Kładę się do łóżka, nie ważne czy to godzina 22, 23 czy 24 …
kładę się i leżę. Leżę, i czekam na sen – ale ten nie przychodzi. Nie śpię,
więc samoczynnie mój mózg zaczyna myśleć. Jak już zaczynam myśleć to nie mogę
skończyć – więc dalej nie mogę zasnąć. Błędne koło. Nie śpię więc myślę –
myślę, więc nie śpię. Czasem trwa to godzinę, czasem dwie … ale zdarza się, że
zasypiam gdzieś koło 3 rano.
Jak to kurewsko męczące! Kilka godzin łóżkowych męczarni. Kładę
się na plecach i już po kilku minutach wiem, że dziś znów nie będzie lekko.
Najwygodniejsza pozycja wydaje mi się być najtrudniejszą do zaśnięcia. Próbuję
więc, przewrócić się na lewy bok. Nie pomaga specjalnie … zaczynam kombinować i
myśleć co by tu zrobić żeby zasnąć. No dobra – teraz na brzuchu. Nie mogę!
Nie daję rady, ale może na prawym boku będzie lepiej.
Chciałbym. Prawy bok również odpada, więc wracam na plecy przykrywając głowę
zagłówkiem. „Jasiek” za chwile ląduje na podłodze. Zrobiłem już jedno kółko
dookoła siebie, a sen wcale nie jest bliżej. Później tych okrążeń własnej osi
już nie liczę.
Mózg robi mi na złość. Myślę o wszystkim i niczym zarazem.
Najpierw myśli zwykłe, lekkie i codzienne … ale z każdą chwilą stają się coraz cięższe
i głębsze. Nie liczę baranów czy innych owiec skaczących przez płotek. Za to wyobrażam
sobie co mogłoby mi się śnić. Wymyślam jakieś swoje sny – bo już nie mogę się
doczekać aż w końcu rzeczywiście zasnę i będzie to sen miły i przyjemny. W głowie "złoty sen".
Realizuję w głowie swoje niewyśnione marzenia. Chciałbym, żeby te
wyimaginowane sny stały się realne. Mam wrażenie, że sny są lepsze od
otaczającej rzeczywistości. Gdybym żył w świecie swoich snów byłbym szczęśliwy.
Tam mógłbym mieć wszystko, tam miałbym przynajmniej drugi świat.
Jest już późno … ja jestem skrajnie wyczerpany. Zmęczony
poprzednim dniem i całą tą walką o sen. Przełykam ślinę, patrzę na zegar, sam już nie wiem co mi kurwa dolega. W końcu padam. Zasnąłem, zasnąłem, zasnąłem … Odpływam, zalewa mnie fala, zalewa mnie mgła. Jednak wymarzone sny nie dość, że nie stają się realne i nie wyglądają tak jak
myślałem przed zaśnięciem to jeszcze okazują się koszmarami. Przebudzam się raz, bądź dwa. Idę do lodówki napić się
mleka. Zasypiam ponownie.
Sen ucieka bardzo wcześnie. Pobudka o 8 rano wydaje się być
dobrym wynikiem. Orientuje się, że zasnąłem na brzuchu … boli mnie kręgosłup. A moje "lekarstwo na wszystko" jest tak daleko.
Mam wrażenie, że spałem tylko 5 minut. Albo aż. Następny nieprzytomny dzień. Kolejny odcinek - Ja kontra Świat.
Mam wrażenie, że spałem tylko 5 minut. Albo aż. Następny nieprzytomny dzień. Kolejny odcinek - Ja kontra Świat.
Mimo wszystko piszę ten tekst dość wcześnie, ale za chwilę chcę już być w łóżku.
„Tacy jak my, to
depresja i prochy,
Tacy jak my, dziś już
nie wiem, o co im dokładnie chodzi.”
Współczuję Ci tej bezsenności. Różne, dziwne rzeczy przychodzą wtedy człowiekowi do głowy.
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu do normalnego zasypiania i samych przyjemnych snów ;)
Może to trochę niewłaściwe, ale z własnego doświadczenia wiem, że na sen dobrze działa apap noc. Tylko trochę głupio brać, jak Cię nic nie boli (ja tak robiłam swojego czasu, ale ciiii). To trochę taki ciężki sen, ale zawsze lepsze coś niż nic. Bezsenność to straszna zmora, chociaż nadmiar myśli i tak gorszy.
OdpowiedzUsuńZakończysz studiowanie tego przedmiotu w tym roku czy ogólnie spróbujesz coś osiągnąć bez wyższego wykształcenia? ;)
Bardzo dobrze Cię rozumiem, też miewam takie fazy po kilka dni albo dłużej ale na szczęście nie aż tak długo jak Ty. Słuchanie muzyki też nie pomaga. Okropne jest też to, że jak myślisz o niektórych rzeczach to biorą Cię nerwy albo zaczynasz się przejmować i już tak jesteś rozbudzony, że najchętniej to wstać i wyjść a tu 2 w nocy.. No, to teraz się wyśpij ;)
OdpowiedzUsuńSię za porządną robotę weź, to sen sam przyjdzie! ;)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie? Miewam takie noce, kiedy człowiekowi włącza się "tryb mędrca". Ale ja z tym nie walczę. Włączam światło, biorę książkę, piszę, oglądam tv (przez cała noc leci "Rodzina Zastępcza" na nickelodeon :D) albo włączam komputer. Najczęściej jednak wybieram właśnie książkę. Nie przyspieszę tego przecież. Fakt, potem trudno wstać rano, ale i tak nie ma się na to wpływu.
To rzeczywiście nic przyjemnego bo czas wtedy płynie tak powoi a w pamieć przewijają się obrazy przeszłości niekoniecznie przyjemne. I pozostaje tyko gdybanie ...
OdpowiedzUsuńMój sposób na sen - zimne piwo. Jedno! Po jednym usypiam od razu, ach ten magiczny chmiel ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam Twoje czytelniczki do udziału w konkursie na moim blogu! Liczba zgłoszeń jest malutka, czasu już niedużo, zatem szansa na zgarnięcie zestawu kosmetyków ogromna. A może sam postarasz się zrobić prezent jakiejś ważnej kobiecie?? ;-)
Ja swego czasu nie spałam w ogóle nie licząc 20minutowych drzemek, które jakimś cudem udało mi się w ciągu dnia zaliczyć. W nocy pisałam z przyjacielem, który również miał problemy z zasypianiem i chodziłam na spacery. Do szkoły jeździłam najwcześniej, jak to możliwe, bo nie wyrabiałam w domu. Czasem przyjeżdżałam, gdy była jeszcze zamknięta. Czułam się i wyglądałam jak trup. Dopiero potem jakoś się to ustabilizowało, a jak jeszcze pojawia się jakaś trudnosć - jem tabletki uspokajające i jakoś zasypiam.
OdpowiedzUsuńmiewam takie cykle :/ nienawidzę tego, w takich momentach po prostu staram się następnego dnia zmęczyć, albo po prostu tkwię w tej beznadziejnej sytuacji. Najgorsze są myśli, które rozpychają się na wszystkie boki, nagle człowiek przypomina sobie wszystko o czym najchętniej by zapomniał :c
OdpowiedzUsuńA ja, nie wiedząc czemu, kiedy położę się na poduszce, wezmę kołdrę, to od razu zasypiam. Ot, tak. Nawet nie zdążę o niczym pomyśleć...
OdpowiedzUsuńJa mogłabym spać i wylegiwać się w łóżku cały czas <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie - blog uzupełniam o vlogi :)
kiedy ja nie moge zasnac , zazwyczaj siegam po ksiazke , albo wlaczam mega nudny film i zawsze mnie zmaga.. badz wsiadam do auta jade do piwo - wypilam i klade sie (rzadko - ale dziala) przewaznie nawet nie chce mi sie nigdzie wstawac wiec podobnie jak ty krece sie w kolko i szukam odpowiedniej pozycji, a no i tez wymyslalm wlasne sny , ukryte pragnienia wychodza na wierzch ..
OdpowiedzUsuńdziekuje za odwiedziny u mnie
Oj stary, nie wiem co Ci poradzić :D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś, jak cierpiałam na bezsenność, to udawałam, że śpię. Autentycznie. :) Zamykałam oczy, równo oddychałam i nie ruszałam się. Sen przychodził. Teraz już nie mam takich problemów.
Dzięki za wrzucanie nowych piosenek! Lubię te Twoje pozycje, a jestem teraz na etapie hurtowego ściągania nowych kawałków z ulub.pl i powoli kończyły mi się pomysły.
PS. celowo nie wyjaśniałam zbyt wiele z tym wyzwaniem, mam nadzieję, że teraz zaspokoisz swoją ciekawość :D
Pozdrawiam!
A no da się :D Wyczyny ? ;> hmmm myślę, że okroiłam ile się dało, próbuję jakoś ograniczać moją prywatę w internecie bo i tak jej za dużo :D ale uwierz, działo się dużo więcej :D
OdpowiedzUsuńPlany miałam podobne do Twoich, zwiedzić chociaż pół Polski stopem, no ale. Związane ręce miałam niestety, a i tak zrealizowałam więcej niż mogłam :) No i chciałam odwiedzić więcej 'starych' znajomych nad czym najbardziej ubolewam, że się nie udało..
10 km przebiegłam, NIGDY WIĘCEJ. I powiem Ci, że przez twój wpis, sama nie mogłam spać ! :D
5! ;)
Haha :D Dokładnie ;)
UsuńA dlatego że, , mało co mi płuca nie wyszły na wierzch, ogólnie nie lubię biegać. A na następnych moich zajęciach mamy przebiec około 5km i jak sobie o tym pomyślę to już mi ciężko :D
Spokojnie już dzisiaj nie miałam tego problemu ^^ Może Tobie też przejdzie? ;)
Może jakieś tabletki na sen...?
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie pamiętam tych czasów ;D
OdpowiedzUsuńNie ma niczego, co by mogło spowodować tą bezsenność? Na pewno?
OdpowiedzUsuńW każdych oczach jest dobro. Niektórzy tylko do perfekcji opanowali jego skrywanie.
OdpowiedzUsuńJa tak mam gdy pełnia jest... Cholernie wkurzająca jest bezsenność...
OdpowiedzUsuńEch, znam mnóstwo metod na zaśnięcie, bo sama się z tym męczyłam w wakacje.
OdpowiedzUsuńNajciekawsze jest splecenie wieńca z chmielu i powieszenie sobie nad głową. Jeżeli jesteś przesądny, to zrób to przy pełni ksieżyca, w towarzystwie czarnego psa, pod krzakiem czarnego bzu. Testowane na babci-test zdało.
Druga metoda to słuchanie muzyki. Za zadne skarby nie rocka, perkusja potrafi dręczyć potem człowieka do rana. Polecam ballady turystyczne. Wolna Grupa Bukowina-szczególnie te o miłości-uspokajają popisowo. Testowane na mnie. Lubię też Grzegorza Turnaua, wystarczy, że usłyszę pierwsze takty piosenki "Na młodość"-już śpię. Lennon z jego "Imagine" też bardzo usypia. Ale na każdego działa inny głos.
trzecia metoda-herbata z melisą. Ja dolewam jeszcze sok z maliny. działa i na psychikę, i na fizykę, jak jest ciepła. Ogólnie-bezsenność powstaje chyba głownie z nerwów i nudy. I jest potwornie wnerwiajaca.
Mi jednak najbardziej pomogło wstawanie o szóstej...
Poleciłabym jeszcze noszenie cegieł, ale nie każdy nimi dysponuje.
Pomogłam choć trochę??