„Yo, tu Czarno-Biały. Dobry wieczór pamiętniku.
Dawno nie pisałem, poczekaj skręcę kilka spliffów”
Nie pisałem pamiętniku – nie pisałem, jak kiedyś. Zmieniłem
Cię ostatnimi czasy dość znacznie.
Stworzyłem Cię głównie po to by móc dać upust swoim emocjom …
i po to żeby za parę lat przypomnieć sobie kim byłem, co myślałem, jak się
zachowywałem. Po to by ocenić czy teraz jestem lepszy/gorszy niż kiedyś.
Czytając i analizując swoje pierwsze wpisy jestem pewien tylko tego, że jakoś
się zmieniłem – ale nie wiem w którą stronę. Widocznie dalej balansuję między
dobrem i złem.
Natomiast wiem, że na lepsze zmienił się mój styl pisania.
To też był jeden z celów założenia Ciebie pamiętniku. Więc muszę Ci teraz za to
podziękować. Wyostrzyłeś moje pióro niczym najdroższa ostrzałka z telezakupów mango. Nauczyłem się posługiwać nim jak bronią i tarczą. I czuję w
tym sporą moc! Zaprzyjaźniłem się dzięki Tobie z literami, słowami i zdaniami. A
z Tobą zżyłem się na stałe.
A dlaczego zmieniłem sposób w jaki korzystam z
dobrodziejstw, które mi dajesz?
Hmm… nie jestem pewien. Może dlatego, że jednak zmieniłem
się JA … więcej przeżyłem, zmądrzałem chyba trochę, wyrobiłem się … sam oceń mój
przyjacielu.
Hmm… nie jestem pewien. Może dlatego, że uświadomiłem sobie,
że ktoś znalazł Cię w mojej szufladzie i zaczął śledzić literka po literce. Do
tej pory byłeś najtajniejszą z tajemnic. Byłeś sejfem, do którego nikt nie znał
kodu. Czy to ma jakiś wpływ … sam oceń mój przyjacielu.
Ale myślę, że mimo wszystko jesteś mój! I tylko mój. Ty
zmieniłeś mnie, ja Ciebie i chyba jest wszystko okay. I postaram się aby zawsze
tak było. Żeby nic i nikt nie miał zewnętrznego wpływu na mnie – i co za tym
idzie na Ciebie.
Dobra ziomek, koniec tych komplementów … idziemy stąd!
Będziemy pić, palić, gadać, wspominać i myśleć.
Taki przyjaciel jest bardzo dobry. Ja swojego uwielbiam :) I w sumie to mogę się podpisać pod niektórym zdaniami, mam tak samo!
OdpowiedzUsuńLeszek jest jednym z moich ulubionych raperów, każdy pamiętnik choć trochę podobny do Jego musi być cudowny.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas z wiekiem dorośleje, rozwija się... takie blogi, pamìętniki zmuszają nas do przemyśleń. Poznajemy samych siebie, nasze myśli... oswajamy się z decyzjami które sami podjęliśmy... a dzięki temu że przenosimy to wszystko na "papier" poprawia się nasz styl pisania, sposób wypowiedzi:)
OdpowiedzUsuńCo tu dzisiaj refleksyjnie! Nie wiem, jaki byłeś przedtem, ale chyba nie jesteś na jakiejś złej stronie, bo bym zauważyła :D
OdpowiedzUsuńOja, masz na imię Kuba! *.* Tak, wybacz, dopiero teraz zauważyłam. Piękne imię!
"Więc muszę Ci teraz za to podziękować. Wyostrzyłeś moje pióro niczym najdroższa ostrzałka z telezakupów mango. Nauczyłem się posługiwać nim jak bronią i tarczą. I czuję w tym sporą moc! Zaprzyjaźniłem się dzięki Tobie z literami, słowami i zdaniami. A z Tobą zżyłem się na stałe." Najlepsze w całym poście. Mega fajne połączenie. :)
Picie, palenie i wspominanie, no grubo się zapowiada.
Miłego :))
no pięknie napisane:)
OdpowiedzUsuńJaki hołd ku chwale blogaska haha;)
OdpowiedzUsuńja docenię go pewnie za jakiś czas:D
Mnie, ostatnimi czasy taki upust emocji daje sport:)
zmiany są potrzebne- dzięki nim człowiek jeszcze jest w stanie czymś siebie zaskoczyć (innych zresztą też).
Jak lirycznie! ;) Sama bloguję od 8 lat - zaczęłam kiedy miałam 14 lat. Zawsze lubiłam pisać, ale na pewno to blog nauczył mnie jeszcze większej łatwości. Moje notki powstają w 5-10 minut. Więcej czasu wymagają tylko fotografie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na post.
___________________
No i właśnie z tego co słyszałam już podobno dorównujemy pod tym względem Amerykanom!
Z tym powinno się coś zrobić. Można by podzielić dzieciaki na przykład na grupy, które chcą w danym miesiącu uprawiać aerobik, które chcą wychodzić na łyżwy (kiedy jest zima), a które faktyczne chcą biegać, grać w koszykówkę, ćwiczyć sobie na materacach, matach, tańczyć... Przecież w każdej szkole jest kilku WFistów, a do tego wszystkiego nie trzeba robić dodatkowych kursów. Jedynie łyżwy można byłoby zakupić, ale to w budżecie szkoły nie musiałby być duży wydatek. Nawet jeśli - wystarczy zrobić jakiś kiermasz szkolny i kasa by się znalazła, bo dzieciaki chciałyby się włączyć kiedy wiedziałyby, że pieniążki pójdą na fajny sprzęt dla nich, a nie na "radę rodziców" - cokolwiek to znaczy tak na serio. Dałoby się to zrobić, ale trzeba chcieć.
6 km? Matko... Wyzionęłabym ducha. :) Mój chłopak też tak biega... Ale on się, skubany, szybko rozwija. Trzy tygodnie temu ledwo 1,5 km przebiegł, a dzisiaj już bega po 10. ^^' Dla mnie to niepojęte co Wy wyprawiacie. ;)
Wysłałam Ci dzisiaj pracę na maila :)
OdpowiedzUsuńŚrednio, myślałam, że jest dużo lepiej, ale oczywiście klucz zakłada co innego. A matma (moja zmora) poszła całkiem w miarę, ale to nie to czego oczekiwałam, głupie błędy bolą :)
OdpowiedzUsuń