środa, 27 lutego 2013

Niedopowiedzenia



               Niedopowiedzenia towarzyszyły im już od samego początku. Od wtedy gdy Sabina prawie wymusiła na Mikołaju słowa „kocham cię” … przyparła go do muru, a on czuł, że musi to powiedzieć.
Bronił się przed tym, ale ona była wtedy pijana … postanowił zaryzykować. Następnego pięknego i skacowanego dnia spotkali się by porozmawiać, wyjaśnić sobie nocną rozmowę.
                Chłopak miał świadomość, że nic do niej nie czuje – jeszcze. Miał nadzieję, że to przyjdzie z czasem. Pojechał do niej z nastawieniem „jakoś to będzie”. Był nią mocno zafascynowany – tak to sobie tłumaczył. W jej towarzystwie czuł się jakoś wyjątkowo, inaczej … ale nigdy jej tego chyba nie powiedział. Sabina wydawała się być bardzo zakochana, ale miała trochę obaw. On był starszy … i wiedziała, że może od niej oczekiwać czegoś na co jeszcze nie jest gotowa. Tego też nie mogli sobie wyjaśnić. On jak każdy facet zwyczajnie chciał seksu, a ona jak każda młoda dziewczyna się tego bała.
                Z tych wszystkich niedopowiedzianych spojrzeń, gestów i słów urodził się dość dziwny związek. Razem podjęli tą decyzję, Mikołaj już nie czuł tego przymusu … przekonała go. Nie wiedział dlaczego się na to zdecydował, może zadziałał jej urok osobisty, może jej oczy i piękny uśmiech, a może długie pocałunki. W ten dzień nie chcieli używać zbyt wielu słów, woleli posługiwać się językiem dosłownie.
                Na początku kiedy się spotykali często padały słowa „kocham cię” … później już trochę rzadziej. Ale pauza między kocham a cię kryło się coś jeszcze. Coś co wiedziała tylko ta osoba która akurat je wypowiadała. Raz ona, raz on. Znaczenie tej pauzy wydawało się jakoś ich przyciągać do siebie, choć najprawdopodobniej kryło się tam zaprzeczenie tych słów. Jemu wydawało się, że oboje są sobą tylko zauroczeni .. że on nie kocha jej i ona nie kocha jego. Ale mimo to w jej obecności czuł się szczęśliwy, wystarczało mu to uczucie (choć do dziś nie potrafi go nazwać). Czy obojgu zależało jedynie na dzieleniu swoich ust i rąk … z inną osobą ?
                Dziewczyna jednak zaczęła się od niego oddalać. Nie znajdywała już dla niego czasu. Być może robiła to celowo bo czuła, że coś jest nie tak. Choć zawsze powtarzała, że kocha Mikołaja to miała wrażenie, że dalszy ciąg tego związku nie ma sensu. Nie chciała być już więcej oszukiwana i chyba sama nie chciała już oszukiwać.
                Oboje nie wiedzieli co z tym wszystkim zrobić. Mikołaj nie zdobył się na odwagę by powiedzieć dziewczynie co tak naprawdę czuje … Sabina natomiast wolała skończyć to jak najszybciej unikając rozmowy. Historia skończyła się równie szybko jak się zaczęła. Zerwała z Mikołajem. Jego zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia, nigdy nie chciał żeby ktoś przez niego wylewał łzy. Wiedział, że zrobił źle .. pierwszy raz tak zabawił się czyimiś uczuciami. Ale nie wiedział dlaczego płakała … czy to znaczyło że jednak coś do niego czuła ? Tego się już pewnie nie dowie. Przy rozstaniu nie potrafiła wytłumaczyć Mikołajowi dlaczego z nim zrywa .. nie potrafiła odnaleźć słów, znalazła szloch i smutek.
                Jemu zostało poczucie winy a Sabina poczuła po jakimś czasie dużą ulgę. Mikołaj był wkurwiony na siebie … tylko i wyłącznie na siebie. Męczy go to do dzisiaj i do dzisiaj często o niej myśli i pisze. Zapisywał swoje wspomnienia na jej temat w swoim pamiętniku … wspominał ją dobrze i wiedział że to co się stało to nie jest w żadnym stopniu wina dziewczyny. Choć ponoć wina leży zawsze po obydwu stronach. Sabina dość szybko znalazła pocieszenie w innym chłopaku, i bardzo dobrze bo należało się jej coś czego Mikołaj nie potrafił jej dać.
                Kiedyś przypadkiem dorwała ten jego śmieszny pamiętniczek i postanowiła go przeczytać.
Kiedy zobaczyła zapisane chaotyczne myśli chłopaka nie wiedziała co powiedzieć. Pisał niezrozumiale bo pod wpływem emocji, nie dbał o to czy te słowa będą miały sens. Nie wiedział, że ona to przeczyta i źle zrozumie. Sabina była zła … po prostu czuła złość, nie do końca wiedziała dlaczego. Ale może widziała w tym złe emocje które towarzyszyły ich rozstaniu.  Chciała powiedzieć mu co myśli o tym co przeczytała. Ale zdobyła się tylko na napisanie paru słów … i to nie były cenzuralne słowa. Starał się jej to wszystko wytłumaczyć ale przestała się odzywać. Znowu ten pieprzony brak słów, brak komunikacji … Próbował jeszcze parę razy, ale bezskutecznie. Ale on nie poddaje się tak łatwo. Przynajmniej porozmawiać, raz normalnie porozmawiać, być może ostatni ale jednak.  Może coś się wyjaśni … (?)


„ Dziś wszyscy żyją tak tu, myląc brak słów z całkowitym zrozumieniem.”

                



1 komentarz:

  1. Niewypowiedziane słowa budują między ludźmi mur... Często taki którego nie da się już ani zburzyć ani przeskoczyć...
    A to kończy się właśnie łzami i cierpieniem...
    Tak jak to opisałeś...

    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń