poniedziałek, 14 maja 2012

MajUwka

No cześć znowu wracam !
Zupełnie nie miałem czasu tu pisać, chociaż miałem dużą ochotę, ale niestety lub stety ogarnęła mnie nauka do maturki i wiecie co .. ? Opłacało się, bo poszło nadzwyczaj dobrze !
To chyba moja najdłuższa „majówka” .. w sumie na pewno najdłuższa bo będzie trwała praktycznie do końca miesiąca. A na blogu nie gościłem też już ponad cztery tygodnie i uzbierało się tego wszystkiego. Minął ten pieprzony kwiecień i wyszło słońce, piękne majowe słoneczko z dawką pięknej a czasami nawet upalnej pogody.

Ale ostatnie dni kwietnia upłynęły w wyjątkowo dobrym klimacie. A dlaczego ? A no dlatego, że przyszło zakończenie roku szkolnego .. a właściwie szkoły. Hmmm mimo tego, że chyba każdy w klasie żałował, że to już koniec to postanowiliśmy się zajebiście bawić ! Na nieoficjalnej części naszego pożegnania pokazali się prawie wszyscy, przynajmniej na chwilę .. została jak zawsze twarda i  nieugięta ekipa melanżowa. Więc składem kilkunastu osób uderzyliśmy na balety ! Wychodząc na zakończenie roku szkolnego o godzinie 9, wróciłem do domu następnego dnia .. też o godzinie 9. Dwadzieścia cztery godziny spędzone
z towarzystwie ludzi z którymi zżyłem się tak mocno … nigdy nie myślałem że aż tak. Większości tych ludzi będzie mi brakować … na pewno nie wszystkich, jedynym plusem będzie to że uwolnię się od człowieka, który śledzi  mnie podczas mojej edukacji już od 13 lat i mam już go dość, a tego co między nami kiedyś zaszło nie zapomnę mu chyba nigdy. Ale mimo wszystko czuję, że jesteśmy z nim kwita .. oko za oko jak to mawiają. Nie wiem natomiast czy plusem będzie pożegnanie z „Be” .. w zasadzie to pożegnanie bez słów … ciekawe czy będzie okazja się jeszcze kiedyś spotkać i pogadać , może coś wyjaśnić. Bo czuję, że jednak chyba nie skończyło się pozytywnie, a ostatnio miałem wrażenie, że dogryzała mi w każdy możliwy sposób. Nie wiem .. jak rozejdą się nasze drogi (?)

Standardowy dzień tej przedłużonej majówki wyglądał tak że wstawałem z łóżka, ogarniałem wszystkie poranne obowiązki i zasiadałem do nauki … dopiero wieczorem przychodził czas na jakiś relaks, najczęściej dobre piwko w równie dobrym towarzystwie.  Czasem jedno piwko się przeistaczało się w większe dawki – ale wszystko z umiarem.  Na złość temu, że byłem zmuszony do nauki moje życie towarzyskie jakoś się nagle uaktywniło i wszystko zachęcało do tego aby rzucić książkę w kąt .. łącznie
z wspomnianą słoneczną pogodą. Ale jednak byłem konsekwentny i zrobiłem to co zaplanowałem. Mimo tego, że miałem mało czasu do zagospodarowania na wszystkie rzeczy jakie chciałem zrobić – to rozdysponowałem go tak maksymalnie efektywnie. Znalazłem czas na piękną, chociaż trochę męczącą przejażdżkę rowerową nad Zalew soliński … ahh 40 km w jedną stronę – ale dla takich pięknych bieszczadzkich widoków było warto ! No ale osiem godzin na słońcu troszkę naruszyło moją skórę .. będzie podkład pod dalsze opalanko haa ! Dziś zaliczyłem kolejną maturkę – tym razem ustny polski – najgorsze chyba co może być no ale dałem rade. Więc mam przed sobą jeszcze tylko geografię i ustny angielski .. więc można powiedzieć, że to już meta i za tydzień będę miał z głowy.

W zasadzie nie napisałem, jeszcze niczego konkretnego … to tylko czysty opis tego co się działo głównie dookoła mnie. Było tego co prawda dużo, ale jeszcze więcej ostatnimi czasy dzieje się w moim wnętrzu i pod moją skórą .. zresztą chyba jak zawsze. Pisałem ostatnio o mojej kwietniowej chęci do spotkania pani „Pe” … no i oczywiście przyciągnąłem ją skądś swoimi myślami i minąłem na ulicy szybkim i ulotnym „cześć” nie nawiązując zbyt długiego kontaktu wzrokowego. Chciałem sprawdzić czy odwróci się i rzuci spojrzeniem … ja rzuciłem i wtedy coś poczułem .. tylko, że nie wiem co .. może tak naprawdę nic, albo to była obojętność . Czy naprawdę się już tak zmieniłem ? Całkowicie zapomniałem i wybaczyłem czy po prostu zamieniłem się w tego zimnego skurwysyna
o którym kiedyś pisałem.. Może teraz całkowicie przeobraziłem się w egoistę i zależy mi tylko na własnych zachciankach, mając w dupie to czy kogoś zranię ? Ale z drugiej strony czasem myślę, że dziewczyny godzą się na taki układ – i jest to sprawiedliwe dla obydwu stron.  Gdy nie można mieć wszystkiego może czasem warto spróbować się zadowolić czymkolwiek ? Nieee na pewno nie , ale próbowałem sobie ostatnio to wmówić. Może w tym momencie zdradzam swoje ideały dotyczące miłości .. Same pytania się pojawiają. Ale gdybym wiedział na pewno co jest moim „wszystkim” myślę że wiedziałbym wszystko. Mam nadzieję że szukając pytań na te odpowiedzi nie wpadnę obłęd jak bohaterowie mojej pracy maturalnej … chociaż każdy z nas może być kandydatem na szaleńca – każdy :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz