poniedziałek, 3 marca 2014

Empty

   Jak zauważyliście lub też nie ostatnio jest mnie tu bardzo mało. Prawie nie piszę, a jak piszę to wychodzi z tego jakiś sporadyczny i rzadki bełkot. Do tego wpisu też przemóc się nie mogłem i zajęło mi to kilka dni. Wcześniej mogłem się tłumaczyć pracą i brakiem czasu... ale teraz? Teraz mógłbym pisać przecież przez cały dzień, całą noc. Moje wytłumaczenia są już bezpodstawne. Czemu więc mój blog pustoszeje (?). To wcale nie jest wina braku czasu i siły - to skutek braku weny i chęci. Nie mogę i nie chcę pisać - kolejność tych dwóch opcji dowolna.

   Chyba się wypaliłem. Wywaliłem tu swoje emocje... i teraz jestem pusty. Poprzedni post jest tego najlepszym dowodem. Może napisałem już wszystko? Znaczy się, wszystko co chciałem tu napisać. Najczęściej pisałem tu pod wpływem jakiś emocji. No właśnie. Chodzi o to, że teraz chyba ich nie mam, albo przynajmniej ich teraz nie odczuwam. Życie zweryfikowało każdą z nich i mam niepokojące wrażenie, że wszystkie emocje których doświadczyłem mnie znudziły. Nie potrzebuję ich. Czy może być coś gorszego? Kim jest człowiek bez emocji. Wiem, że to tylko złudzenie i tak naprawdę jeszcze się ich nie wyzbyłem - na pewno wrócą prędzej czy później. Ale zauważam, że się zmieniam - zmieniam się na własnych oczach z pełną tego świadomością. Nawet na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni. Zmiany idą raczej w złym kierunku.

   Szczerze mówiąc, to miałem kilka pomysłów na posty. Bo przecież sporo się ostatnio dzieje. Miałem pomysły i już miałem pisać... ale jednak nie mogłem. Jakaś blokada. A może po prostu już wyczerpałem pomysł na tego bloga? Doszedłem do finału czarno-białości? Czas na coś nowego. Hmm...

   Inspiracji mi nie brakuje ostatnimi czasy... a szczerze powiedziawszy można by stwierdzić, że miałem ich przesyt. Dużo czytam, dużo słucham i dużo oglądam. Książki, nowa muzyka i o dziwo filmy. Tak się złożyło, że każda z tych dziedzin sztuki przemówiła do mnie tym samym językiem i na ten sam temat. I gdybym popadł w jakąś inspiracyjną schizofrenię to mógłbym pomieszać książkę "Ostatni Szczegół" z muzyką z "Quebonafide" łącząc z serialem "Breaking Bad". Nie wiem już, czy to ja podświadomie wybrałem sobie taką tematykę czy to zwykły przypadek. "Taką tematykę" - mam na myśli wszechobecne w nich zjawisko ZŁA.

   To wreszcie wiem o czym mógłby być następny post. No chyba, że znowu się zablokuję.


5 komentarzy:

  1. ja też czasem się blokuję i jakoś nie mogę się przemóc, zeby napisać.. a potem przychodzi wena, przygotowuję 5 postów naraz ;) Tobie też wróci. a może dobrze CI zrobi zmiana adresu, szablonu, jakieś odświeżenie?
    pusty na pewno nie jesteś, puste są laski cykające fotki w kiblach w maku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też miewałam takie momenty, miewa je chyba każdy. Skoro czytasz, oglądasz, słuchasz itp., to wierzę, że to chwilowe. Przy kontakcie z kulturą-wierzę-wena szybko do Ciebie wróci. Może to jakiś okołowiosenny kryzys? Wiele osób na to cierpi. A co do bycia pustym-zgadzam się w stu procentach z Biną. Jeśli ktoś poświęca choć minutę dziennie na zajrzenie do swojego wnętrza, to nie jest pusty. Pusty jest ten, kto żyje bezrefleksyjnie, z dnia na dzień i nie zastanawia się nad sobą.
    Życzę weny...Bedę tu zaglądać, czekając na nowy post i trzymając za Ciebie kciuki. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. no proszę, zmiany :) ciekawe to samadhi.
    piwo w plenerze uprawiałam również zimą, ale nie był to najlepszy plener mojego życia :D
    pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam tak przez dłuższy czas...A nie, przepraszam, ja nadal tak mam. Tylko z perspektywy czasu widzę,że to co uważałam za brak emocji jest NATŁOKIEM emocji, tylko takich, których do siebie nie dopuszczam. Czasami mam tak wiele do powiedzenia,że zwyczajnie nie chce mi się wywnętrzać. Czasem próbuję to wszystko uporządkować i ubrać w słowa, ale zwykle to wszystko się dezaktualizuje.Ja naprawdę podziwiam mojego chłopaka,że ma do mnie cierpliwość;)

    OdpowiedzUsuń
  5. też ostatnio jakoś zaniedbuję blogowanie ;) też pojawiały się myśli, aby to wszystko porzucić, ale szkoda mi tych paru lat systematycznej pracy ;) mam nadzieję, że jeszcze wytrwam ;) pooozdrawiam! =)

    OdpowiedzUsuń