wtorek, 25 grudnia 2012

Kropki, olśnienie, swędzi



Trzy kropki … A tak naprawdę to teraz tych kropek jest tysiąc. W wieku dwudziestu lat zachorowałem na przypadłość jakże dziecięcą – różyczkę. Ni stąd ni zowąd z wielbiciela trzech kropek zostałem nosicielem ogromnego wielokropka. Na wigilię zamieniłem się w biedronkę, która w dodatku mówi ludzkim głosem … w przeciwieństwie do mojego kota.

Święta więc sobie odpuszczę towarzysko i zajmę się sobą. A jest się czym zajmować, pomijając drapanie swędzącej skóry. Po dwóch dniach złego samopoczucia przyszła chwila ulgi … pokonałem kryzys fizyczny i kumulację wszystkich dziwnych bóli. Po takim nazwijmy to wyczerpaniu następuje u mnie coś co lubię nazywać „olśnieniem”. Naglę mój umysł się rozjaśnia … nie wiem dlaczego tak jest. Ale czuję wtedy niemalże nieograniczone możliwości mojego umysłu. Jakby procesor zaczął wykorzystywać więcej zwojów. Moje myśli są jakby bardziej wyraziste, staję się bystry i spostrzegawczy … wyrażenie tego wszystkiego przychodzi łatwiej. Co też potwierdzałem sam sobie od jakiś dwóch lub trzech godzin rozmawiając trochę tu, trochę tam. Ale są osoby z którymi chętnie bym porozmawiał, te z którymi nie rozmawiam już od dawna i z tymi z którymi zacząłem rozmawiać parę dni temu.

Nie wiem jak można nazwać by jeszcze ten dziwny stan … ale kojarzy mi się z weną lub natchnieniem.
Jestem głodny czegoś kreatywnego … tak głodny, że zjadłbym konia z kopytami. Nagły napad jakiejś siły twórczej … prawie jak u Edgara Freemantle’a. Ponoć przy takim czymś kokaina to miętusy.
Wyobrażam sobie, mimo że nie próbowałem. Ale wyobraźnie też mam zdecydowanie pobudzoną a abstrakcyjne pomysły pojawiają się jak na pstryknięcie palcami.

Coś czuję, że w najbliższych dniach będę miał czas i ochotę na tworzenie. Zobaczymy …
Naprawdę lubię te trzy kropki … nawet chyba ich nadużywam. Pisząc nie mogę się powstrzymać bo uważam, że one pozostawiają jakieś niedopowiedzenie. Sprawiają, że trzeba się nad czymś zastanowić. Rysując nie jest już tak łatwo, tam już nie mogę postawić zwykłych trzech kropek.
Ale może odkryłem inną drogę. Mam nadzieję, że nie będzie ona tak skomplikowana jak ścieżki różyczkowych krostek na moim ciele … swędzi … fuck !

1 komentarz:

  1. Tylko się nie drap za długo ; ) będzie jeszcze gorzej...
    Dziękuję za komentarz i również życzę powodzenia :)
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń