W tamtym roku o tej
porze byłem zajęty głównie jedną jedyną osobą i nie byłem to ja sam.
Tamtej jesieni
wszystko się zaczęło … trwało poprzez zimę i skończyło się całkowicie na
granicy zimy i jesieni. Minął rok a uczucia towarzyszące tamtemu dziwnemu
okresowi wróciły. Jak to okres … z reguły się powtarza i jest cykliczny. Teraz
jakby się nasilił, jest mocniejszy … od kilku dni zdecydowanie czuje się
dziwnie. Pewnie teraz na to wszystko złożyło się więcej spraw … moje życie
nadal jest niepoukładane i wszystkie zamknięte i niezamknięte (a może nawet
otwarte) historie zaczęły się plątać.
Dziwne odrętwienie
opanowało moje ciało. Moje ciało ? No właśnie tak myślałem na początku … ale to
nie ciało zdrętwiało tylko raczej „dusza” (czy jak to się tam nazywa?). Moja dusza a może bardziej mentalność
przybrała jakby formę fizyczną, na tyle bym mógł ją czuć. Najwidoczniej to moje
„coś” zaczynało się w okolicach pępka. Ale tego nie mogę być pewny… Zaczęło się
od dziwnego „swędzenia” okolic pępka właśnie – tyle, że w środku. Takie miłe a
zarazem niepokojące swędzenie … rozszerzało się, podbijało kolejne partie
mojego ciała niczym Napoleon Bonaparte. Nie doszło ono do mojej głowy, ale
wydaje mi się, że było ono spowodowane moją głową i tym co w niej siedzi. Chyba
moja dusza połączona jest jakimś mocarnym łańcuchem z mózgiem. A w nim
właściwie tylko wspomnienia i marzenia – tylko to teraz gości tam ostatnim
czasem. Oprócz zdrętwiałego „czegoś” dokuczają mi ostatnio nocne koszmary. Nie
wiem czy to są koszmary … tylko dziwaczne sny w których wydaje mi się, że
jestem świadomy. Świadome sny .. hmm… czytałem kiedyś o tym. Rzucam się na
łóżku, budzę się … a w następnym śnie spotyka mnie kontynuacja tego
poprzedniego, którego myślałem, że się pozbyłem. Te sny są ciężkie – tak jakby
coś na mnie leżało i przyciskało do łóżka … teraz rano czuję się tym zmęczony.
Nie jestem pewien
czy to przez ostatnio mocno działające wspomnienia czy też równie mocno
funkcjonujące marzenia. Może to właśnie ich kumulacja ?
A może to tylko mój fantomowy
ból czegoś co nazywamy duszą. Straciłem ją rok temu … fantom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz