Kilka dni temu
zostałem sprowokowany do zastanowienia się nad paroma rzeczami. W ogóle „Em”
często prowokuje mnie do myślenia. Tym razem obiektem moich rozważań jako
domorosłego filozofa padła szeroko pojęta „ludzkość”. Czyli po prostu ludzie
jako jeden wielki siedmiomiliardowy ogół.Nie konkretna
narodowość, nie żadna grupa społeczna ani nie określona postać – tylko po
prostu cała rasa Homo Sapiens.
Wydawać by się
mogło, że porywam się z motyką na słońce jeśli chcę to ogarnąć moim .. umysłem
(?)
Ale nie bójcie się, myśliciel
amator poruszy dziś tylko jeden aspekt.
I chyba będzie on
najważniejszy bo rozgrzebując go nie będę musiał babrać się w pozostałych.
Starałem się
odpowiedzieć sobie na pytanie: „Kocham czy nienawidzę ludzi ?”
Po wielu godzinach
poruszania się w myślowych aglomeracjach i przedzierania się przez skrzyżowania
odpowiedzi doszedłem do samego centrum tego problemu.
Człowiek jest z natury
dobry … NIE! Nie – ludzie są źli.
Mimo ewolucji
pozostaliśmy zwierzętami – dzikusami. Być może Rousseau miał rację, ale Szlachetny Dzikus to dalej dzikus. Przez większość ludzi przemawiają pierwotne
instynkty, często zwierzęce.
A wszystkie razem
wzięte składają się na EGOIZM.
Nie ma powodów żeby
kochać LUDZKOŚĆ jako CAŁOŚĆ.
Z racji tego że notorycznie pomijam kolor szary jestem gotów zaryzykować
stwierdzenie, że nienawidzę ludzi. Wiem
ile wyrządzili, wyrządzają zła … całemu światu, ale też mi … wiem ile razy mnie
zawiedli. Zawiedli „na śmierć”.
Niestety ja też
jestem skażony tym „złem”, które chyba krąży w powietrzu.
Jako, że każdą
zasadę potwierdzają tak zwane WYJĄTKI …
Jest też wielu bardzo dobrych ludzi, ale stanowią oni smutną mniejszość.
Więc teraz muszę
pozdrowić każdego z tych wyjątkowych wyjątków.
Tych których K.O.C.H.A.M. - kocham szczerze – właśnie dlatego, że są moimi wyjątkami. Po prostu na to
zasługują, potrafią oddać siebie dla mnie i ja potrafię zrobić to samo dla
nich. Mam nadzieję, że zawsze i wszędzie do końca świata ONI będą potwierdzać
to co wcześniej z siebie wyrzuciłem.
POST SCRIPTUM
Tekstu proszę nie traktować jako hymnu na cześć ŚWIATOWEJ DEPRESJI.
Tak to widzę - wcale się tym nie smucę - przyjąłem to jako coś normalnego.
Nie mam zamiaru płakać - świat trzeba zacząć zmieniać od siebie
LOVE ME OR HATE ME
Dobrze że jest ktoś kto Cie do myślenia prowokuje :)
OdpowiedzUsuńBo myślenie ewidentnie Ci wychodzi :)
Pozdrawiam serdecznie
zgadzam się z Tobą. osobiście jestem egoistką (i dzikusem?) i ludzi traktuję z dystansem, nie zamierzam zalewać miłością i sympatią gatunku ludzkiego. jasne, są wyjątki, nawet nie tak bardzo nieliczne, ale co do ogółu - bez wielkich pozytywnych uczuć... i dobrze się z tym czuję.
OdpowiedzUsuń