Chłodny jesienny wieczór i zwyczajowy spacer dla przewietrzenia umysłu. Samotny cowboy wybrał się na osiedlową eskapadę a w kieszeni tylko parę brzęczących monet i telefon, który robił za Colta. Pieniądze wydał na śmieciowe jedzenie z pobliskiego saloonu .. potrzebował jakieś odskoczni, chciał odpocząć, zrobić coś innego niż zwykle. Postanowił skorzystać z okazji i posiedzieć jutro w domu zamiast iść do szkoły, która doprowadzała go do szału. Chata wolna – pomyślał – poleżę. Gdy tak chodził i wracał już do domu odezwał się telefon. Piszczący dźwięk smsa, który prześladował go wtedy coraz częściej. Wyciągnął z trudem telefon z ciasnej kieszeni i na ekranie zobaczył upragnione imię. Na to czekał, zaczął więc zażarcie klikać i smsowa konwersacja nabrała tempa. Postanowił udoskonalić swój plan i zaproponował jej wspólne wagary … miał nadzieję, że przynajmniej nie będzie musiał siedzieć samemu. Wagary w tym wieku już nie brzmią tak ekscytująco jak w podstawówce, więc mieli po prostu posiedzieć w domu, pogadać i odciąć się od spraw szkolno-maturalnych. Jej po chwili zastanowienia ta opcja też się spodobała … chociaż miała pewne wątpliwości. Ale jednak przyjęła zaproszenie. Hasło „chata wolna” kojarzyło się im obojgu dość dwuznacznie. Jemu od razu poprawił się humor i postanowił wrócić do domu. Z perspektywą dobrego snu i nadzieją na ciekawy następny dzień położył się do łóżka. Rano wstał z lekkim opóźnieniem i tłumaczył, że ma dopiero na 4 lekcję, więc poleżał jeszcze chwilę. Poczekał aż wszyscy opuszczą dom i zostanie sam. Domownicy wyszli a chłopak zaczął się ogarniać .. siebie i mieszkanie. Czekał już tylko na smsa i pukanie do drzwi. Odpalił laptopa i puścił muzykę, która leciała sobie w tle. No i doczekał się … Jego ideał stanął w drzwiach, zaprosił ją do środka razem z jej słodkim zapachem, który zawsze bardzo lubił. Jak zawsze pierwsze następuje chwila rozeznania i „rozmowa powitalna”. Ślicznotka była lekko zdezorientowana i speszona .. nie wiedziała czego może się spodziewać. Zaczęli rozmawiać już normalnie .. ale on wiedział, że dziewczyna nie się czuje swobodnie. Zaproponował jej małego drinka, ale dość stanowczo odmówiła. Poszedł zatem do kuchni i otworzył wrota lodówki, wyłoniła się z za nich butelka żółtego, ponad 40-procentowego napoju oraz sok pomarańczowy. Napełnił jedną szklankę tą miksturą i wrócił do pokoju, powiedział – A ja się chętnie napiję. Zaczął sączyć łyczki i był już zrelaksowany, z niej też zeszło napięcie i atmosfera się rozluźniła. Zaczęli rozmawiać o wszystkim i o niczym. Następną opcją było oglądanie jego rodzinnych albumów ze słitaśnymi fotkami – miała to być forma rewanżu za oglądanie jej zdjęć. Oglądali i gadali … poprosiła go o małego łyczka z jego prawie pustej już szklanki. Lekko skrzywiony wyraz twarzy zdawał się mówić – niezbyt dobre ale kopie ! Po chwili powiedziała, że boli ją głowa i musi wziąć tabletkę … przeszło jej i humor powrócił ze zdwojoną mocą. Coraz ciekawsza atmosfera skłoniła ją żeby troszkę zaszaleć – Masz jakieś papierosy ? – zapytała i poprosiła go aby zrobił jej małego drinka. Poczęstował ją i jednym i drugim, sam też skorzystał. Rozmowy co chwilę zbiegały na coraz odważniejsze tematy, ale nie mogli się przemóc. Czuli, że coś wisi w powietrzu. Odwlekając to zaczęli wymieniać się poglądami muzycznymi … rudowłosa przejęła stery i włączyła kawałek, który miał chyba jakiś głębszy przekaz … Sistars – Spadaj … Poczuł to i wziął się w garść. Dziewczyna zrobiła się senna i znowu poczuła się słabiej, on postanowił ją rozbudzić. Odpowiedziała mu, że od początku wiedziała dlaczego ją zaprosił … oboje już wiedzieli o co chodzi, i po krótkiej rozmowie na temat uniesień fizycznych zaczęli terapię energetyczną. W tle delikatnie zapętlała się Mettalica … i już wtedy nic nie miało znaczenia. Krzesło przyjęło na siebie słodki ciężar kolejnych partii garderoby, najpierw jej a później jego. Zaczęło robić się gorąco .. lecz ona starała się to trochę ostudzić, nie chciała żeby ten akt miał cokolwiek wspólnego z miłością. Miłość między nimi została gdzieś daleko z tyłu … chłopak chciał zwolnić i pozwolić miłości na dogonienie ich. Miała to być czysta zabawa .. i nic więcej. No więc bawili się dalej. Cała ta łóżkowa gimnastyka trwała około godziny … a może im się tak wydawało. Byli fizycznie razem ale duchem byli chyba gdzieś indziej .. odpłynęli przez chwilę, ale osobno. Atmosfera powoli opadała, stopniowo aż do końca. Aż do ostatniego uniesienia. Dziewczyna troszkę zmieszana zasłaniając swoje wdzięki poszła do toalety by doprowadzić się do porządku. On jakże zadowolony w tym czasie ubrał się i czekał aż piękna wyjdzie z łazienki. Musiał się odświeżyć i ostudzić po wszystkim …. Refresh ! Zajęło mu to niecałe pięć minut, ale pozwoliło poczuć nową moc. Wyszedł i wesołym głosem wołał, chciał jej podziękować. Lecz odpowiedziała mu cisza, zajrzał do pokoju – pusto – zajrzał do kuchni – pusto … Zdziwił się i zaczął wypatrywać wśród bałaganu jej ciuchów, butów .. czegokolwiek .. Popatrzył na zamek od drzwi, który był otwarty – o kurwa – pomyślał głośno. Zrozumiał, że wyszła a nawet uciekła.
Nerwowo chwycił za telefon i wykręcił jej numer … po chwili odebrała … - Wyszłam, bo tak będzie najlepiej – usłyszał w słuchawce i to był koniec rozmowy. Ubrał się, znalazł szybko klucze, zostawił wszystko i pobiegł. Na szczęście wiedział gdzie poszła, po kilkuminutowym biegu dogonił ją – złapał ją przy samych drzwiach. Był zdyszany i ledwo mógł cokolwiek z siebie wydusić …. Chciał wiedzieć co się stało. Ale chyba żadne z nich tego nie wiedziało. Może jakby to teraz przeczytali coś by się rozjaśniło… Ale wszystko jakoś się rozeszło po kościach. Jemu została jednak w głowie jedna dziwna myśl – że ten dzień był jak scena wyjęta z filmu, ale teraz i tak nothing else matters.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz