Pierwszy post pojawił się tutaj dnia 19.12.2011. Przedstawiłem się w nim i myślałem
popiszę sobie … spróbuję. Za niedługo więc „czarno-białemu” stuknie 2 lata. No
tak w lekko ponad 1,5 roku napisałem sobie 100 notek … jakby ktoś policzył to
nie wychodzi to jakoś szaleńczo często. Kiedyś nie pisałem tak często jak
teraz, miałem momenty zwątpienia i niechciejstwa (choć zwątpienie towarzyszy mi
do teraz). Jednak jest coraz mniejsze. W większości dzięki Wam – tym którzy
czytacie. Ostatnio coraz częściej pojawiają się komentarze w stylu „dobrze
piszesz”, „masz talent”. Cieszy mnie to niezmiernie i mam nadzieję, że to są
Wasze prawdziwe odczucia po przeczytaniu moich tekstów. Zgromadziło się tutaj
już 37 obserwatorów i innych ludzi, którzy odwiedzili mnie prawie 7000 razy i
skomentowali 800 razy. Ja uważam, że to dużo – ponieważ nigdy nie zabiegałem o
to by ktoś mnie odwiedzał. Większość z Was trafiła do mnie sama, jakoś przez
przypadek. Z prostego powodu, ja na początku swojej historii z blogiem nie
odwiedzałem innych blogów i skupiałem się tylko na pisaniu. Pisałem tylko dla
siebie nie dbając o to czy ktoś przeczyta. Lecz z biegiem czasu zaczęło się to
zmieniać. Teraz piszę również dla Was bo mam nadzieję, że jest to dla Was
interesujące. Sprawia mi też przyjemność czytanie Waszych blogów i konwersacje
które nawiązałem z kilkoma osobami stąd. DZIĘKUJĘ
WAM! (jakkolwiek banalnie by to zabrzmiało)
Zmieniło się moje podejście
do blogowania i do moich ewentualnych czytelników. W ogóle dużo się zmieniło od pierwszej
notki. A przede wszystkim to jak piszę i jak rozwinąłem tą umiejętność. Może
nie uczyniłem ogromnego postępu i dużo mi brakuje do niego – ale Wasze
komentarze mimo wszystko mi schlebiają.
Z okazji tego mojego małego
„jubileuszu” postanowiłem spojrzeć wstecz i poczytać swoje stare posty. Patrząc na nie często łapałem się za głowę
i załamywałem … no ale nie od razu Kraków zbudowano.
Więc wybiorę teraz te które
najbardziej moim zdaniem mi się udały. Te z których jestem jakoś tak swojsko
dumny i zadowolony bądź po prostu mam do nich jakiś sentyment. Było kilka
takich przebłysków. Dla tych którzy nie mieli okazji tego przeczytać i dla tych
którzy chcieliby sobie przypomnieć. Back
in the days … Oto lista
(linki):
Jestem ciekaw czy ktoś się skusi by to przeczytać. Nie
namawiam ale zapraszam. Myślę, że nic lepszego niż wyżej wymienione rzeczy nie
napisałem dotychczas. Ale zamierzam się doskonalić. Dlatego dziękuję
wszystkim razy milion. Swoją drogą ostatnio zwróciłem uwagę, że mam jakiś
stałych czytelników z Niemiec i Ukrainy.
PS.
A Wy jesteście dumni z jakiś swoich starych notek czy wolicie ich nie widzieć na oczy?
Na obecnym blogu nie mam nic do swoich starych postów, ale gdybyś widział niektóre, jakie powstawały to uśmiałbyś się do łez, z kolei ja nie mogłam uwierzyć, że takie coś wyszło z mojej klawiatury ;d Na tym blogu mam dopiero 35 postów, ale gdybym miała zliczyć ile już stworzyłam od swojego pierwszego bloga ( powstał jakieś pięć lat temu, pierwszego miałam prawie dwa lata zanim go usunęłam, potem kilka krótkotrwałych i dopiero od niedawna na stałe wróciłam do blogosfery ) to nie wiem ile by ich było ; )
OdpowiedzUsuńCieszę się, że postanowiłeś zostać, bo pamiętam jak pisałeś, że zastanawiasz się na usunięciem, nie rób tego! Dobrze nam tu z Tobą, zapewne wiele osób się ze mną zgodzi ; )
Trzymaj się!
Dokładnie! Te ostatnie parę dni było straszne, także zmiana pogody zdecydowanie polepszyła mi humor ; )
UsuńNie łamaga, ani trochę. Cwaniaczek. Mama z babcią tak go nauczyły, że wszystko za niego zrobią, że jest najcudowniejszy, że nie powinien się przemęczać i że wszystko mu wolno. Teraz 22 - letni facet zachowuje się jak rozkapryszona pięciolatka, na czym niestety Paweł traci, bo wszyscy zajmują się tylko biednym Piotrusiem. Szkoda słów na tą łajzę.
Nie usuwaj, ja usunęłam ich już wiele, za każdym razem żałowałam i wracałam. Teraz jak mam takie "kryzysowe sytuacje" to staram się trzymać z dala od komputera, bo potem bardzo żałuję swoich czynów. Kiedyś np. usunęłam wszystko i przeinstalowałam cały system, bo denerwowały mnie jakieś tam szczegóły. Głupota, ale jednak. W tej chwili blog jest dla mnie czymś więcej niż tylko zwykłym edytorem tekstu. Pisanie i rozmowy z czytelnikami mnie uspokajają i dodają otuchy ; )
Łaał, jak pięknie. U mnie do setki jeszcze daleka droga. Ale w sumie, wolę mniej, tak poważnie, to sporo ostatnio usunęłam. Te, które zostały... niektóre mnie cieszą, że są, inne - też, ale mniej. Bywa, że piszę dość uczuciowe posty, te, wolę, by pobyły chwilę, a potem zniknęły. Mam starego, starego bloga i tamte notki mnie dobijają. Masakra :D Progres w Twoich postach jest wyraźnie widoczny, podkusiło mnie właśnie, żeby przeczytać parę pierwszych postów i odwalony kawał dobrej roboty. :) Nowsze są bardziej treściwe, bardziej trafiają do czytelnika. Czyli na plus. Z postów, do których linki tutaj wkleiłeś, to chyba "Spalony innym słońcem" najbardziej przypadł mi do gustu, choć "Niedopowiedzenia" zgrabnie ją goni. Takie w sumie pół na pół.
OdpowiedzUsuńKolejnych setek!
Ja jestem zadowolona tylko z tej notki, która właśnie widnieje na moim blogu, bo wreszcie napisałam to wszystko, co chciałam powiedzieć, od dawna, tylko nie miałam komu. Mam na blogu tylko 16 postow... I 16 obserwatorów! I to po raz drugi taka parka, poprzednio miałam 13 i 13. Nie mam jeszcze co wspominać, raczej staram się wyrobić sobie opinię wśród innych. Ale mam wspomnienia z czasów, gdy jeszcze nie miałam własnego bloga tylko czytałam czyjeś-to też było ciekawe. I chociaż ludzie nie musieli sie martwić, że muszą mi sie odwdzięczyć za komentarz. Swoją drogą, zupełnie nie wiem, jak trafiłam na Twojego bloga. Ginie mi to gdzieś w niepamięci jako rzecz oczywista.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj jestem zadowolona z najnowszej notki, potem piszę kolejną i ostatnią uważam za totalny debilizm xD.
OdpowiedzUsuńGratuluję 100 postów! Sędziwy już ten Twój blog :). Ja mam... poczekaj - 24 posty, heh! I co mogę powiedzieć więcej czekam na Drugą rocznicę, bo piszesz naprawdę szczerze, oryginalnie i tak czarno-biauo ;).
Pozdrawiam!
Pięknie ujęte, najważniejsze są wspomnienia. Co do komentarzy, to nic dodać nic ująć, ponieważ Twoje posty są świetne ;).
UsuńMi również najbardziej podoba się most i graffiti :D.
Gratuluje setnego wpisu i życzę kolejnych stu:)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie trafiłam na Twój blog wcześniej, bo teraz nie mam kiedy przeczytać poprzednie notki.
Nie znam Cie osobiście, a czytając to co piszesz na swój sposób polubiłam Twoją osobę:) jestes bezpośredni a ja takich ludzi cenię i uwielbiam;)
pozdrawiam i jeszcze raz życzę wielu wspaniałych postów:)
Przeczytalam "Spalony innym słońcem" - "Chodź tu i zeRżnij mnie" FUCK YEA. Genialne są twoje każde wpisy :D
OdpowiedzUsuńGratulacje! Myślę, że każdy, kto zakłada blog (no, prawie każdy...) nie zakłada długoterminowego pisania, ale wiem z doświadczenia, że blogowanie wciąga i jak już się zacznie, trudno przestać.
OdpowiedzUsuńŻyczę zatem jeszcze 100 postów (razy sto:)) i aby wierne grono czytelników, w tym, a może szczególnie, z zagranicy, się powiększało.
Stare posty? Nie skasowałam żadnego blogu, który prowadziłam przed tym aktualnym. Z kilku postów w obecnym blogu i kilku w tych poprzednich jestem naprawdę zadowolona. Czasem do nich wracam...
Pozdrawiam, powodzenia w dalszym blogowaniu i przyjemności z niego!
Ja na razie jestem zadowolona z poprzednich swoich notek, ale to dlatego, że mój blog ma niecały rok i raczej są jeszcze według mnie dość świeże. Zobaczymy co będzie za pięć lat. :)
OdpowiedzUsuńZ powodu takiego jubileuszu życzę Ci 100 lat blogowania :D
Takie odnoszę wrażenie czytając Twoje posty;)
OdpowiedzUsuńcałkiem niedawno przekroczyłam tą setkę- i to w podobnym czasie. Może to jakaś średnia Całkiem Sumiennego Blogera ? Czasami czytam swoje notki, ale wtedy tylko jęczę nad ich poziomem. jak się pisze opowiadania, to się styl zmienia. Wierszy nie czytam, to zbyt straszne :) Za to doskonale wiem jak znalazłam Twojego bloga- przez BonaVonTurke. prosto i na temat.
OdpowiedzUsuńZdrówko
Wszyscy teraz jakieś jubileusze obchodzą. Gratuluję seteczki :)
OdpowiedzUsuńŁooo, no ładnie, Kóbo! Posyłam Ci soczystego haj fajwa za te sto notek i życzę oczywiście kolejnej setki ;)
OdpowiedzUsuńCo do pytania, to powiem Ci, że jestem sto - he, he - razy bardziej dumna z moich starych notek, niż z tych aktualnych. W ogóle przeżywam kryzys i uważam swoje wpisy za strasznie słabe jakościowo.
Kiedy ja przekroczyłam setkę, nawet o tym nie wiedziałam :D a teraz patrzę na posty i jest ich ponad 300 :) oby tak dalej ... ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Arnolda, to nie wiem co to za stworzonko, znalazłam go na jakiejś roślince i robiłam zdjęcia :D nawet pozował ;P
Życzę Ci, żebyś tych setek uzbierał wiele!
OdpowiedzUsuńWiadomo początki pisania zawsze są ciężkie, ja jak patrzę na moje pierwsze posty na starym blogu, to aż się rumienię - jakie głupoty pisałam, jak niegramatycznie?! A tymczasem, na pewno za jakiś czas, gdy zajrzę na obecnego bloga i poczytam teraz najnowsze notki, a za jakiś czas stare, stwierdzę: ,,ech, głupie, niegramatyczne i w ogóle co ja wtedy w głowie miałam?!". To normalne :D.
W blogowaniu niesamowite jest to, że niby pisze się dla siebie, bo taka jest pierwsza myśl przy zakładaniu bloga, a potem następuje odzew innych czytelników. Ludzie reagują na to, co się pisze, baa! chwalą! Komplementują! To jest cudowne!
I tak, pisz dalej, dobrze się Ciebie czyta! :-))
Coś takiego, nie kręcą mnie imprezy i to, co ludzie uważają za warte podniet. Choć nie jest tak, że nie lubię ludzi - lubię! Czasem mi ich bardzo brakuje, potrzebuję bliskości jakiejś osoby, nawet nie rozmowy i zwykłego przytulenia, ale potem idę spać, budzę się następnego dnia i zapominam o tym, czego potrzebuję, pogrążając się w kołowrotku dnia.
Nic nie dzieje się bez przyczyny. Myślę, że ta historia będzie ciekawa :-)).
Nie wiem, nie mam pojęcia...
Taka książka mogłaby być bardzo dobra! ^^
Trzymaj się! :-)
Historia po pewnej historii - sam tytuł pchnął mnie do przeczytania tego, tak samo jak z Niedopowiedzeniami. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, a dostałam bardzo bolesne historie. Cóż, i tak uwielbiam emocjonalne wpisy ;) Gratuluję setki! ;)
OdpowiedzUsuńAj, szkoda, szkoda... chociaż już powinnam dać sobie spokój z tym parkiem, a raczej jego wspomnieniową otoczką to i tak jestem ciekawa tych kwiatków. Jak się przeprowadzę do Wrocławia we wrześniu to chyba odważę się sprawdzić to wszystko sama.
Nie wiem dlaczego, ale bardzo nie lubię blondynek, chociaż moim włosom niewiele brakuje do tegoż odcienia ;o
A ja pokuszę się o przeczytanie wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńSPALONY INNYM SŁOŃCEM - skąd ja to znam, słuchasz muzyki, bass przenika przez Twoje ciało, a Ty chcesz tylko więcej i więcej... cały ten czas po prostu Ciebie nie ma. Żadna atmosfera nie ma wpływu na ciepło jakie odczuwasz, słuchając tego, co kochasz... Cudowne.. ah my mięsożercy :)
KWIECIEŃ - Cóż.. wspomnienia, i przyjaciele, którzy "pomagają Ci" wyrzucić z siebie wszystko, co złe, sprawić, że będziesz lżejszy, odrodzisz się na nowo... ja nie palę, w katharsis pomaga mi kąpiel i Ketil Bjonrstag - mój ulubiony kompozytor. Czuję się lżejsza, każda kropla spływająca po moim ciele jest grzechem, złą myślą, jednym smutkiem, którego właśnie się pozbywam. I muzyka, tu się zgodzę - ona oczyszcza. Podobni jesteśmy - błądzimy w przeszłości. Trzeba uważać, bo teraźniejszość niejedno nam szykuje, patrząc do tyłu, można nie zauważyć kamienia, który będzie przyczyną wypadku...
SŁOWA - Czym są... fakt, można każde z nich zamienić w zupełnie coś innego. Jednym lepiej nie wypowiadać, inne powinno się użyć, jeszcze inne mają wielką moc, zagrzewają do walki, walki o lepsze jutro. Czym są? przecież to tylko dźwięki przez nas wydawane, a tak wielką mają siłę. Miłość - cóż to za słowo. Niby jak każde inne, a sprawia, że nasze serce ogarnia dziwne ciepło. Nienawiść, żal, smutek - tak wielkie słowa, tyle wyrażają.. .tak wielką mają siłę przebicia, są naszą ścieżką do serca drugiego człowieka.
HISTORIA PO PEWNEJ HISTORII - Brak mi słów. Ona - ideał, rudowłosa istota, która po prostu nie chciała zatrzymać się choćby na chwilę, by dać Miłości się dogonić. Osobno... jeden z najpiękniejszych momentów ludzkości, bohaterowie przeżyli osobno.. przykre. Może po prostu tego nie rozumiem? Ale zabawa dla mnie jest jakoś tutaj negatywnie odebrana. Potem uciekła... czemu? wstyd? żal? nieświadomość i zatrata? "Takiż to świat - niedobry świat, czemuż innego nie ma świata?" - pisał Leśmian w utworze "Dziewczyna". Chciałabym, żebyś to przeczytał, daje do myślenia. Marzenia po które sięgamy czasami mogą runąć, a wtedy za murem nie ma już nic "niczyich oczu, ani ust i niczego w kwiatach losu - bo to był głos i tylko głos i nic nie było oprócz głosu".
KROPKI, OLŚNIENIE, SWĘDZI - wszyscy moi znajomi denerwują się na mnie, ponieważ w smsach ciągle używam tych legendarnych trzech kropek... teraz staram się naprawdę to ograniczać, ale fakt, jakieś niedopowiedzenie zostaje :) Jeśli chodzi o przechodzenie choroby, bardzo późno, szczerze nie zazdroszczę. No i tak wszystko sprowadzi się do olśnienia. Uwielbiam ten stan Również nie próbowałam narkotyków, ale zdecydowanie byłyby to miętusy. Potrafię napisać wtedy 100 str. książki, dwadzieścia wierszy w ciągu godziny, przypomnieć sobie wszystkie teksty moich roli w teatrze, mówię je wtedy do okna i tworzę, piszę, tańczę, śpiewam i taka radość, jakbym zrozumiała całą istotę istnienia, odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie kiedykolwiek zadała ludzkość. Niesamowite uczucie.
PAJĘCZYNA - każdy ma swój drugi świat, którego nie chce nikomu pokazywać. Sama jestem osobą niezwykle wierzącą, ale mam sekrety, które są tylko i wyłącznie moje i na razie albo nie spotkałam osoby, której mogłabym o nich opowiedzieć, albo nigdy tak owej osoby nie spotkam. Jesteśmy tylko ludźmi, a nasze ciało również wpływa na myśli i to jest piękne, nie wiem, dlaczego niektórzy traktują fizyczność, jako coś złego. Nie powinna być najważniejsza, ale po coś ją mamy, jak na katoliczkę przystało, powiem - po coś Bóg stworzył nas z ciałem, prawda?
TWARZ - musiała być piękna, tzn jest piękna. Łączyło Was naprawdę dużo, prawda? Ona.. była i jest dla Ciebie ważna. Ja również mam nadzieję, że to nie był nikt jej bliski. Chcesz, żeby była szczęśliwa, to piękne. Jesteś bardzo wartościowym człowiekiem, dobrym człowiekiem - a rzadko można o kimś to powiedzieć. Ona... biedna kobieta, i Ty... biedny mężczyzna...
UsuńNIEDOPOWIEDZENIA - niedopowiedzenia, są jak cegły, które budują między nami tamę, nie pozwala ona emocjom spokojnie płynąć, a kiedy już tama pęknie, emocje mają zbyt dużą siłę, mogą zniszczyć wszystko dookoła, chociaż nie taki był ich zamysł.... miłość różnie się nazywa, nie jesteśmy bohaterami książki, gdzie wszystko jest czarne i białe (o ironio ;)) i kończy się dobrze.
BŁYSZCZYK - cóż uśmiałam się. Śmieszna historia, ale jakże prawdziwa w dzisiejszych czasach. Człowiek po prostu dzieli się na mężczyzn - myślących czasami czymś innym niż mózgiem - i kobiety - które często wyrabiają wszystkim opinię łatwych, ponieważ imponuje im to, że pociągają mężczyzn. To straszne, ale gardzę takimi kobietami, może szukają miłość, w swój łatwiejszy do zaakceptowania sposób? Być może.. nie chcę zagłębiać się te opakowania po zjedzonej pizzy :)
STRZAŁ cz. III - biedna kobieta, ale biedny też Andrzej B. Nie wiem dlaczego słowo "biedny" wydaje mi się takie infantylne i nie oddaje ono istoty rzeczy. Pistolet, jako środek transportu... dokąd? Do innego świata. Gorszego? A może lepszego? Po prostu innego - właśnie tak myślał pewnie zawsze ten, który broń ów chwytał, nieważne gdzie, nieważne kiedy... inny.. to duże słowo, mające wiele znaczeń. Kobieta, czy ona była w tym wszystkim najbardziej nieszczęśliwa. Myślę, że on. Najbardziej nieszczęśliwy jest ten, który jest w stanie to zrobić, to świadczy o desperacji, a to często punkt kulminacyjny drogi cierpienia.
Wszystkie wpisy mnie powaliły. Masz talent, czytelnicy się nie mylili. Wiesz, mam wrażenie, że wiele nas łączy, postrzegamy świat inaczej niż ludzie, którzy żyją... my też żyjemy, to oczywiste, ale to nasze życie ma jakby inny wymiar, łączy je inna materia. Forma, którą wypełniamy naszymi myślami sprawia, że świat przez nas postrzegany ma inny kształt, myśli, które przelatują przez naszą głowę mają inne znaczenie, inną siłę... współczuje Ci, bo wiem doskonale z czym to się wiąże.
A jeśli chodzi o Twój komentarz u mnie (oh jakże to nie na miejscu)
UsuńWybacz, pisałam tę notkę jakiś czas temu, kiedy jeszcze nie słuchałam muzyki Meli Koteluk i Moniki Brodki, zdecydowanie osoby, o których w Twoim komentarzu przeczytałam, powinny znaleźć się na mojej liście. Nie chcę zmieniać wpisu, bo mogę przecież kiedyś jeszcze do tego tematu wrócić, a wtedy obiecuję, że te nazwiska się znajdą na honorowym miejscu :)
Fakt, Doda nie ma słabego głosu, uczyła ją Elżbieta Zapendowska, która jest wielkim autorytetem w dziedzinie głosu, nie jest słaba. Piosenki ma takie sobie, kiedy śpiewała jeszcze z Tomkiem Lubertem teksty były mądre, ale ona nie zachowywała się adekwatnie do sytuacji, więc nie była wiarygodna. Głos, fakt ma przysłowiową "petardę" w głosie, mój kuzyn z nią grał i był zachwycony, wyciągała C trzykreślne a to już coś.
Pozdrawiam i oczywiście będę wpadać częściej.
PS: Przepraszam za ilość tekstu - to chyba mój najdłuższy komentarz w życiu, ale chciałam odnieść się do wszystkich wpisów, aby móc Cię poznać, na tym chyba polega blogowanie, prawda? Mam nadzieję, że wyjdzie z tego jakaś dłuższa konwersacja :)
UsuńNO i gratuluję 100 wpisów, duża liczba, też chciałabym kiedyś to osiągnąć.
Pozdrawiam
A i jeszcze jedno, przepraszam, że w kilku komentarzach, ale musiałam wkleić kilka, ponieważ było za dużo znaków na jeden taki długi :)
Gratulację! Mnie po miesiącu troszczę leń dopadł. Bardziej brak czasu ;) Życzę kolejnych 100 postów, albo ile tam sobie chcesz. A zaraz poczytam te najlepsze Twoim zdaniem.
OdpowiedzUsuńPS Co do kupowania płyt. Dzięki za polecenie kilku. Niestety, muszę to odłożyć. Kasa się rozeszła.
Te moje wypociny? hehe :) Jak kto woli :D
OdpowiedzUsuńI wzajemnie, aczkolwiek dużo mam do nadrobienia. :)
No niestety chyba nie.. wyparywałam Cię! :))
Aaa, korzystam. Tak, że aż przejechałam dziś ok. 80 km rowerkiem :D
Trzymam kciuki za kolejne 100 wpisów, bo na prawdę miło się Ciebie czyta :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż często nie mogę uwierzyć w to, co kiedyś napisałam lub powiedziałam. Wydaje mi się to takie żałosne i niedojrzałe. Ale na szczęście człowiek całe życie się uczy, dlatego ćwicz, pisz, a dojdziesz do perfekcji. :)Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na Twój komentarz na moim blogu, w zakładce O mnie - dużo bym dała, żebyś to właśnie Ty był człowiekiem, którego szukam w sieci.
OdpowiedzUsuńMoże jakieś słowa z mojego czarnego zeszytu znajdą się na blogu, kto wie?
Pozdrawiam