poniedziałek, 16 stycznia 2012

Tolarancja

Tolerancja - chyba każdy ma na ten temat jakieś swoje przemyślenia ?
Bo oceniając ludzi i ich zachowania albo coś tolerujemy albo nie.

   Według mnie tolerancja to akceptowanie wszystkiego co nie szkodzi mnie lub innym ludziom.
Bo jeśli coś nikomu nie przeszkadza to dlaczego miałbym to potępiać .. nie moja sprawa.
Ktoś jest innego koloru skóry .. czarny, żółty, czerwony ? Co w tym złego ? Szczerze mówiąc czasem czasem chciałbym być "czarny" :P
Ktoś jest innego wyznania ? Nie ma problemu, niech sobie będzie .. mi to w niczym nie przeszkadza.
Ktoś ubiera się INACZEJ niż wszyscy .. spoko, może lubi, mogę się tylko zastanawiać co nim kierowało kiedy ubierał na siebie tą dziwną kreację.

   Co jeszcze można tolerować ? Dużo rzeczy, zachowań ... ale gdzie jest ta granica tolerancji ?
Wiadomo, że nie będziemy tolerować .. morderców, złodzei, oszustów itd itp.
Ale co z tymi sprawami które są na pograniczu ?

   Może za przykład wezmę coś co ludzie nazywają homoseksualizmem, pedalstwem, gejostwem (i wiele innych różnych określeń). Czy to jest dalej temat tabu ... Rozmawialiśmy na ten temat ostatnio podczas lekcji angielskiego, dyskusja była wywołana czytanką w której homoseksualista wypowiadał się na temat wartości seksu w jego związku oraz na temat jego instynktu "tacierzyńskiego".
Ja od razu zaznaczam, że mam na ten temat mieszane uczucia ... ktoś powie nietolerancyjny homofob, no cóż. Ale może zamiast usprawiedliwiać wszystkie dziwne zachowania nietolerancją to też troszkę przesada.
Może warto by się zastanowić nad problemem a nie bezmyślnie tolerować wszystko bo tak wypada.
Ludzie powtarzają - " W homoseksualiźmie nie ma nic złego, przecież takie rzeczy działy się już w starożytności ". A ja się pytam, no i co z tego ? Wtedy też zabijano, gwałcono i uprawiano inne patologie ... a nikt takich zachowań już nie tłumaczy w ten sposób.
Jest kilka rzeczy, które trzeba by było przemyśleć w tym względzie :)

1) Coraz więcej homoseksualistów się teraz ujawnia bo wcześniej żyli w ukryciu.. Więc w każdym społeczeństwie przybywa ich w dość dużym tempie. Można by ich nazwać "mniejszością" ..
Ale czy na przykład litewska mniejszość narodowa organizuje marsze w centrum dużych miast ogłaszając na transparentach " Jesteśmy Litwinami ", "Pozwólcie nam być Litwinami", "Litwofobia to choroba".
A tym czasem homoseksualiści organizują marsze, które nie wiem czemu mają służyć. Ja się tak nie obnoszę z tym że jestem hetero .. chociaż równie dobrze mogłbym wyjść sobie z wielkim napisem " JESETEM HETERO I UPRAWIAM SEKS Z KOBIETAMI" - tylko czy to miało by jakiś sens ?
A moim zdaniem takie różne manifestacje mogą tylko gorszyć resztę społeczeństwa .. bo wiadomo co się wyprawia na takich imprezach, głównie w największej z nich - w Berlinie.
A takie rzeczy mogą widzieć dzieci ( tak, może to brzmi troszkę śmiesznie ) ale czy takie rzeczy mają dobrze wpływać na młode umysły ?

2) Środowiska gejowskie domagają sięw Polsce ustawy o związkach partnerskich - prędzej czy później takowa wejdzie w życie. Podpisanie przez Polskę Traktatu Lizbońskiego też w pewnym stopniu ułatwią zawieranie ślubów homoseksualistom. Więc geje dochodzą powoli do "swoich praw".
Należy tylko czekać kiedy pozwolimy im adoptować dzieci .... Jeżeli normalne małżeństwa muszą czekać czasem nawet ponad 2 lata na adopcję to wtedy taka szansa jeszcze bardziej zmaleje. Jak możemy sobie wyobrazić wychowanie dziecka przez np. dwóch tatusiów ... ? Czy wyrośnie na kolejnego homoseksualistę ? Jakie wpływ będzie to miało na jego psychikę ? Jak będzie traktowane takie dziecko w przedszkolu -> podstawówce -> gimanzjum ..... ?

3) Dobra, przyjmijmy że pozwolono im adpotować dzieci ... Wyrastają nam kolejne pokolenia gejów i lesbijek ... jest ich coraz więcej ... powiedzmy że będzie ich nawet naście procent całego społeczeństwa ( powiedzmy, że wywróżyłem z fusów  ... ). I co wtedy ? Kto będzie się .. rozmnażał ?
W czasach gdy coraz więcej ludzi (hetero) nie może mieć dzieci .. starają się o własne dziecko, lekarz jednak stwierdza, że któreś z partnerów jest niepłodny. Co jeśli połowa ludzi nie będzie się rozmnażać ?
Hmm.. w niektórych krajach przyrost naturalny już jest ujemny, więc wolę nie myśleć co będzie kiedyś ?
Czy ludzie mogli by wyginąć w ten sposób ?


   Ojciec psychoanalizy, Zygmunt Freud uważał człowieka jako istotę z natury biseksualną i odmawiał leczenia homoseksualistów. Lecz takie nastawienie, spowodowało jednak u wielu psychoanalityków chęć sprawdzenia tej teorii.  Sandor Rado postanowił nawet ją zanegować. Przyjął skłonności homoseksualne jako zjawisko patologiczne i zaczął prowadzić terapię konwersyjną. Konwersja miała oczywiście polegać na przemianie homoseksualisty w heteroseksualistę. Do tej pory wymyślono wiele teorii i sposobów terapii, które stosowane są do tej pory.
   W Polsce również prowadzi się takie terapie, w Lublinie utworzono coś na styl spotkań anonimowych alkocholików. Zaproszono nawet do pomocy światowej sławy specjalistę Richarda Cohena.

Jak traktować to zjawisko ?
- świadomie tolerować ?
- przemilczeć ?
- traktować to jako chorobę ?
- nienawidzić gejów bo są gejami ?
- akceptować ich ale nie pozwalać im na adopcję ?

Same znaki zapytania ? Ja widzę to tak jak już opisałem ... i myślę, że każdy argument który ktoś może uważać za pozytywną "cechę" gejów nie jest porównywalny z minusami o których już pisałem ...

Jestem homofobem ?




7 komentarzy:

  1. Od razu homofobem. Byłbyś nim, gdybyś nie był w stanie na temat homoseksualizmu napisać nic poza "Niech te piep*** świry wyp*** z tego świata!".
    Niestety ujawnianie się gejów stało się aż nadto "widoczne". Nie chodzi o to, że widzimy ich na ulicy, ale że w sposób nieodpowiedni pokazują swoją odmienną orientację. Gdyby zachowywali się normalnie, zamiast niczym pawie w ZOO uzyskali by o wiele większa tolerancję.

    Podrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy Ty kiedy znajdujesz swoją drugą połówkę i jesteś z nią niezmiernie szczęśliwy nie chcesz się tym dzielić z reztą świata? Może nimi kierują właśnie takie uczucia...?
    Hmmm, moja mama stwierdzila ze homoseksualizm, to zwykle zboczenie. Coś w tymn jest, jako, że pouczam: Mama ma zawsze racje ;) Otóż kiedyś przeczytalam i zagłębiłam się w ten temat nieco... iż mężczyźni mogą przeżywać wspaniały orgazm stymulując prostatę analnie (Przepraszam, za obrzydzanie Ci życie, ale taka prawda)... Więc w pewnym stopniu rozumiem ich "rozprzestrzenianie się"... Skoro coś może być przyjemniejsze niż seks z kobietą, a ie oszukujmy się, przecież mężczyźni codziennie muszą zaspokajać swoje potrzeby, to dlaczego nie spróbować z drugim mężczyzną... są same plusy... Mężczyźni mają częściej ochotę i no... kobieta nie zaspokoi mężczyzny "od tyłu"...
    Tak samo przykro mi się to pisze, jak Tobie czyta, wybacz. Niestety tak jest...
    Myślę, że tolerować gejów można, ale jeśli już chodzi o szacunek, to możesz im powiedzieć: dowidzenia.
    Są jednak jakies teorie ze homoseksualizm rodzi się wraz z czlowiekiem, w sensie, że już w mózgu dochodzi do pewnych zmian, ktore powodują taką a nie inną orientację, a ukazuje się to podczas gdy, dochodzi do pierwszych kontaktow, dotyku drugiego, obcego czlowieka...
    Osobiście uważam, że należy pozwolić żyć homoseksualistom no i olewać ich manifestacje, gdyż tylko w tedy oni mogą odpuscic... nie można być przecież drugim hitlerem... ehh.
    milego popoludnia ;)
    Bird-of-prey
    Birdofprey

    OdpowiedzUsuń
  3. Panna Bezsensowna17 stycznia 2012 19:39

    Czy jesteś homofobem ? Nie wiem . Nie wyadaje mi się... nie wszyscy ze wszystkim muszą się zgadzać. Jeśli chodzi o homoseksualizm... To nie mam nic do takich ludzi. Jeśli czują się szczęśliwi ok - niech sobie wspólnie żyją... Ale adopcja dziecka to dla mnie przesada... nie umniejszam im , że nie umieli by go wychować bo pewnie dali by radę tyle , że z wiekiem taki mały człowiek potrzebuje wzorca ze strony obu płci... tolerancja tak jak wspomniałeś to brak szkody względem drugiego człowieka... I dopóki coś dotyczy jednej osoby która po prostu jest inna od większości lub dwóch osób w związku które na niego obopólnie się zgadzają jestem tolerancyjna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwól, że będę tutaj odpowiadać na komentarze, będzie to bardziej przypominało korespondencję, niż komentowanie pod swoimi notkami :)... Masz rację, nie możemy się dać wsadzić w psychiatryka, tylko musimy walczyć z tą bezsilnością, z takim beznadziejnym stanem... Ja się o siebie już bardzo boję, bo tylko alkohol w stu procentach zabiera moje troski i prowadzi je na zielone pastwiska i mam od nich chwilę spokoju... Teraz codzienność stała się dołkiem, który sama sobie wykopałam, no i sama w niego wpadam. Chciałabym się cieszyć życiem z dnia na dzień, jak kiedyś, bo kiedyś tak potrafiłam... Ale jak już wspominałam, samotność tutaj w niczym nie pomaga...
    bird-of-prey.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. JA też lubię napić się w towarzystwie znajomych, fakt, otwieram się wtedy, mimo iż na ogół jestem otwarta, czego pewnie nie widać po stylu w jakim piszę... Ale najwięcej smutku chowa ten, który na codzień daje nam najwięcej uśmiechu :)...
    Wracając... lubię pić z towarzystwem, ale też lubię nie pić, gdy towarzystwo pije, wtedy mogę zachować trzeźwy umysł i wyciągać pewne informacje, niczym czarodziej białego królika z kapelusza ;)... Przydatne jest bycie trzeźwym, ja osobiście jak się napiję mam długi język... trudno mi go trzymać za zębami, jeszcze jak się napiję mam pysk jak rekin. Ostatnio jednak mam ochotę pić samotnie... I być w tym czasie sama... Słuchać muzyki, którą kocham i zatracać się w kroplach napoju... I zagłębiać swój smutek... Wiem jednak, że nie powinnam tego robić. Na szczęście aktualnie nie mam środków aby sobie sprawiać przyjemność w postaci desperadosw, lub czegokolwiek...
    Pytałeś co jeszcze daje mi spokój... Jest tym rozmowa, szczera rozmowa podczas której mogę mówić, a ktoś mnie słucha i stara się rozwiązać problem ze mną, tak nestety jest coraz rzadziej... Ludzie wolą mówić niż słuchać, jak ja z resztą...
    Ale właśnie rozmowa daje mi spokój... Jeszcze bycie komuś potrzebnym sprawia, że czuję się spokojna, że jeszcze ktoś o mnie walczy, ktoś chce coś do mnie powiedzieć...
    Ostatnio nikt mnie nie potrzebuje... a jeśli już potrzebuje, to nie słucha moich rad... Stąd rozwiązania poboczne...
    Bird-of-prey

    OdpowiedzUsuń
  6. Bałagan, właśnie, bałagan... jest okropny w mojej głowie. Wiem, że powinnam więcej myśleć niż mówić, ale trudno to u mnie opanować... Nie nawidzę tej cechy, ciągłe gdakanie, jak siedzę 2 dzień w domu sama nie kontaktując się z nikim, dostaję napadów agresjii, bo mam potrzebe mowienia... przekaywania informacji nikomu do niczego nie potrzebnch, śmiertelnie zła cecha. Zazdroszczę Ci, że potrafisz trwać w milczeniu, to na prawdę trudne do opanowania... Chciałabym się tego nauczyć...
    Bird-of-prey

    OdpowiedzUsuń
  7. Zadajesz bardzo śmiałe pytania... albo wydają mi się śmiałe. Z pewnością to drugie...
    Tak często jak każdy rozmawiam z samą sobą... miałąm jednak okres w życiu, bardzo szczęśliwy okres w życiu, gdy rozmawiałam ze sobą na ulicy, ale były to krótkie rozmowy, albo podśpiewki jakieś. Wszystko wyrażało zduszone emocje, konkretnie zadowolenie... Tak, w sumie tylko gdy jestem kontent potrafie coś do siebie powiedzieć, to jest takie dziwne, gdy patrzymy na to z boku, ale w stanie szczęścia wszystko jest normalne ;)
    Czemu zaczęłam pisać bloga... odpowiedź na to pytanie jest dość długa, na pewno chcesz ją poznać? I jeśli ją poznasz również chciałąbym dowiedzieć się, dlaczego Ty piszesz bloga...
    Bird-of-prey

    OdpowiedzUsuń