Już ostatnio pisałem o wiośnie i jej skutkach. Ale tegoroczna wiosenka delikatnie zaskakuje. I jestem nawet skłonny stwierdzić, że te wiosna
przebrała się za lato. Ludzie z
zimowych kurtałek musieli się przebrać w luźne koszulki. Nie było żadnego
okresu przejściowego … od śnieżycy do
upału w dwa dni. No cóż, nic nie zrobimy … Challenge Accepted!
Na ulicach zauważyłem różne style ubierania … jedni
zachowawczo chowają się przed słońcem w jakiś płaszczykach (co z góry uważam na
skazane na porażkę) a inni najchętniej w ogóle pozbyli by się ubrania (co w niektórych przypadkach mogłoby być ciekawe).
Ja też musiałem na nowo zaprzyjaźnić się ze słońcem i zmierzyć się z temperaturą od której odwykłem przez ostatnie parę miesięcy. Mimo wszystko, pogoda ma często duży wpływa na człowieka.
Kilka dni temu musiałem przemierzyć całe miasto … wzdłuż i wszerz …
i jak okazało się później trasę musiałem pokonać 2 razy. Może nie jest to jakiś
wyczyn … ale jednak …
No więc 25 stopni
w cieniu i startuję z samego rana. Parę spraw do załatwienia + różne inne niespodziewane niespodziewajki … Ubrany w tiszert i krótki spodzień dresowy - najpierw do
centrum uderzyłem z buta (pech chciał, że moje miasteczko jest pofałdowane jak
San Francisco). Wspinaczka pod górę wystarczyła bym zaczął się pocić. Godzinka
bujania wśród wszechobecnych remontów i ciężkich maszyn budowlanych spotęgowała
poczucie gorąca chyba ze dwa razy. Oczekiwanie ponad 20 minut na przystanku pod
rozgrzaną wiatą też było „superowe” – ale czas umiliło mi rozglądanie się za
spódniczkami ... hehe. Jak już doczekałem się na ten żółty pojazd komunikacji miejskiej
przyszła załamka … w środku zero miejsca i ścisk jak w puszce sardynek (albo pandorek?). Żeby było sympatyczniej to w między czasie jakieś 154
osoby chciało się ze mną przywitać swoją spoconą ręką … „no kurwa cześć”.
Przebrnąłem te paręnaście minut w autobusie, wysiadłem i pierwsze co zrobiłem to udałem
się do najbliższego sklepu. Na wejściu wypatrzyłem miejsce gdzie stoi
lodówka z życiodajnymi napojami. Instynkt przetrwania podpowiadał mi jedno … Ice Tea! Posłuchałem więc głosu w głowie wyjąłem z niecierpliwością
butelkę Ajs Ti – Picz … już zaraz
zwilżę usta i ugaszę pragnienie. Na szczęście przy kasie nie było kolejki, ale
pani kasjerka patrzyła na mnie wzrokiem zdającym się mówić „Napalony .. ahh i to jak!”. Ooo nie, nie – dawaj tą butelkę suko i
spierdalam bo chce mi się pić! Odkręcam butelkę, biorę łyk ... i co ? I jest
zajebiście. Spłynęła po mnie fala zimnej rozkoszy. Pozałatwiałem co
miałem zaplanowane i w tym stanie ekstrawaganckiej
ulgi zdecydowanie lepiej przyjąłem informację, że następny autobus powrotny mam
dopiero za 40 minut. Więc „zamrożony czaj”
pomógł mi zdecydować się na powrót by
foot.
Przychylając butelkę co chwilę doszedłem do celu … choć
spotkałem jednego takiego gagatka, który chciał mnie obrabować – „Tee, daj łyka”. A kup se! Kiedy poziom
płynu w butelce zaczął sięgać dna akurat zbliżałem się do ukończenia całej
misji. Wyrzuciłem butelkę do śmietnika i … o zgrozo … słońce zaczęło zachodzić
za właśnie przybyłe chmury. Pięknie. Do domu dotarłem zmęczony, spocony i
lepki mnie posmarowali klejem …
Ale później zaczął padać deszcz i nawet jebło parę piorunów. Naaajs!
„Wniosek RZyciowy”: Lodowa Herbata może ratować ludzkie
życie a w dodatku daje +10 do szczęścia.
NOTKA NIE ZAWIERA(ŁA) LOKOWANIA PRODUKTU
Nie ma to jak mrożona kawa! :) Nic z nią nie wygra w taką pogodę. Nie lubię słońca. Ale dzisiaj u mnie pada deszcz. Jak błogo! ;) Lubię deszcz, tak melancholijnie. Słońca wyniszcza i zabiera energię.
OdpowiedzUsuńPięknie, czyżby oda do "Ajs Ti"?
OdpowiedzUsuń25 stopni w cieniu?? Żartujesz? Bo w naszej ponurej stolicy zimno, deszczowo i pochmurno. Stopni aktualnie 15. :'(
Hehe, gagatek od łyka wymiata.
Aaa, no i lepkie, spocone łapy. To mi przypomina jak tańczyłam lata temu w podstawówce poloneza. Zgroza.
Znaczy, poloneza lubię. Spoconą rękę kolegi już mniej.
Piękne? Dziękuję, to bardzo miłe, aż się uśmiech pojawia dzięki takim słowom. Naprawdę, dzięki.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że kazałam trochę długo czekać, mogłam przeczekać jeszcze te złe dni, ale już nie wytrzymałam. :)
Słońce jest dobre :)
OdpowiedzUsuńCiepło poprawia nastrój :D
Jak niebo jest jasne to od razu jakoś inaczej się oddycha... tak lżej...
Pozdrawiam :)
Jesteś bardzo miły! Dzięki :) Rzadko staram się poddawać jakimś złym nastrojom czy coś takiego, więc i ja mam również nadzieję, że niedługo mi minie i trysnę Wam tutaj optymizmem, co lubię najbardziej. Co dwie nadzieje, to nie jedna. :)
OdpowiedzUsuńBałam się. Zwykle jak je wyrzucam, to to mnie jeszcze bardziej pogrąża.
Dawno nie czytałam czegoś takiego, ale będę tu wpadać częściej ;) Pozdrawiam i zazdroszczę tych 25 stopni!
OdpowiedzUsuńCo masz na myśli pisząc "czegoś takiego" ?
UsuńKurde to wychodzi na to, że na Podkarpaciu jest najcieplej w Polsce :)
Wczułam się, wyobraziłam sobie ajs ti picz, choć wolę lemon!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Zwykłe wyjście z domu w kwietniu, a prawie jak mission impossible. ;) Osobiście nie odczuwam upału póki co, ale to dlatego, że miewam niskie ciśnienie - prawie zawsze mi zimno. Jednak faktycznie - raz jest dość ciepło kiedy za chwilę strasznie się ochładza.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mnie odwiedziłeś i zechciałeś zostawić kilka słów. :)
P.S. "Najlepsiejsza" na takie okazje jeśli już - jest pepsi. ;p
To miło myślisz! :)
OdpowiedzUsuńPierwsi się dowiedzie.
Mnie też pomogło. Chyba będę częściej to robiła, pewnie Tobie, jeśli dalej będziesz czytał to, co piszę, się znudzi :)
A u mnie tak nie rozpala... Tak trzymaj nie daj sie wyzyskiwać:)
OdpowiedzUsuńGenialna pogoda! :D
OdpowiedzUsuńOby tak jak najdłużej :*
przez Ciebie mam teraz ochote na ajs ti :< haha. uwielbiam, na upalne dni sprawdza sie fantastycznie! lece sobie nalac kranowy...
OdpowiedzUsuńto pewnie na hh kemp jezdzisz skoro taki czarnuch z ciebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Fv9Lt6F1zfw
25 stopni w cieniu ? U mnie jeszcze tak 'gorąco' nie było... Ale w sumie może to i dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie miałeś... Choć powiem CI szczerze, że ja uwielbiam chodzić po dworzu w czasie deszczu. Chuj że cała mokra, z włosów spływa woda... ale jest fajnie :) I to uczucie jak wiesz że ludzie patrzą się na Ciebie jak na debila haha ;3
ice tea ? Niezastąpiona !
Ajs ti picz. NALEPSZA! :D
OdpowiedzUsuńCiepło u was...
u mnie 13*C - 16*C utrzymuje sie już jakieś 2 tygodnie. Trochę monotonicznie bo każdy dzień wygląda tak samo (jeśli chodzi o stronę pogodową) ale za to te 16*C odczuwam u siebie jak 25 w Polsce. Inny klimat.
Zatłoczone autobusy to jakiś polski koszmar. a te zapachy co poniektórych ludzi w nim mmmm 'miodzio' (bleeeee!)
pozdrawiam :)
Było tak ciepło a tu znowu zimno :(
OdpowiedzUsuńU mnie jest zimno ;/.
OdpowiedzUsuńO, jakie urocze :)
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy, nie chwal dnia przed zachodem słońca :)
No, ja wiem! Strasznie wciąga. Nie przejmuj się, przy mnie można, nie przeszkadza mi to :)
5!
Dokładnie, to było aż dziwne, tu śnieg, a tu krótki rękawek, zdziwko chwyciło niejedną osobę. ;) Ajs ti dobra na upały, ale ja jestem fanką kawy ;D Tylko nie w każdym miejscu jest ^^ I w sumie to zazdroszczę burzy, u mnie jeszcze nie było, lubię jak w oddali jebnie jakiś piorun ;D
OdpowiedzUsuńOo jak miło ;3 W sumie jakby tak głębiej poszukać na moim blogu to można się kilku ciekawych rzeczy dowiedzieć. :p
OdpowiedzUsuńW związku z tym że nie mogę wyjść na dwór, zabieram się za czytanie Twoich poprzednich notek.