niedziela, 6 stycznia 2013

Wystawa


Rok ma: 365 dni - 8 765, 81 godzin - 525 948, 77 minut -  31 556 926 sekund.
Tyle właśnie obrazów zdążyłem zarejestrować poprzedniego roku. Dużo tego. Ale ograniczę swoją tegoroczną wystawę do 12 obrazów. Niech każdy obraz przedstawia jeden miesiąc roku 2012. Zapraszam wytrwałych na obejrzenie tych dziwnych „dzieł”.

STYCZEŃ kolory:  biały (śnieg), rudy (włosy „Be”)
Motyw główny: Zaczął się Nowym Rokiem i pięknym porankiem u jej boku, to gęste powietrze. Nasze relacje się zmieniły ale przez cały ten miesiąc dążyliśmy razem i osobno do studniówki. Powoli się chyba ode mnie odwracała.
Fabuła:
5 stycznia – poznałem „Em”, lubię ją! Niezwykły z niej człowiek.
28 stycznia – oczekiwana studniówka z nieoczekiwanymi skutkami, to był początek końca z „Be”.

LUTY kolory:  brudny szary (jak mój nastrój), niebieski (jak lodowata atmosfera)
Motyw główny: Samotne ferie bez niej, bez żadnego kontaktu poza jednym spotkaniem, bardzo krótkim i zdawkowym. Miesiąc głębokiej deprechy i zwątpienia w sens czegokolwiek – na czele z maturą.
Fabuła:
12 lutego – fejsukowa kłótnia, spowodowana pijacką desperacją dnia poprzedniego. Jebnęła mnie w głowę jak Klitschko.

MARZEC kolory:  najbielsza biel (jak pustka), czerwień i niebieski (jak barwy mojego klubu)
Motyw główny: Pustka pozostała po Lutym, uzupełniona wydarzeniami z jednej strony ważnymi a z drugiej czułem, że i tak mam to w dupie.
Fabuła:
1 marca – poznałem „Pićka”, dobry ziom, od razu to wiedzieliśmy obydwaj. Narodził się „CZWARTEK”
12 marca – poznałem „Kam” i „Al” …. To przyniesie skutki później.
14 marca – KH Sanok zdobywa pierwsze w historii Mistrzostwo Polski w hokeju, miasto szaleje przez następne dwa tygodnie.

KWIECIEŃ kolory: żółty (jak kolor moczu, którym wszystko olewałem), żółty (jak słońce)
Motyw główny:  Kolor powraca powoli, bardzo.  Matura się zbliża szybko, bardzo. Musiałem pożegnać ludzi ze szkoły  żałuję, tęsknię.  Szkoła się kończyła a ja oddałem się nowemu towarzystwu.
Fabuła:
5 kwietnia – pierwszy wojaż z radiowym „czwartkiem”, stworzyliśmy przyjacielski pakt.
27 kwietnia – koniec szkoły, ostateczny melanż ale też ostateczne rozstanie z niektórymi. Koniec tego ducha 4TG. Cichy i chyba łzawy uścisk z „Be”. Uroniła łzę (?)

MAJ - kolory:  zielony (jak roślinki pragnące lata), ciemno brązowy (jak skóra i włosy „Kam”)
Motyw główny: Matura i dziewczyna która zakręciła mi w głowie. Matura poszła bez większych problemów ale było napięcie. „Kam” wskoczyła na pierwszy plan przewijając się wcześniej w Kwietniu. To był intensywny miesiąc … rozdarłem się miedzy maturą, „Kam” i „Al”. A na koniec ta impreza u „Be”
Fabuła:
1 maj – początek matur, myślę że matura mi poszła! Nie spodziewałem się …
5 maj – początek związku z „Kam”, zauroczony nią i jej pocałunkami … i początek bliższego kontaktu z „Al”.
26 maj – szalona i niezapomniana impreza, było wszystko, chlanie, krew, emocje … jak w filmie … ale nie pamiętam czy to ta data.

CZERWIEC - kolory: złoty (jak piwo), złoty (jak piękne słońce), przeźroczysty (jak delikatna „Al”)
Motyw główny: Dostałem pracę. Dwie dziewczyny które zakręciły mi w głowie. Mieszanka wybuchowa. Surrealizm.
Fabuła:
1 czerwca – pierwszy dzień w pracy, 9 czerwca ostatni dzień w pracy.
7 czerwca – ostatni kontakt z „Al”, do tej pory się nie odezwała … żałuję, tęsknię. Będę ją wspominał.
11 czerwca – urwana znajomość z „Kam”, wyparowała, uciekła.  Nie zasługiwałem na nią.
30 czerwca – „osiemnastka” pani „Jot”, przednio ! Świetnie towarzystwo i jej łzy po otrzymaniu naszego „czwartkowego” prezentu, to było piękne. Prezent przygotowywaliśmy 2 miesiące, warto było.

LIPIEC - kolory: błękitny (jak niebo w które patrzyłem), czarny (jak asfalt który zjeździłem rowerem), złoty (jak piwo)
Motyw główny: Ucieczka od wszystkiego, jazda rowerem i inne przyjemności – musiałem odreagować, odpocząć od męczących spraw.
Fabuła:
3 lipca – moje urodziny. Piwo.  Marna fabuła.

SIERPIEŃ - kolory: czerwony (jak uniform mojej nowej pracy), złoty (jak piwo)
Motyw główny: Nowa, prawdziwa praca za prawdziwe pieniądze. Sprzedawca w sklepie. Dużo się nauczyłem.
Fabuła:
1 sierpnia – pierwszy dzień w pracy jako doradca klienta, zaczynam zapierdzielać.
11 sierpnia – pożegnanie przyjaciela, „Te” wyjechał na saksy … Londyn. Dawno go nie widziałem, tęsknię.

WRZESIEŃ - kolory: szary (jak wkraczająca rutyna i zmęczenie), pomarańczowy (jak zachodzące słońce)
Motyw główny: Praca, załatwienia ze studiami, piwo po pracy, odpoczynek, pieniądze.
Fabuła:
1 września – wycieczka do „Em”. Ja jako jedyny facet i siedem niewiast. Ostro! Poznałem „O”.
Wybraliśmy się o 3 w nocy po piwo i było fajnie. Dalej jest fajnie, rozmawiamy … dłuuuugo.
10 września – pierwsza normalna wypłata. Szaleństwo i poczucie dojrzałości. Porządziłem pieniędzmi, a co!

PAŹDZIERNIK - kolory: żółty (jak słońce), żółty (jak kolor muzyki która mnie prześladowała)
Motyw główny: Studia i pierwsze starcie z dużym miastem. Rzeszów przyjął mnie mimo wszystko przyjaźnie. Pożegnała mnie praca. Urwał mi się chwilowo kontakt z „O”.
Fabuła:
6 października – pierwszy dzień na uczelni. Nowi ludzie, nowe miejsce, nowe życie.
31 października – ostatni dzień pracy. Przynajmniej przez te 3 miesiące pracowałem z fajnymi ludźmi.

LISTOPAD - kolory: szary (jak utrata reszty kolorów)
Motyw główny: studia, trochę wolnego i wspomnienia. Zbiegły się i mnie otoczyły. Tęskniłem za „Be”, chciałem ją odwiedzić. „O” wzbudziła we mnie wyobraźnię i wspomnienia.  Listopad to też smsy, dużo smsów. Złapaliśmy prawdziwy język, jak wtedy u „Em” … rozmarzyłem się.
Fabuła:
10 listopada – tatuaż ! Pierwsze z marzeń rozbudzonych przez „O” … i nie tylko. Głowa w chmurach.

GRUDZIEŃ - kolory: WSZYSTKIE (jak wspomnienia)
Motyw główny: wspomnienia, dziewczyny, znajomi, szkoła … to co straciłem i to co zyskałem. Bilans. Robiłem go przez cały miesiąc. Pomogła mi „O” i „Em”, zbliżyliśmy się wyraźnie. Ja się oddaliłem od rzeczywistości, latałem gdzieś w przestworzach marzeń. Wyobraźnia pracowała na maxa. Wykułem w głowie pewne plany na rok 2013. Zdawkowo rozmawiałem z „Be”, dobre i to. „Kam” się odezwała.
Fabuła:
31 grudnia – sylwester w Krakowie. Ostatnia scena tego roku. Telefonicznie żegnałem rok z wieloma osobami. Końcówka była ciekawa … w mojej głowie było wszystko. Obudziłem się w Nowy Rok … znowu było rudo.

4 komentarze:

  1. Hej :)
    Tak, uważam że życie nie zawsze jest czarno-białe choć jestem pewna ze takie powinno być :)

    Bombonierka pozdrawia czarno-białego :D
    http://agusia2205.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ukrywając ty zainspirowałeś mnie do przemyśleń na ten temat :)
    Bardzo dziękuję :)
    Jednak chyba każdy w jakimś stopniu składa się właśnie z kontrastów...

    http://agusia2205.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic z tym nie zrobimy ... to smutne ale tak właśnie funkcjonuje świat... Nie bylibyśmy w stanie kupować rzeczy wyprodukowanych ,,droga legalną'' takie są realia i jestem całkowicie świadoma ze nie ma żadnej drogi by to zmienić.

    Wierzysz w reinkarnację? A to ciekawe :D

    Pozdrawiam ciepło:
    http://agusia2205.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbliżenie z O i Em - gratuluję! Toaleta Publiczna popiera łamanie konwenansów i wszelkie figury geometryczne. Grudzień rządzi!:)

    OdpowiedzUsuń