Grudzień, śnieżny poranek … zimna aura. Szukam ciepła.
Ostatnio ciepło potrafię znaleźć tylko mając telefon w ręku
.. dziwne.
Dużo dziwnych rzeczy mam teraz w głowie. Od kilku dni w
ogóle jest tego za dużo … niektóre rzeczy zaczęły mnie przerastać. Mam wahania
nastrojów. Raz potrafię być zajebiście optymistyczny a za chwilę mam wszystko w
dupie. Raz jestem na K2 a później spadam do Rowu Mariańskiego.
Czyli jak zawsze .. i jak zawsze szukam tej równowagi między
czarnym a białym.
Przez jakiś czas myślałem, że już udało mi się do tego dojść
… że ten nowy okres w moim życiu przeniesie trochę normalności. Samadhi,
nirvana … taak.
Tyle wolnego czasu zmarnowałem … nawet nie chciało mi się
pisać, choć było o czym.
Ale zamiast pisać układałem sobie wszystko w głowie. Jedne
rzeczy ułożyłem a drugie posypały się jak Lego. Od dwóch miesięcy myślę o rzeczach
nierealnych – marzenia. Nawet jedno spełniłem (może nie są takie nierealne?).
Tatuaż – zawsze chciałem go mieć – coś tylko i wyłącznie „mojego” ! I tak też
zrobiłem … w końcu. Komuś może wydawać się to głupie ale myślę, że ten tatuaż
coś zmieni. Zmienił … oddzielił dosłownie kreską następny etap mojej dziwnej
egzystencji. Czy to już czas gdy „boy becomes a man” … chyba tak, definitywnie
tak. A sam proces tatuowania można by określić jako swego rodzaju „próbę” … tak
jak to jest w południowo-amerykańskich plemionach. Dorosły już chłopiec staje
się mężczyzną i zostaje naznaczony tuszem wprowadzonym pod skórę.
Ja dorosłem już do pewnych decyzji i postanowiłem spełnić
marzenia. Zainspirowało mnie kilka rzeczy … a głównie WOLNOŚĆ.
Mam ochotę wypierdolić stąd … gdzieś daleko…
Zaszyć się na pustyni Gobi w oazie, albo w Las Vegas przepić
cały majątek w barze.
Podróż autostopem … przez całą Polskę, a może gdzieś w
Europę … kto wie. Dałem sobie z tym czas do końca roku akademickiego – wtedy będę
wiedział co robić. Może to rzucę i wyjadę … a jeśli nie to i tak będę miał
długie wakacje więc podróż jak najbardziej jest możliwa. Zwiedzić wszystko co
się da … każdą najmniejszą wioskę i każde największe miasto. Podróże kształcą …
A uciekające drzewa podczas jazdy samochodem zawsze wzbudzały u mnie jakieś
poczucie wolności. Przy okazji tego wielkiego marzenia można było by spełnić
kilka innych. Zastanawiam się tylko czy warto szukać jakiegoś towarzysza/szki
podróży … czy lepiej przeżyć to w samotności (?). Lepiej chyba z kimś to
podzielić … !
Ahh….
Pić grzańca w Alpach, surfować w Las Palmas
Pocałować ją na Placu
św. Marka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz