Jest koniec wakacji (przynajmniej tych uczniowskich) i część
ludzi jest załamana wizją chłodnej jesieni oraz powrotu do szkoły/pracy. Ja też
jestem załamany, choć może z innych powodów … bo moje wakacje jeszcze
troszeczkę potrwają – do października spokojnie. Zostało zatem jeszcze 5 (PIĘĆ)
dni do tego nieszczęsnego dla wielu września. Może warto by te dni wykorzystać?
Jeśli nie macie już żadnych planów i próbujecie odwlec w jakiś sposób pierwszy szkolny
dzwonek to mam dla Was pewien pomysł. Bardzo miły, ciekawy i przyjemny sposób
spełniania czasu – i to całkowicie za darmo. Aaa.. i nie trzeba nigdzie daleko
jeździć, każdy może mieć tą formę zabijania nudy u siebie pod nosem.
No więc do rzeczy. Geocaching
– bo o to mi się rozchodzi. Jest to
zabawa w poszukiwanie skarbów za pomocą odbiornika GPS (LUB NA CZUJA). Ideą
przewodnią jest znalezienie ukrytego wcześniej w terenie pojemnika (nazywanego
"geocache") i odnotowanie tego faktu na specjalnej stronie
internetowej. Geocaching jest zabawą międzynarodową kierowaną do poszukiwaczy
przygód w każdym wieku. Jej uczestnicy utrzymują ze sobą kontakty i organizują
cykliczne spotkania. Ważna jest również dla nich ochrona środowiska.
W Polsce jest ok. 7500 aktywnych skrytek. Więc czekają na
nas tysiące przygód!
U mnie w okolicy znajduje się ich prawie 300.
Jak to wygląda w praktyce?
- Wchodzisz na portal geocaching.pl, rejestrujesz się - szukasz na mapie skarbów swojej okolicy.
Jest wiele rodzajów skrytek i skarbów. Najczęściej są to miejsca które wyróżniają się czymś niezwykłym. Miejsca bardzo stare jak zapomniane kościoły czy cmentarze lub wojenne schrony... są też miejsca, które można śmiało nazwać cudami natury. Są to miejsca z którymi wiążą się jakieś historie i tajemnice - nie są to miejsca z przewodników (może oprócz kościołów).
- Jak już wybrałeś konkretny skarb, to zaczynasz go lokalizować - do każdego skarbu podane są współrzędne GPS, które można sprawdzić nawet na googlemaps. Jeśli nie masz żadnego GPSowego sprzętu to zapisujesz sobie wszystkie potrzebne informacje dotyczące owego miejsca by wykorzystać je w terenie.
- Zaopatrzony w chęć odkrywania skarbów oraz wskazówki nawigacyjne wyruszasz na miejsce. Środek transportu samochód, rower bądź własne nogi.
- Dotarłeś na miejsce! Ale teraz jeszcze musisz znaleźć skrzyneczkę w której jest upragniony skarb.
Najczęściej są to zakamuflowane hermetycznie zamykane pojemniki - a w nich znajduje się nagroda.
Przeważnie nagrodą jest "księga gości" do której możesz się wpisać i mieć ogromną satysfakcję gdy twoje imię znajduje się w tak elitarnym gronie. Oprócz guestbooka, można tam znaleźć inne przedmioty - które służą jako przedmioty do wymiany.
- Powtarzam DO WYMIANY - więc jeśli chcesz wziąć do domku jedną z nagród, to weź ze sobą COŚ co mógłbyś wsadzić do pudełka w zamian. To może być cokolwiek, nawet otwieracz do piwa!
Szczerze mówiąc to w praktyce jest to jeszcze bardziej interesujące niż taka sucha teoria. No ale, chyba każdy kiedyś chciał byś odkrywcą skarbów, prawda?!
Więc teraz opowiem Wam o swoich skarbach jakie do tej pory odkryłem. A zacząłem od tych najłatwiejszych (aha zapomniałem wspomnieć, że każdy z nich ma swój określony poziom trudności).
SKARB NR 1.
Kapliczka z Hoczwi i Dziurdziowa. (N 49° 25.451 E 022° 17.834)
Łaniutka kapliczka schowana pośród bieszczadzkich lasów i łąk. Może nie było w niej nic niezwykłego - ale jest ona owiana pewną legendą, która głosi że w miejscu tej kapliczki w roku 1961 dwóm pasterzom objawiła się Maryja. Hmm.. może byli tylko nachlani domowym winem? Kto wie....
SKARB NR 2.
FORT V - GROCHOWCE (N 49° 44.150 E 022° 45.693)
Okolice Przemyśla i granicy Polsko-Ukraińskiej. Jednowałowy fort artyleryjski - zacięte walki toczono tam w dniach 5-7 października 1914 r., kiedy to fort szturmowały wojska rosyjskie. Niestety skrzyneczki ze skarbem nie znalazłem bo fort zaczyna się zawalać i nie mogłem dostać się do tego pomieszczenia. W ogóle było to dość przerażające miejsce, zamiast skarbu znalazłem czaszkę lisa.
SKARB NR 3.
Polany Surowiczne (N 49° 27.060 E 021° 52.848)
Nieistniejąca wieś na pograniczu Polsko-Słowackim. To miejsce magiczne. Podobno gdzieś tam jest koniec świata, jak również przebiega granica miedzy głupotą a szaleństwem. W tym miejscu przed wojną mieszkało około 1000 ludzi. Dziś wieś jest prawie pusta, a jej mieszkańcy pochodzenia łemkowskiego zostali wysiedleni na tereny Ukrainy w czasie wojny. Przebiegała tamtędy również Beskidzka Trasa Kurierska Polski Walczącej "Jaga-Kora". Jedynymi historycznymi śladami po Surowicy jest wieża cerkiewna z roku 1730 oraz schronisko studenckie "Chałupa Elektryków". Intrygujące miejsce! Są tam również 3 przyczepy w których żyją ludzie zajmujący się wypasaniem krów - żyją tam bez prądu i w zupełnym odizolowaniu od cywilizacji. Na jednej z przyczep można przeczytać "Tu rządzi Zbyszek!". W powietrzu unosiły się opary przedziwnych historii jakie tam musiały się odbywać - podobno to miejsce uzależnia ...
TYLE NA POCZĄTEK WYSTARCZY - BO ZA DŁUGI TEN POST!
DZIŚ RÓWNIEŻ BYŁEM ODKRYWAĆ SKARBY ... może opowiem następnym razem!
To co zachęciłem Was jakoś? Co o tym myślicie? Może mieliście już swoje przygody związane z Geocachingiem?
Pomysł przedni, jak mi internet przyspieszy i będę miała transfer to oblukam te strony ;) Może koło mnie też coś jest ;)
OdpowiedzUsuńAle mega! Nie miałam pojęcia, że istnieje taka akcja :D Dzięki Czarno-biały! Mooooże kiedyś ogarnę jakieś ciekawe miejsce ;)
OdpowiedzUsuńCUDOWNE! Nie miałam o tym pojęcia, więc szczerze dziękuje Ci za ten wpis. Zaraz szukam czegoś ciekawego.
OdpowiedzUsuńW te wakacje szukałam skarbów w swojej studni, ale podoba mi się ten pomysł na odkrycie na nowo swojej okolicy:)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak sa wariaci na świecie... I może nawet u mnie? jeżeli są na pewno wezmę udział w zabawie, rodzice zaczynają chodzić do pracy i mam wolnosć. Zawsze miałam żyłkę archeologiczną i czuję, ze ta zabawa jest specialnie dla mnie wymyślona. Niestety, kolo mnie nie ma za dużo ciekawych miejsc... Ale sama znam takie, w których można by schować tą skrzynkę!
OdpowiedzUsuńDzięki za namiary na ten fort, podam je tacie, na pewno się ucieszy. Jest fanem militariów. szczególnie bunkrów. Może nawet w następne wakacje wybierzemy sie w te okolice?( Jak znajdę więcej bunkrów...)
Czołem!
Ta zabawa to raczej nie mój typ. Może dlatego, że ja wcale nie staram się odwlec szkolnego dzwonka, a może dlatego, że szukam skarbów bardziej w ludziach niż w rzeczach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ależ świetna jest ta zabawa! Nigdy o niej nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńPisałam o tym u siebie na blogu, niesamowite! : )
OdpowiedzUsuńnie mialam pojecia o takim czyms! :o może uda mi się kogoś namowc i wyruszyc na łowienie skarbów...:D
OdpowiedzUsuńWow! Czuję się bardzo zainspirowana, od razu ogarniałam temat w mojej okolicy, ale z racji, że godzina nocna do myślenia po ciężkim dniu mi nie sprzyja - zostawiam ogarnianie na inny dzień. Ale korci mnie, żeby spróbować. Projekt jednocześnie sięgający do historii (bo o poszukiwaczach skarbów to legendy są), jednak z wykorzystaniem techniki-nowoczesności. Widać, że przeciwieństwa lubią się przyciągać :D. Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńTak, ja po prawej z wytrzeszczem oczu :D.
Mieszkamy od siebie około cztery kilometry, ale rzadko się widujemy, więc listy stają się substytutem realnego kontaktu, wszak list jest bardzo realny.
Nie wiem, co to jest, nie chcę na siłę definiować czegoś niezdefiniowanego.
Może to i racja, ale jedni bardziej, inni mniej :D.
Rzadko kiedy mówię wprost. I strasznie lubię zagadki, dlatego tak mnie ciągnie do tego by stwarzać pozory tajemniczości we własnej osobie.
Wypróbuję przy najbliższej sesji! :D
Z tą dorosłością to zależy od życiowych planów, wedle moich, powinnam być już dorosła i ułożona, ale rzeczywistość pewne sprawy weryfikuje :P.
To musi być świetna zabawa. kiedyś nawet coś o tym słyszałam, ale dopiero Ty mi wszystko wyjaśniles.
OdpowiedzUsuńSpróbuje koniecznie, jak już będę u siebie z normalnym internetem.
Dzięki!
W mordę, nie wiedziałam, że takie coś istnieje! Kolego, ubóstwiam Cię. Zaraz sprawdzę czy w mojej okolicy czyha coś ciekawego, bo to świetna sprawa na zabicie nudy, nawet jeśli nie zaczynam szkoły od września xD
OdpowiedzUsuńŁooo, ale czad! :D Pierwsze słyszę o czymś takim, ale wygląda ekscytująco. Zaraz sprawdzę, czy jest jakiś skarbik w pobliżu. :D Ten drugi września dotyczy również mnie, niestety. Dobiłeś mnie tymi pięcioma dniami. Ale w sumie aż tak nie narzekam. Zacznę, jak już pójdę do tej szkoły. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń'Podobno gdzieś tam jest koniec świata, jak również przebiega granica miedzy głupotą a szaleństwem.' - zakochałam się w tym zdaniu, to tak poza tematem zupełnie ;) Ale ciekawy pomysł, ciekawy. Muszę sprawdzić czy gdzieś niedaleko mnie coś jest, też mam czas do października na takie wyprawy ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, wiele zależy od natężenia pasji. :D Tak się akurat stało, że mnie się udało nieco brata zarazić tym zainteresowaniem. Drugi brat za to notorycznie z nas drwi jeśli o ten temat chodzi. :D Ale szczerze? Niektórzy "otaku" (pewnie przez siostrę to słowo jest Ci znane, a jeśli nie, to wytłumaczę, że fani mangi, anime itp. tak siebie nazywają) są naprawdę męczący i nie każdego potrafię ścierpieć. :D
OdpowiedzUsuńW Krakowie ma miejsce kilka konwentów: Krakon - w tym roku ponoć był biedny, Magnificon - ten zazwyczaj daje radę. Są jeszcze B-XmassCon i aB-5olution. O tylu przynajmniej słuchy mnie doszły na Pomorzu. ;)
To jest boskie! Muszę spróbować w jakiś weekend, na bank. Nakręciłeś mnie, chociaż w sumie, pewnie to by mnie trochę przerażało też :D Ostatnio jakoś aktywny jesteś, propsuję!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Może kiedyś wyptóbuję!!!
OdpowiedzUsuńale ekstra! nigdy o czynś takim nie słyszałam, strasznie fajne :) sama poszukałabym skarbów, uwielbiam taką zabawę ze współrzędnymi :D
OdpowiedzUsuńa może znalazłabym właśnie otwieracz do piwa! hah. przydałoby się.
super post ziomuś, piona!
serio, dalej się dziwię, że tego nie znam, bo naprawdę zajebiste
Usuńwrzesień, 1 września, zaczynam 3 klasę liceum - matura i jakoś specjalnie nie przeraża mnie ta wizja ;) a jesień, uwielbiam jesień!
OdpowiedzUsuńa o geocaching już gdzieś słyszałam, hmm, na jakiś blogu, już jakiś czas temu, ja jednak wolę postcrossing ;D
pozdrawiam!
Ciekawe, czy jest coś ciekawego w mojej okolicy ;D
OdpowiedzUsuńHaha zazdrość zazdrość, jest czego :D Nie no, wierzę, że za rok Ci się uda być i zajarać coś fajnego :D Może nawet ze mną! ;) Czeskie stragany na polu namiotowym obfitują w takie towary :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że coś takiego jest, a widać, że fajna zabawa... chociaż z czasem u mnie kiepsko, pomimo wakacji do października...
OdpowiedzUsuńOoo! Już teraz wiem, czym zabiję resztki wakacyjnej nudy. Dzięki, zajrzę tam na pewno ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo miłe słowa. Z drugiej jednak strony nie chcę, żeby ten rok tak szybko minął, bo myśl o studiach i wielkim świecie, jakim jest Warszawa, jeszcze bardziej mnie przeraża. Znowu nowe miejsce, znowu nowi ludzie, znowu stres... Ale dzisiaj mam dobry humor i nie myślę o tym. Buziaki. :)
OdpowiedzUsuńDlaczego chcesz rzucić studia? ;o pytam, o ile można wiedzieć, bo to trochę straszne mieć takie postanowienie we wrześniu.
OdpowiedzUsuń