Jako, że nie mam chwilowo ochoty na tworzenie czegoś nowego to opowiem Wam pewną "starą" historię. Pisałem ją chyba łącznie ze trzy dni. Finalnego kształtu nabrała dnia 14.01.13 r. Jeśli macie na tyle cierpliwości to przeczytajcie i zastanówcie się nad ciągiem dalszym - który nastąpi jeszcze w następnych dwóch częściach. Gotowi ? (aaa ... jeśli nudne - to dajcie znać).
*******************************************************************************************************************************************
STRZAŁ - cz.1
Strzelił. W
magazynku brakowało czterech kul. Krystian L. leżał w śniegu, a w powietrzu
wyraźnie unosił się gęsty zapach juchy. Zabójca, rzucił ostatnie spojrzenie na
ciało oświetlone krwistym światłem latarni.
Wsiadł do samochodu, w którym cuchnęło gangsterską awanturą. Miał
problem z odpaleniem silnika ale odjechał. Jego dłonie zacisnęły się na
kierownicy z miażdżącą siłą i mało brakowało by ją wyrwał. Śpieszył się, było
bardzo ślisko a on nie zwracał na nic uwagi, patrzył prosto przed siebie nie
myśląc o czymkolwiek. Jakiś kilometr od miejsca zbrodni minął go jakiś
samochód. Było około godziny 6:30, było zbyt ciemno żeby kierowcy mogli się zobaczyć
szczegółowo. Andrzej B. był zadowolony z siebie bo wykonał swój gangsterski
obowiązek. Dojechał na parkingu, który znajdował się w neutralnym miejscu i nie
wzbudzał podejrzeń. Zaczął się denerwować i chodzić wokół samochodu. Po
dłuższym zastanowieniu zostawił go i szybkim krokiem ruszył do swojego
mieszkania. Prawie biegł, oglądał się na wszystkie strony.
Pięć minut
później był już u siebie. Czekała na niego jego przyjaciółka Kamila. Wiedziała,
że coś się wydarzyło, zaczęli się kłócić, szarpali się a dziewczyna nie mogła
się uspokoić, zaczęła płakać. Wziął z lodówki butelkę wódki, polał do dwóch
szklanek – kazał jej wypić. Ciśnienie z niej zeszło a on wypił tą szklankę
jednym haustem. Zaczęli rozmawiać już dużo spokojniej, on powoli dopijał
butelkę a ona się mu przyglądała z jakimś niedowierzaniem. Mężczyzna wcale nie
poczuł wypitego alkoholu i właściwie teraz zaczął dochodzić do normalnego
stanu. Adrenalina uleciała i wytrącił się z transu. Uświadomił sobie co tak
naprawdę zrobił. Robił już w życiu złe rzeczy, ale dotarło do niego, że nie
jest już zwykłym małym przestępcą, teraz stał się mordercą. Wizja gangsterskich
porachunków zasłoniła mu rzeczywistość, zaczął się czuć z tym źle, nie
podejrzewał siebie o coś takiego.
Patrzył się w pustą białą ścianę, ignorował swoją małoletnią kochankę.
Zaczął przypominać sobie wydarzenia całej nocy, pamiętał wszystko w
najdrobniejszych szczegółach. Pamiętał, ale tylko do momentu kiedy wyciągnął
pistolet. Wiedział, że zabił i wiedział dlaczego to zrobił ale nie mógł
zrozumieć dlaczego zostawił ciało w tak widocznym miejscu. Ocknął się dopiero
wieczorem, czuł straszny głód i postanowił coś zjeść … nie wiedział, że to była jego ostatnia
kolacja.
Zapadła noc,
Andrzej B. był już wyczerpany, trzęsły mu się dłonie. Żeby odgonić sen sięgnął
po woreczek z białym proszkiem, amfetamina była jednym z powodów dla których
zabił. To wszystko przez to białe gówno. Dosypał narkotyk do swojej szklanki i
wypił. Przez całą noc zadawał sobie pytanie „co dalej?”. Palił papierosa za
papierosem. Nie miał planu, ale odzyskał normalną świadomość. Wiedział, że
policja może być wszędzie ale chciał poczekać w mieszkaniu. Myślał, że tam
będzie bezpieczny a za niedługo wymyśli plan ucieczki. Około godziny 10 rano
powiedział dziewczynie, żeby wyszła wyprowadzić psy. Chciał żeby wracała szybko
i trzymała się samego podwórka, żeby mógł ją obserwować z okna. Wyszła i nie
było jej dość długo, zapomniał o obserwacji więc myślał, że coś jest nie tak. W
pewnej chwili uświadomił sobie, że od zabójstwa minęło już prawie trzydzieści
godzin. Wyjrzał przez okno i przeczesywał wzrokiem okolicę, nagle Kamila
pojawiła się pod klatką, wchodziła na górę. Krew zaczęła mu się gotować i w
nerwach złapał dziewczynę ze szyję nie kontrolując swojej siły. Zaczęła się
dusić więc ją puścił, spadła na podłogę.
Psy wyczuwały coraz większą nerwowość. Debiutujący morderca podejrzewał
dziewczynę o to, że się z kimś skontaktowała. Wydarł jej z kieszeni telefon i
przeszukał go. Nie znalazł tam nic podejrzanego więc chwilowo się uspokoił,
siedemnastolatka ze strachem i łzami w oczach przeprosiła ukochanego, nie
wiedziała czego się spodziewać.
CDN
Dobry tekst, bardzo dobry! Szybko i 'fajnie' się go czyta. I w końcu polskie imiona bohaterów- zwykle spotykałam się z historiami, gdzie był John, Kevin and inne śmieszne imiona, gdzie zamiast czytać tekst zastanawiasz się, czy dobrze wypowiadasz ów imię. :)
OdpowiedzUsuńZdanie "nie wiedział, że to była jego ostatnia kolacja." mnie urzekło... Kryje w sobie pewną tajemnicę. Urocze. ^^
Czekam na dalszy ciąg!! :)
effekta.blogspot.com
"przyjaciolka".
OdpowiedzUsuńprzeczytalam jednym haustem! ciekawa jestem, co dalej. nie chcialabym czuc tego, co on.
Szybko się czyta, bez trudu, akcja się rozwija, a ja - chcę więcej! zainteresowało mnie : )
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję za przeczytanie pracy i za taką jej ocenę ;) Na blogu zaprezentowałam swoje wyniki, zapraszam, a post przeczytam później, bo jestem tak rozentuzjazmowana, że nie wiem o czym czytam :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Niby nic, ale jednak COŚ. :)
OdpowiedzUsuńDobra, przyjmuję wyzwanie! :P I kanapkowe zawody również, bo cóż to za jajeczniczka bez kanapeczek?
*effekta
PS. Bo blogspot jest dla dojrzałych emocjonalnie! :) Wyglądem też nie 'przypominam' szesnastolatki. :) Dziękuję.
UsuńZ reguły nie czytam blogowych opowiadań, bo się trochę do nich zniechęciłam, bo zazwyczaj były to totalne gnioty. Dzięki Tobie moja wiara w ludzi, którzy naprawdę potrafią pisać, rośnie w siłę. Już nie mogę się doczekać kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńA udało mi się! Zdalam na 63%, cholerna farciara ze mnie ;D
OdpowiedzUsuńMoże masz rację, ale naprawdę nie wiem jakim cudem to osiągnęłam. Próbnego nie zdałam, a prawdziwy i to jeszcze z tak marną powtórką to cud ;D
UsuńA co do tekstu, przyuważyłam go kiedyś w internecie na jakieś stronie i powiem Ci, że jeśli chodzi o społeczność mojej szkoły, to idealnie do niej pasuje ; )
Intrygujące:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "KissXsis", to rzeczywiście jest się czego bać ;D To jest bardziej pokręcone, niż "Moda na sukces" ;D
OdpowiedzUsuńDoskonale idzie Ci podtrzymywanie napięcia. Ustawiłam sobie Twój blog na pierwszej stronie w telefonie i co rusz odświeżam i patrzę, czy coś napisałeś.
Siostra Azjatka? Dosłownie, czy mentalnie? ;D
OdpowiedzUsuńNoooo. Fajnie się zapowiada, lubię takie intrygujące historie :d Jestem ciekawa, co dalej :D Biedna dziewczyna, taki faceeet.
OdpowiedzUsuńNigdy o takim czymś nie słyszałam... Ale skoro "Bieszczadzka..." to już mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńAhmm... To byłoby chyba nawet ciekawsze! Nie pomyślałam o tym. Tylko tak całkiem obca, to raczej nie. Jeszcze mi coś zrobi, jak będę sobie w nocy spokojnie spać... ^^ A... Ty coś sugerujesz? Hehe.
Właśnie nie wiem. Miałam nadzieję, że Ty ze swoją wspaniałą wyobraźnią coś wymyślisz. :P Ale no hmm... ostatecznie i definitywnie, to można się spotkać, zwołać specjalną komisję, jak w jakimś "Tap madl", ale bardziej przyziemnym byłoby chyba... gotowanie przez np. skype'a? :)
I wysnułeś jakiś wniosek? Czy tylko tak się zastanawiałeś i na tym się skończyło?
Ja jako tako nad tym jeszcze nie myślałam, ale to dobre i ciekawe pytanie... Pomyślę nad tym i jak coś ciekawego mi przyjdzie to głowy, to się tym z Tobą podzielę. :)
Historyjkę przeczytam wieczorem, bo na razie muszę ogarnać blogosferę^^
OdpowiedzUsuńHej tutaj - neluaP
Przeczytaj od tyłu i będziesz wiedzieć kim jestem - szyfruje, bo nie chcę, żeby pewna osoba mnie znalazła w sieci, a chcę żeby znajomi z blogosfery wiedzieli, że nadal jestem i bloguję :) Serdecznie zapraszam. I jeśli możesz - zaobserwuj mojego bloga, bo chciałabym skupić wszystkich czytelników w jednym miejscu, a później stworzyć bloga z hasłem :) a widzę, ze masz mój stary blog w linach więc podmień adresy :)
Hmm .. Jak dla mnie zbyt dosłownie niektóre rzeczy są powiedziane :d ja bym pozostawiła jakiś "dreszczyk emocji"
OdpowiedzUsuńo kurde. Jestem pod wrażeniem. Uwielbiam takie opowiadania czekam na cd.
OdpowiedzUsuń