sobota, 19 października 2013

Odpływająca Łódź

Kojarzycie taki film pt. "Wyjazd Integracyjny"? No tak, wiem, nie jest to może kino najwyższych lotów. Nie jest to film ambitny ... ale wiecie co? Jest bardzo prawdziwy. Może się wydawać, że to przesadzona fikcja funkcjonująca jako stereotyp takiej "integracji". Ale to tylko tak się wydaje. Na takiej imprezie na prawdę dzieje się wszystko - polecam zwiastun filmu poniżej.


Skąd ja niby to wiem? A no stąd, że sam przez trzy dni w takim wyjeździe uczestniczyłem. Szkolenie firmy PLAY w Łodzi, czterogwiazdkowy hotel i wspomniana już integracja. I na podstawie tych 72 godzin śmiało mogę stwierdzić, że w tego typu historiach nie ma ani troszeczkę przesady. To rzeczywiście tak wygląda.
A mój hotelowy pokój prezentował się tak:


Wyjazd z Sanoka o 4 nad ranem - stawienie się na szkoleniu około 11 ... lekkie spóźnienie zaliczyliśmy. 
Pierwszy dzień był może delikatnie sztywny i przez pierwsze kilka godzin wykładu nie załapaliśmy jeszcze jakiegoś bliższego kontaktu. Ale gdy skończyliśmy w okolicach godziny 16 powoli zaczęło się nawiązywanie znajomości. Jak najszybciej takowe nawiązać? A no oczywiście dzięki wódeczce. Delikatna rozgrzewka przed tym co miało nastąpić w nocy. Po takim lekkim wstępie padła decyzja o wypadzie na miasto. Zdecydowaliśmy się iść gdzieś gdzie będzie można pooglądać mecz Anglia-Polska i trafiliśmy oczywiście na ulicę Piotrkowską - piękna sprawa (choć teraz w delikatnym remoncie). Jasną sprawą było, że mecz zszedł na drugi plan i wszyscy zaczęli gadać jak najęci. W mniejszych lub większych podgrupkach ale rozmowy toczyły się zażarcie. Jedni odpadli wcześniej drudzy później ale do hotelu wróciliśmy około 2 w nocy w towarzystwie manekina Sherlocka Holmes'a. I dopiero wtedy zaczęła się jazda. Dopiero wtedy każdy ujawnił prawdę o sobie ... wypity alkohol pozbawił wszystkich wszelakich zahamowań. Impreza trwała gdzieś do 4 nad ranem - dodam tylko, że nikt nie spał w swoim łóżku - a zamiany lokali wyklarowały się gdzieś w trakcie libacji. Trzydzieści ludzi - pół na pół kobiet i mężczyzn, co dawało idealne warunki do szaleństwa. WÓDKA, SEKS, ROZPUSTA i ZANIKI ŚWIADOMOŚCI - to jest to. 


Gdy rano każdy obudził się u boku przypadkowych osób - wszyscy zrozumieli, że pozbyli się swoich kajdanek. Przysłowiowe lub nie przysłowiowe obrączki zniknęły z palców i nic nie miało znaczenia - ale jeszcze nie wszyscy zdawali sobie sprawę z kaca moralnego, który  pojawi się później. Przywitani odorem alkoholu zjedliśmy śniadanie i o godzinie 10 zaczęliśmy następne wykłady. Po ciężkich bojach o 16:30 zakończyliśmy edukację i mieliśmy czas wolny. Ja osobiście chciałem pozwiedzać troszkę miasto by mieć o nim jakiekolwiek zdanie. Pochodziłem sobie przez jakieś dwie może trzy godzinki - obszedłem Śródmieście, Stare Miasto, troszkę Bałuty i delikatnie Fabryczną. Jakie wrażenia? Miasto niesamowicie smutne, szare i brudne ... no tak. Ale cały ten syf łódzkich uliczek ma w sobie zajebisty klimat. Ta okropna brzydota zaniedbanych kamienic ma w sobie paradoksalne piękno, które w moje gusta trafia idealnie. Czuć w tym mieście historię i widać, że miasto wiele przeżyło. To mi się podoba!


Co mi się podobało? Na pewno uderzyła mnie cała masa wszechobecnych murali (zajebiście jaram się tym słowem). Taka kolorowa sztuka ewidentnie dodaje koloru tej smutnej architekturze. Podobały mi się też liczne parki, stawy i tym podobne miejsca, które pokazywały Łódź w bardziej przyrodniczej i naturalnej wersji niż ten cały miejski industrializmu. Odwiedziłem Park Staromiejski, który można było zobaczyć u "Zeusa na miejscówce". 


Lekko zmęczony wędrówką wróciłem do hotelu z dwoma piwami w siatce. W trakcie ich wypijania do mojego pokoju wparowała kilkunastoosobowa ekipa namawiająca mnie na wyjście do klubu. Nie dało się odmówić więc poszliśmy. Lordi's Club przyjął nas z otwartymi rękoma i nawet wręczył darmowe piwo. Oczywiście na jednym czy dwóch się nie skończyło. Połączenie browarów i wódki najpierw zrobiło z nas świetnych tancerzy a później wyśmienitych nawigatorów nie umiejących trafić do hotelu. Około 4:00 pijacka ekipa wróciła by ciągnąć jeszcze imprezę hotelowych pokojach. Ponownie nie wszyscy trafili do swoich łóżek. (teraz wydaje mi się, że przez takie wyjazdy zdarza się sporo rozwodów). 

Trzeciego dnia rano większość ludzi nie żyła i próbowała przetrwać ostatnie chwile play'owskich warsztatów. Około 12 w południe wszyscy się pożegnali i porozjeżdżali do domów - Poznania, Wrocławia, Gdańska, Gliwic, Sanoka i tak dalej, i tak dalej. 

WNIOSKI i SPOSTRZEŻENIA:

1) WARTO POZNAWAĆ NOWYCH LUDZI Z INNYCH ŚRODOWISK - do Play'a trafiają w dziwaczne sposoby ludzie bardzo inteligentni i wykształceni. Przekrój ludzi od byłych komorników, przez 
studentów przedmiotów, których nazw nie potrafię wymienić do niedoszłych wróżbitów. 

2) NA PIOTRKOWSKIEJ MOŻNA SIĘ ZGUBIĆ - skubana ma chyba ze 3 kilometry długości i setki przecinających uliczek. Z tego co pamiętam to wracałem z imprezy do pokoju samotnie przez prawie dwie godziny. Fuck... 

3) NIE WOLNO NA TAKICH EVENTACH ROBIĆ JAKICHKOLWIEK ZDJĘĆ, na których byłbyś ty bądź twoi nowi znajomi. Pod żadnym pozorem!

4) JEŚLI MASZ KACA NIGDY NIE JEDZ HALIBUTA. No chyba, że lubisz siedzieć na czterogwiazdkowym kiblu.

5) NIE MÓW ZBYT WIELE O SWOIM PRYWATNYM ŻYCIU. Mówiąc coś jednej osobie można mieć pewność, że dowiedzą się wszyscy pozostali integracyjni koledzy i zaczyna się niebezpiecznie.

6) JEŚLI POZNASZ JAKIEGOŚ SEKSUOLOGA (panią seksuolog - seksuolożkę?) przygotuj się na co najmniej kilkugodzinną debatę na tematy smaku męskiej spermy, korzyści z seksu analnego czy też konieczności fryzjerstwa intymnego.

PODSUMOWUJĄC

Dziś zdałem test autoryzacyjny i od poniedziałku zaczynam pracę jako konsultant telefonii komórkowej w sieci PLAY. 

Przez to całe zamieszanie nie miałem ostatnio czasu by Was odwiedzać i komentować Wasze blogi - przykro mi, ale musicie wybaczyć i nie macie wyjścia. (postaram się nadrobić)

Zrobiłem całkiem niezłe zakupy, a Łódzka Manufaktura nie powinna się zwać "galerią" a raczej "GALERĄ".

Łódź odpłynęła!



28 komentarzy:

  1. No to gratuluję fajnej pracy:)
    No i wyjazdu, nie mniej udanego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No pięknie, pięknie! ;D Po Twoim poście nigdy więcej nie puszczę swojego faceta na imprezę integracyjną. Może się integrować przez facebooka ;D Pracy oczywiście gratuluję, a co do Łodzi... Byłam w te wakacje i jakoś mnie nie zachwyciła, poza oczywiście Manufakturą i... plażą na środku centrum handlowego. Jak mi koleżanka powiedziała, że w Manufakturze jest plaża, to chciałam ją zabrać do psychologa. NO cóż, pomysłowość ;D W każdym razie samo miasto "dupy nie rwie" ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. No patrz, a u mnie cała rodzinka sie zapierała, że ten film to kłamstwo i u nich wcale tak nie jest. Ale może nauczyciele, jak się za bardzo napatrzą na swoich uczniów to robią się grzeczniejsi? Niedoszli wróżbici? Zaczynam siezastanawiać, kim tak naprawdę jest gościu z T-mobile, do którego zawsze jeżdżę z problemami z komórką. Rzeczywiście, wygląda nieco podejrzanie.
    Łódź kojarzy mi się zawsze z Gałczyńskim i cyganami. I ciuchami. Ale murale i zaniedbane kamienice jak żywo przypominają mi Bydgoszcz...I od razu zachęcają do odwiedzenia, napisy na murach-nawet takie zupełnie żałosne-są fascynujące Kiedyś zrobię zdjecie muralom bydgoskim, są na zupełnie dobrym poziomie.
    Hej

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha, zawsze chciałam pojechać na jakiś taki wyjazd integracyjny, wyczułam dobrą imprezę nosem. Lubię Łódź, choć jak dla mnie to trochę takie smutne miasto jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twojego posta czytałam z meeeega uśmiechem na ustach. Genialna impreza, choć nie poleciłabym jej osobom w związku. Jak napisałeś - rozwody mogą się posypać.
    Ponadto zdjęcia piękne, też jaram się na hasło "mural" - zarąbiście. A Łódź na pewno odwiedzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje z powodu pracy. Mi Łódź nigdy nie wydawała się super, zawsze miałam skojarzenie: brudno, szaro i ponuro, które Twój post tylko u mnie potwierdził. A o wyjazdach integracyjnych swoje wiem. Masakra. Odrobina alkoholu i ludziom już odbija. Plus wolność, oderwanie od domu... Taki zestaw na wyjeździe nie wróży niczego dobrego. Choć wierze, ze mozna przy takiej okazji poznać wielu ludzi z rozmaitych środowisk itd...

    OdpowiedzUsuń
  7. Łódź kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z brzydotą. I chyba nieszczególnie zmieniłam zadanie...Na pewno kiedyś tam trafię, ale na razie widzę tylko to, co w Wikipedii określa się mianem ,,zwartej zabudowy z początku XX wieku".
    Boże, te wyjazdy naprawdę tam wyglądają? To ja się nie dziwię, że mnie w liceum nie chcieli puścić na obóz integracyjny. W końcu większości zachowań uczy się od rodziców...A skoro oni robią takie rzeczy, to czemu się, przepraszam, młodzieży czepiają??

    OdpowiedzUsuń
  8. post zawiera lokowanie produktu :P
    Jak trafiłeś do Play'a, studencie, który powinien biegać z kamerką na statywie...?
    Łódź... kojarzy mi się z Michałem Wiśniewskim, który tam się chyba urodził, a ja w dzieciństwie byłam jego wielką fanką. :)
    ale nie ważne... :)
    Fajnie, że mogłeś pozwiedzać, ale co do takich imprez, to absolutnie nie moje klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. haha, taa slowo integracja jest mi znane. Teraz jak bylam na wycieczce integracyjnej nie moglam sie przez 4 godziny dostać do pokoju, bo kolezanka zamknela sie tam z chlopakiem...;_;

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem Ci, że miło wiedzieć, iż ktoś umie znaleźć coś w niczym ;) Mieszkałam w Łodzi i kochałam to miasto bardziej jak obecne, ale wiadomo teraz to teraz, kiedyś to kiedyś. Udanej pracy w Play'u, który niszczy ludziom sprzęt, a następnie wmawia, że przecież sam sobie zepsułeś ;) Z przypadku żem jest tu, ale miło było ;)

    Pozdrowienia;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam w swoim życiu wyjazd integracyjny, szkolny, klasowy, w liceum tak więc bez alkoholu czy innych rozweselaczy, byliśmy w górach, całe dnie chodzenia, a oni i tak mieli siłę doprowadzać wychowawczynię do łez bezradności, wszystko latało, dosłownie. Moja obecna klasa uważa się za niegrzeczną, śmieję się z nich w duchu, ponieważ w porównaniu z chemikiem to aniołki ;)

      Usuń
  12. Hoho, to widzę, że ostro było :D Myślałam, że taka integracja to tylko w polskich chłamowatych komediach. Muszę kiedyś jechać na taki wyjazd.
    Nigdy nie byłam w Łodzi, ale chyba by mi się spodobało. Te murale, aż piękna brzydota szarych budynków.
    A ja nie rozumiem punktu 3. Dlaczego nie wolno??

    Drogą odpowiedzi: A to były Beskidy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Integracja na całego, gorzej jak przesadzi się, że aż głupio spotkać się ponownie z tymi osobami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję dostania pracy. O filmie nawet nie słyszałam, więc zwiastun sobie oglądnęłam. Nie sądziłam,że w rzeczywistości te wyjazdy tak wyglądają. Widać,że impreza była dobra. A Łódź? Byłam tylko przejazdem, nie wiem jak wyglada, choć słyszałam opinie,że jest brzydka. No manufaktury chcę kiedyś pojechać, chodź wiem,że to taka zwykła galeria handlowa

    OdpowiedzUsuń
  15. Brzmi zabawnie, ale szczerze mówiąc - jestem przerażona!:P

    OdpowiedzUsuń
  16. Może jestem zacofana, ale szczerze? Miałam nadzieję, że ludzie jednak mają mózgi i że można jednak przeprowadzić taką integrację kulturalnie... ;/ Nie chodzi mi o alkohol, ale o całą resztę. Zawsze staram się też uważać, że jeśli w grę wchodzi zdrada, to raczej wina stoi pośrodku, ale tutaj to chyba w większości pójście za ciosem tym bardziej kiedy widzi się, że inni też dali się ponieść...

    "Połączenie browarów i wódki najpierw zrobiło z nas świetnych tancerzy a później wyśmienitych nawigatorów nie umiejących trafić do hotelu." - zdanie - mistrz. :D

    A możesz się porozwodzić więcej na temat punktu 6...? :D Zawsze mnie interesowało o czym może rozprawiać w prywatnej rozmowie seksuolog. Obecnie znam tylko jednego i jest moim wykładowcą, zatem niespecjalnie uda się pogadać, zwłaszcza na psychologi na kierunku pedagogika. :D
    __________
    Bo właśnie dzikim zachodem pachnie ta książka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tego nie zrozumiem nigdy i nie dam sobie wytłumaczyć jakiś cudem osoba która KOCHA a skoro jest dorosła i tworzy związek to kochać powinna jest w stanie TAK zachować się w delegacji...
    Ludzie używajcie mózgów! Po coś to to w głowie siedzi!
    Co za przyjemność zachowywać się jak zwierz z kimś kogo się nie zna, może akurat psuje się jego związek, zaraża jakąś chorobą czy inne bógwiecosie...

    Ble!

    A Łódź? Wolę mój Toruń :) Ale najgorzej nie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Polskie filmy zniechęciły mnie już na tyle, że przezornie każdą rodową produkcję omijam szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  19. hmm, ciekawe przeżycie :D aczkolwiek polskie kino do mnie nie przemawia, więc produkcji nie oglądałam i pewnie nie obejrzę. lubię poznawać nowych ludzi, chętnie wzięłabym kiedyś udział w takim przedsięwzięciu.

    OdpowiedzUsuń
  20. jezu, nie chcę nigdy opznawać seksuologa.
    mistrz! hotel.. pozadzroscić! czad totalny, wyjazdy integracyjne kojarzą mi się z jakimś totalnym syfem rodem z polibudy :D
    ubawił się, wyszalał, teraz do pracy!
    pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Impreza widzę udana, ale czy w ogóle ktoś, coś wyciągnął z tych warsztatów czy wykładów? :D A hotel fajny, fajny.

    OdpowiedzUsuń
  22. Na wiosnę chandrę? o_O ciekawie
    W sumie to już mi przeszło, już wczoraj jakoś mi było lepiej. Dzisiaj jeszcze poprawiłam to wyprawą rowerową i jest gites-majoness... :)
    Ale dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. ej, wylądujemy kiedyś w tych Stanach i je podbijemy! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Realia niektórych związków naprawdę czasem mnie przygnębiają...

    Rozumiem. :D

    OdpowiedzUsuń
  25. wykład od pani seksuolog musiał być boski.
    ja pamiętam jak w podstawówce pojechaliśmy do Warszawy na cztery dni, gdy nie to pokoje oddzielne chłopców i dziewczyn i to, ze mieliśmy gestapo, to gra w butelkę mogła by być jeszcze bogatsza:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Każda okazja do poznania nowych ludzi to ciekawe przeżycie. Zwłaszcza jak zbierze się ludzi o takiej rozbieżności zainteresowań. Na pewno wiele się działo :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ja lubię to moje surowe miasto, szorstkie z zewnątrz. w środku jednak nawet w deszczowe wieczory siedząc w kawiarni na piotrkowskiej uśmiecham się patrząc na spacerujące pary. fajnie,że i Tobie podobają się murale;)

    OdpowiedzUsuń