Szukam …
Szukam, wciąż szukam. Każdy czegoś szuka, każdy na coś czeka.
Ostatnio szukałem głównie spokoju, ale sam sobie go zakłóciłem szukając innych niepotrzebnych rzeczy, od początku wiedząc, że taki „niepoważny” związek nie ma sensu. Chwila przyjemności i bliskości opłacona niepotrzebnymi problemami i jednym wielkim oszustwem .. i to z obydwu stron. Ale już po wszystkim, chociaż i ta sytuacja miała swój duży plus.
Teraz mogę się skupić na upragnionym spokoju … już wiem czego chce. Wiem co może mi to dać.
I chyba znalazłem to szukając w całkiem innym kierunku .. przez przypadek, przy okazji.
Spokój – jak dla mnie idealna harmonia, gdzie głowa jest wolna od problemów, gdy uśmiech powoduje nawet najmniejsza głupotka. W ostatnich dniach, gdzie byłem zajęty pieprzoną maturą i teraz gdy miałem strasznie dużo wolnego czasu brakowało mi kogoś kto dałby mi ten spokój dać. Z kim mógłbym się podzielić wszystkim co mam …
Podczas tych wszelakich poszukiwań znalazłem coś na co również czekałem, czyli na pracę .. zacząć mam od jutra. Hmm… z jednej strony się cieszę, ale jakby to przeanalizować … Robię to głównie dla pieniędzy bo są mi potrzebne, chociaż bez nich też bym jakoś dał radę, w końcu nie jest tak źle.
Ale czy nie zmarnuje sobie jedynych takich wakacji w życiu ? Zarobię pieniądze, owszem .. ale czy będzie czas aby je wydać ? Planowałem taką wycieczkę jak w tamtym roku .. hmm .. no zobaczymy.
W każdym bądź razie, chciałbym ten wakacyjny czas spędzić jakoś pożytecznie ale nie wiem czy moje lenistwo mi na to pozwoli. Czy znajdę w tym wszystkim czas na dalsze poszukiwania czegoś mniej „materialnego” niż praca w której chodzi głównie o $$ ? Kurwa teraz wszystko się wokół tego kręci .. już od młodości.
A chciałbym tyle rzeczy jeszcze „znaleźć” … lubię szukać, lubię odnajdywać, rozwiązywać zagadki.
Tylko na to potrzeba czasu .. żeby coś zdobyć trzeba się postarać. Może oprócz spokoju, odnajdę miłość, ale tylko tą prawdziwą, szczerą i nie udawaną... która wydaje się kryć tuż za rogiem, tylko za którym ? Mogę strzelić w ciemno – ale albo trafię w dziesiątkę albo okaże się, że za rogiem jest tylko ślepa uliczka. A może tylko miłość da mi spokój ? Pewnie za bardzo idealizuje "prawdziwą miłość" ... bo chyba już prawie nikt w nią nie wierzy. Tyle razy się na niej zawiodłem, ale tym razem nie mam zamiaru się tak po prostu jej poddać. Odnalazłem drogowskaz i będę poruszać się tą drogą, która pozwoli mi wydostać się z tego poślizgu z poprzedniej notki. Ktoś chętny na wspólną przejażdżkę ? Autostopowiczka nadal czeka .. tylko na kogo .. hmm.
Następne etapy mojej drogi w poszukiwaniu szczęścia opiszę na kolejnym pit-stopie.
Życie nauczyło mnie dwóch rzeczy : wierzyć, nawet jeśli inni nie wierzą i nie zamykać się przed innymi. Lepiej zostać zranionym 10 razy i za 11 znajeźć szczęście, niż nigdy nie próbować ;)
OdpowiedzUsuńSzukaj dalej!
Pozdrawiam :)