niedziela, 13 października 2013

Akurat

Akurat tak się składa, że skończyły się moje studenckie wakacje i wróciłem na uczelnię. Pomijam to, że akurat  mi się nie chce, to, że organizacja w tej "szkółce" leży na glebie i akurat  smyra jęzorem parkiet i to, że plan zajęć wymyślał akurat jakiś bezmózg. Do tych rzeczy akurat się już przyzwyczaiłem przez ostatni rok. Ale jest jednak co mnie zdołało akurat ... hmm, powiedzmy "zaskoczyć" - choć właściwie to nie wiem co TO ze mną zrobiło. A chodzi mi akurat o jednego z wykładowców.


Plan akurat zajęć głosił, że czeka mnie 5 godzin (5!) - pod rząd - jednego akurat  przedmiotu. Elektroniczne Techniki akurat Pomiarowe - najpierw trzy godzinki wykładów a po krótkiej przerwie dwie akurat godzinki ćwiczeń. Wiedziałem czego spodziewać się akurat mogę po tematyce zajęć, lecz jeszcze akurat  nie znałem pana magistra ... Czym akurat więc mnie zaskoczył?

Pan "AKURAT" okazał się być mistrzem oratorstwa i czempionem krasomówstwa! Jak się akurat pewnie domyślacie mój przewodnik po meandrach Technik akurat  Pomiarowych zgubił się gdzieś w okolicach słowa ... (powiedzcie je teraz na głos). Ahh tak, słowa AKURAT. I tak zagubiony biedak akurat krążył przez całe pięć godzin i szukał ucieczki z akuratatnie skromnego zasobu słownictwa. A ja i moi koledzy umieraliśmy najpierw ze zdziwienia, później z irytacji, a na koniec to już akurat tylko ze śmiechu.

Wyobraźcie akurat sobie, że słuchacie przez kilka godzin zapętlonego zlepka słów, w którym prym wiedzie jakże akuratne AKURAT, przeplatane MIŁYM PAŃSTWEM. Kiedy zorientowaliśmy się, że kilka pierwszych przypadkowych powtórzeń jednak wcale nie jest takie przypadkowe zaczęliśmy rzucać po sobie spojrzeniami - jakby pytając wzrokiem: "Czy ty słyszysz to samo co ja?". Nasze akuratne porozumienie doprowadziło do tego, że zaczęliśmy liczyć te wszystkie AKURATY ... i wyniki naszych spontanicznych badań okazały się szokujące. Bawiąc się w amerykańskich akurat naukowców udowodniliśmy, że przeciętny magister akurat  inżynier na przeciętnej uczelni potrafi użyć w czasie akurat jednej minuty 21(dwadzieścia jeden) razy słowa AKURAT.

Jeśli pomnożymy ten wynik razy 60 - to wyjdzie nam, że prędkość naszego wykładowcy wynosi 1260 AKURATÓW na godzinę. Mili państwo mamy akurat nową jednostkę prędkości! Nie wiem jak Wy ale ja już rzygam tym słowem. Przez najbliższy czas na pewno nie będę go używał. Wśród 30 osobowej grupy nie było osoby która by tego nie zauważyła ... jedynym sposobem żeby uciec od AKURATów było niesłuchanie wywodów magistra. Jedni czytali książki, drudzy grali na telefonie (w Tanki przez bluetooth - najlepiej!) a jeszcze inni smacznie spali.

Wydaje mi się, że facet jest lekko znerwicowany. Oprócz sposobu mówienia przejawiał też kilka innych dziwnych odruchów. Gestykulacja, mimika czy nawet sposób poruszania się dużo może powiedzieć o człowieku. Pewnie to jego ulubione słówko stało się jakby tikiem nerwowym. No cóż może nie do końca to kontroluje, zdarza się. Ale tak się zastanawiam czy wykształconemu człowiekowi, który dodatkowo uczy innych przystoi mówić w ten sposób. Nie chcę być dla niego okrutny, ale na prawdę sprawiał wrażenie półgłówka.

A może ak... Wy też macie takich mistrzów słowa mówionego?



16 komentarzy:

  1. Aż takich AKURAT nie znam mistrzów powtórek, ale przypomina mi się ksiażka Karola Olgierda Borchardta o pewnym kapitanie, pod którym długo służył, i który to jegomość non stop powtarszał słówko ZNACZY (w sensie "Znaczy, pan nazywa się..." lub "Znaczy, macie zrobić to i to...") przez co cała książka nazywa sie "ZNACZY KAPITAN".
    Może wyślijcie pana magistra do Rekordów Guinessa? Szkoda by było taki talent zmarnować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurdee, już nie mogę się patrzeć na to słowo po przeczytaniu tego. Chodzi o to, że Twój wykładowca powtarzał ciągle "akurat"? Bo się trochę w tym pogubiłam, gdyż iż słowa na a powstawiane są w zupełnie bezsensowne miejsca. Pozdro :P Chyba bym wymiękła jakbym miała takiego akurata przez kilka godzin słuchać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam nikogo takiego, no chyba, że od spraw łaciny podwórkowej ;*. Sama kiedyś mogłam się tym pochwalić, z czego niestety nie jestem dumna. 1260 AKURATÓW - myślałam, że spadnę z krzesła. A co do doktorów na uczelni, to moja mama jest wykładowcą i AKURAT przypomniała mi się pewna anegdota, jak byłam mała. Mamusia bowiem zabrała mnie na jeden ze swoich 2h wykładów max ekonomii, zero zrozumienia ze strony 4-latki. Co zrobiłam? Po ok. 40 min udręki wyposażona jedynie w kartki i kolorowe kredki zrobiłam wielki transparent "MAMO, PŻESTAŃ - STRRASZNIE PRZYMUDZASZ!!!!!!!!" Mały zjeb stał więc w ostatnim rzędzie do końca wykładu i wymachiwał plakatem jak na paradzie o koniec udręki. Szara.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah, akurat - dosyc irytujace slowo xD jak chodzilam do gimnazjum to mialam nauczycielke, która caly czas powtarzala "generalnie, rzecz biorac...", do teraz nie uzywam tego slowa prawie wcale ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. mój nauczyciel historii kocha zwrot "nie czarujmy się". Od dwóch tygodni, (kiedy to stał się królem cytatów nauczycieli z mojego LO na facebooku) sam zaczął się kontrolować ;)
    za to nauczyciel od języka ojczystego naszego, urywa wypowiedz w połowie zdania i zaczyna nawijać na zupełnie inny temat, kocha rysować mapki na tablicy i ostatnio z zamiłowaniem zdrabnia nasze imiona, mnie się oberwało znienawidzonym 'spieszczeniem' (ha tylko taki synonim wygłówkowałam), przysięgłam zemstę ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem z Wielkopolski, więc idę sobie, NIE, i spotykam, NIE, koleżankę, której nie widziałam od lat. Fajne opowiadanko, NIE? Niestety, nadużywam tego słówka. Co jakiś czas mam fazy, podczas których powtarzam bezwiednie jakieś słowo. Ostatnio miałam tez czas PO PROSTU i kilku innych. Czy znam takich innych ludzi? Tak, wsrod wykładowców tez tacy byli. Takie nawyki są wkurzajace, ale czasami jest to nawet zabawne...Pan "akurat"...Ech...Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. akurat pierwszy akapit nie dziwi mnie wcale:) a tę piosenkę po prostu uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha o matko, mnie by to strasznie irytowało AKURAT :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Po tylu godzinach zajęć miałabym już dosyć tego słowa. Gorzej, jeśli tak potem przyczepi się do pamięci i samemu przejmuje się je...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja bym zasnęła albo rozbolałaby mnie głowa od słuchania tak licznych powtórzeń :D
    Nie znam nikogo, kto nadużywałby jakichkolwiek słów, ale mnie strasznie denerwują ludzie, którzy wymawiają BARDZO wyraźnie "ę" i "ą" na końcu wyrazów jak np. moja szanowna nauczycielka od geografii... Śmiesznie też wymawia słowo "myślnik" kiedy dyktuje notatkę, a brzmi to mniej więcej tak: myśśślllllllnik. A tych myśśślllllllników jest czasami bardzo dużo...

    OdpowiedzUsuń
  11. akurat mnie to nie wkurza.
    sama wróciłam na uczelnię, jest super :p
    u mnie polonistka w liceum ciągle robiła "yyy", ponad 100 razy na jednej lekcji (tak, matfizowi takie rzeczy nie umkną!)

    przypomniało mi się, jak Tata tłumaczył mi znaczenie słowa akurat - zatrzymał się gdzieś w górach na lądowisku dla helikopterów, żeby założyć łańcuchów. cicho, głucho, nikogo nie ma... nagle - helikopter. akurat przyleciał. to właśnie jest to akurat :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Akurat słowa akurat używam chyba najrzadziej. Ale akurat wczoraj rozmawiałam z typkiem, który też nadużywał tego słowa i tak mi się akurat też przypomniało. Spoko, spoko, nauczysz się cierpliwości dzięki niemu :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Od razu to słowo skojarzyło mi się z tym zespołem, ale akurat tej piosenki nie znam. Ja już mam dosyć tego słowa, nie wiem jak ty to wytrzymałeś. Mnie by rozbolała głowa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja znam mistrza do spraw grymasów twarzy :D ogólnie mam problem z wytrzymaniem 1,5 h na jednym wykładzie/ćwiczeniach - bo wtedy mi się już nudzi, więc o 5 ewidentnie nie ma mowy..

    OdpowiedzUsuń
  15. Akurat tak się składa, że mam takiego mistrza słowa 'masakra':)

    OdpowiedzUsuń