.
Wszystko fajnie, wszystko spoko – przy znajomych, gdy
opowiadasz historię. Gorzej jest dopiero wtedy kiedy przyjdzie spotkać Ci się z
EX oko w oko.
A ja właśnie przeżyłem takie spotkanie – wczoraj. Spotkanie
klasowe, do którego na szczęście byłem mentalnie przygotowany. Wiedziałem, że
jest spora szansa, że ją spotkam. Kolejny minus „związków w klasie”. Chociaż
sam nie wiem czy to coś w ogóle można by nazwać związkiem takim poważnym.
Nie wiem, naprawdę nie wiem … wiem jedynie, że gdy się „rozstawaliśmy”
to oboje mieliśmy łzy w oczach – chyba szczere. Ale później było już tylko
gorzej. Po tym niby rozstaniu zostało nam jeszcze parę miesięcy do spędzenia
razem w szkole na lekcjach. Po studniówce atmosfera między nami zrobiła się
toksyczna i generał Amor ogłosił stan wojenny. Co oczywiście podchwyciło całe
klasowe społeczeństwo … pożywka dla ludu, wiadomo. Na szczęście jednak nie
wpieprzali się w to zbyt bezpośrednio. Ale między nami i tak nie obyło się bez dziwnych
kłótni, nerwów, wyzwisk i tym podobnych.
A teraz weź tu popatrz jej w oczy. Zapowiadało się raczej
jak „pojedynek na spojrzenia” – kto szybciej mrugnie ten przegrywa. I na
początku chciałem spróbować walczyć i wygrać w tej konkurencji. Byłem i w sumie
dalej jestem na nią zły za to co było. Doszedłem jednak do wniosku, że nie warto.
Po co mam się denerwować (?). Do pojedynku oficjalnie więc nie doszło. I tak miałaby sporo łatwiej bo przytargała ze sobą swój nowy nabytek – nowego chłopaka, którego oczywiście nie polubiłem od pierwszego wejrzenia. Pogadałem z nim dla rozeznania … Ale nie ważne. Ważne jest to, że w miarę bezproblemowo porozmawiałem z EX. Przywitała mnie „przytulasem” … co niezbyt mi się spodobało, no ale jej pewnie też. Parę grzecznościowych uwag w ramach przedłużonego „cześć”.
Później było zresztą bardzo podobnie … raczej sztywna rozmowa o tematach ogólnych i pytaniach o pracę i wakacje. Nic specjalnego, ale to było właśnie to dyskretne i nieoficjalnie mruganie oczami, to z jednej, to z drugiej strony. Taka walka bez walki.
Później było zresztą bardzo podobnie … raczej sztywna rozmowa o tematach ogólnych i pytaniach o pracę i wakacje. Nic specjalnego, ale to było właśnie to dyskretne i nieoficjalnie mruganie oczami, to z jednej, to z drugiej strony. Taka walka bez walki.
Mimo wszystko jeszcze ją jakoś lubię i patrząc na nią z
dystansu wzbudza moją sympatię. Więc nie mogłem powiedzieć jej wszystkiego co
myślę w głębi. Wiadomo, takie imprezy to nie czas na wyrzucanie sobie jakiś
starych brudów. Więc powiedzmy, że ta powierzchowna rozmowa zamiotła te brudy
pod dywan. Wydaje mi się, że ona miała podobne odczucia. Mnie też może określić
jako „EX”.
(no chyba, że nie ma zamiaru się do tego przyznawać)
Jak to mówią "macho":
FROM EX TO THE NEXT
Nienawidzę takich spotkań. Domyślam się, jak się musiałeś czuć, ja w obecności "byłego" ( niby byliśmy razem, niby nie ) zachowuję się jak jakaś obca osoba, nie potrafię z nim normalnie rozmawiać, a jego obecnej dziewczyny nie mogę ścierpieć, mimo, iż dawno do niego nic nie czuję, a mam swojego, kochającego faceta. U nas tez już są tylko grzecznościowe formułki, jakbyśmy nigdy się nie znali. Tak poza tym to jednak cieszę się, że nie byłam nigdy w klasowym związku, trafił mi się tylko szkolny, a to i tak za dużo jak na mnie.
OdpowiedzUsuńJa pamietam ze jak wychodzilam z podstawówki to dalam podanie z chłopakiem do jednej klasy bo "bedziemy razem siedziec na kazdej lekcji, wrau!". Ale oczywiscie już w wakacje rozpadl sie zwiazek wiec cała pierwsza i druga klase w gimnazjum byłam wyzywana i traktowana z rezerwa przez niego i wszsytkich jego kolegów. W 3 klasie zaczelismy sie dogadywac, a pod koniec nawet mocno się przytulilismy. Jednak nigdy wiecej takiego czegos!
OdpowiedzUsuńZawsze wychodziłam z założenia, że nie ma o co się kłócić z byłymi partnerami. Było i już nie wróci, raczej. Nie warto rozpoczynać wojny i rozpamiętywać błędy i powody zerwania, bo to może spowodować wybuch i odrodzenie tego wszystkiego, a fajne stosunki z byłą, to zawsze fajne stosunki z byłą, w sensie coś dobrego, po co robić sobie wrogów niepotrzebnie, i jak napisałeś, po co się denerwować. :)
OdpowiedzUsuńI dałeś radę, i nawet ją lubisz. Ładnie!
To już przeszłość, a najważniejsze, że nie żywisz do niej nienawiści, jak jej nie ma - jest łatwiej. Mentalnie przygotowywałeś się na spotkanie z klasą, ja po niecałych trzech miesiącach od "rozstania" z klasą chyba już nie mam o czym z nimi rozmawiać.
OdpowiedzUsuńSpotkania z byłymi miłościami bywają bardzo problematyczne i nieciekawe. W sumie podziwiam Cię, że zechciałeś pójść na to spotkanie klasowe, chociaż... hmm... ja to bym pewnie też poszła z czystej ciekawości, jak zareaguje druga osoba.
OdpowiedzUsuńKiedyś jak spotkałam swojego byłego niedoszłego (sytuacja była bardzo dziwna) koleś na mój widok odwrócił głowę w drugą stronę. Zrobił to baaaaaaaardzo ostentacyjnie, w sumie powinnam czuć się urażona, ale mnie to rozśmieszyło, bo emocje się dawno skończyły, a on taki "obrażalski". Powinien się wykazać większą dojrzałością, bo jest ode mnie cztery lata starszy no, ale bywa.
Czasami trzeba stanąć oko w oko z przeszłością, nie jest to lekkie spotkanie. Spotkania klasowe są dobre jeśli było się zgraną paczką, a na ogół później każdy i tak żyje swoim życiem, a wspólnych tematów brakuje.
OdpowiedzUsuńNie mam takiego problemu, że nagle nagle spotkam mojego ex.
OdpowiedzUsuńSposoby na NIE-biegaczy? Nie chce ich poznać... :D
UsuńA ja bardzo chętnie z Twojej pomocy skorzystam! Jak będę miała chwilę, to przejrzę lastFM. Pobieżnie już to zrobiłam i na pierwszy rzut oka większość mnie interesuje :D Także, spodziewaj się wiadomości ode mnie w sprawie rapu :)
Jarałeś się samą okładką płyty czy także tym, co na niej jest?
Jeśli będę pamiętała, to audycji spróbuję posłuchać :)
UsuńChciałabym się przekonać sama, co z tym ostrym się dzieje... :D
Związek w klasie zawsze daje powody do plotek, którymi karmi się cała klasa, a później nawet szkoła. Wydaje mi się, że powinno się utrzymywać całkiem miłe stosunki ze swoim ex. Może zrezygnować z przyjaźni, gdyż to może ukazać się toksyczne, ale przynajmniej zachowywać się normalnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
A ja mam to szczęście, że swego pierwszego "ex" mam 230 km stąd, a drugiego jakieś 15, aczkolwiek i tak teraz idziemy do różnych szkół, więc luz. Tak czy siak, chyba żaden z nich nie pała do mnie dziką nienawiścią, z pierwszym nawet się do tej pory szczerze przyjaźnie (drugi natomiast wkurwia mnie robiąc z siebie ofiarę losu, ale to taki nieistotny szczegół). Grunt to rozstawanie się w miarę przyjemnej atmosferze, o ile jest to możliwe.
OdpowiedzUsuńTiaa... klasowe społeczeństwo potrafi zrobić furorę z każdego wydarzenia, co zazwyczaj nie ułatwia nam życia :). Co do 'EX'... chyba wiesz, że raczej trudno mi się o tym wypowiedzieć, ale bardzo szanuję to, że zachowaliście się porządnie. Znam typy, który na takim spotkaniu skaczą sobie do gardeł. Eeee, no i poco?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! be-a-huminka.blogspot.com
EX to faktycznie jakiś toksyczny środek zatruwający relacje ludzikie. Cóż.. Lepiej podchodzic do takich rzeczy z dystansem.. ale nie udaje cwanej. Sama mam problem z nieinterpretowaniem albo nadinterpretacją
OdpowiedzUsuńZycie :)
OdpowiedzUsuńEx może być wkurzające.. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, słowo "ex" jest bardzo lekceważące. Kiedyś ten ktoś dużo dla nas znaczył, a teraz jest tylko jednym małym "Ex"?
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie jest źródło tego słowa. Skoro znaczy też 'skreślać/wykreślać', to może właśnie stąd?
Tylko czy mówić na dawną bliską mi osobę mogę lekceważąco powiedzieć 'skreślona'?
Faktycznie, bardzo w stylu macho. Tak jak to ostatnie zdanie, które całkiem mi się podoba.
PS. Domy handlowe też były, żeby nie było, ze jestem taka święta :D
Praca ogranicza moje nadmierna klawiaturotoki na szczęście :D.
OdpowiedzUsuńW sumie wyznaję zasadę, że piszę dla siebie, więc jeśli ktoś ma ochotę, to czyta, jeśli nie - to wiadomo :-).
Już mi chandra z tego powodu przeszła :-).
Innymi słowy, w górach najlepsza jest meta. Mnie to uspokaja, zresztą bardzo lubię górskie klimaty, wszystko co z górami związane jest piękne!
Trenować to trenuję, ale stopniowo :D.
Ja myślę, że się jednak zmieniają.
Chyba że tak. Ja do mojej starej klasy nie mam sentymentu jakoś, nie zdążyliśmy się zgrać przez te trzy lata :-).
Męska duma, zwał jak zwał, nie powiem mi było głupio trochę, tym bardziej, że to ja zakończyłam tę znajomość, więc wyszłam na totalne chamidło.
Absolutnie niefajna sytuacja. ;) Jeśli o moich EX chodzi, pewnie z żadnym ie chciałabym wymienić nawet grzecznościowych uwag. ;) Jakoś tak zawsze burzliwie się kończyło.
OdpowiedzUsuń________________
Szeptacze imitowały różne dźwięki: szum morza, rozpryskujące się krople wody, dźwięki burzy, wiatr i inne bliżej nieokreślone dźwięki. Emitowanie ich zależy od tego z której strony się przechodzi. Sądzę, że każda kolumna wydaje inny dźwięk. :)
Jak to dobrze, że mój ostatni eks jest daleko stąd! Ale powiem szczerze, że czas leczy rany. Po jakiś trzech latach po rozstaniu spotkałam się ze swoim eksem i było to naprawdę miłe :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to jak napisałeś :) Uważam, że związki w klasie sa dziwne. Rozstaniesz się i jak tu dalej funkcjonować widząc daną osobę przez 7/8 godzin w szkole :P
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze to napisałeś
OdpowiedzUsuń+ najgorsze to po rozstaniu udawać, że się kogoś nie zna. Wiem jakie to wszystko ciężkie i ciężko jest oglądać po wszystkim taką osobę, ale musimy czasem schować tą naszą dumę i pychę do kieszeni i po prostu żyć w zgodzie i czasem się do siebie odezwać, to miłe :)
podoba mi się to jak to napisałeś :) tak samo jak Ty, uważam, że Twoje myśli są ciekawe :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńobserwuję w celu obserwowania kolejnych ciekawych przemyśleń :)
UsuńDziękuję :) Ja też zaraz spróbuję zaobserwować Twoje przemyślenia
Usuńliczę na jakąś relację z tych 10 km :D powodzenia ;)
UsuńU mnie w gimnazjum były w zasadzie dwie pary. jedna to dalej trwa, a druga sie rozwaliła. I to w zupełnie prozaiczny sposób, to zawsze dziwnie wychodzi...
OdpowiedzUsuńSmarki Smark, props!
OdpowiedzUsuńja się od eksa trzymam z daleka... na szcześćie nigdy nie jestem skazana na spotkanie z nim. związki w klasie? oszalałabym, za dużo czasu razem! a po rozstaniu kompletna kaszana.. cóż. czasem tak jest. ważne, by nie rozpamiętywać czegoś, co nie wróci (bo np. nie chcemy wcale, by wróciło).
pozdro :)