wtorek, 27 marca 2012

Nie wiem, nie umiem ...

Cześć
Znowu przez jakiś czas nie pisałem, niestety brak czasu i pośpiech mnie przytłacza dlatego postanowiłem troszkę zwolnić .. i zaspokoić moją potrzebę pisania.
Ciągle mnie coś ostatnio goni, ciągle mam jakieś sprawy które muszę załatwić pomimo, że nie za bardzo mam na to ochotę, a w dodatku jeszcze ta szkoła … ale to już końcówka, ufff…..
Mimo wszystko jakoś potrafię się zorganizować i zagospodarować optymalnie swój czas, i chyba sprawdza się teoria, że im więcej masz obowiązków tym lepiej wykorzystujesz każdą chwilę.

Na szczęście znalazłem w tym biegu czas na sobotnią imprezę, musiałem .. potrzebowałem tego. I nie chodzi mi tutaj o imprezę/ melanż gdzie jedynym celem była najebka, bo wypiłem tylko dwa piwa … chodzi tutaj raczej o spotkanie w luźnej atmosferze z fajnymi ludźmi. Niektórych tam znałem już dość dobrze, ale niektórych dopiero co poznałem … czasem mam tak, że jak poznam kogoś ciekawego to później przez długi czas o nim myślę i próbuję rozszyfrować. Czasem ? właściwie to zawsze tak mam … nie inaczej było i tym razem. W tej biesiadnej grupie zwróciło moją uwagę parę osób, większość to były akurat dziewczyny ale nie tylko. Był tam też jeden chłopak, niepełnosprawny chłopak jeżdżący na wózku. To raczej na nim chciałem się teraz skupić bo nie często mam do czynienia z takimi ludźmi. „Takimi ludźmi” – no właśnie już samo określenie może zastanawiać .. przecież to taki sam człowiek jak każdy inny. Zresztą w jednej z rozmów usłyszałem ten tekst z jego ust.

Zauważyłem, że ani ja ani nikt z dwudziesto-kilku-osobowej grupy nie wiedział jak się zachować w stosunku do tego chłopaka. Ja jakoś nie potrafiłem się zachować wobec niego w sposób naturalny .. cały czas mnie coś blokowało i nie chciałem go w jakiś przypadkowy sposób urazić.
Kilka razy pomogłem mu podjechać pod jakiś prób czy też z niego zjechać … ale z drugiej strony nie chciałem się też narzucać z tą pomocą  - żeby nie pomyślał, że uważam go za nieporadnego.
Wydaje mi się, że każdy miał w tym  momencie podobne podejście .. Nikt nie śmieje się z jego niepełnosprawności lecz jest jednak coś co powoduje że ludzie za nim nie przepadają – czyli jego nazwijmy to natrętność. Gościu jest strasznie samotny z powodu swojej „inności” i właśnie dlatego ciągle próbuje się odnaleźć w jakieś grupie. Za wszelką cenę próbuje rozmawiać z każdym na różne tematy, często bardzo dziwne .. rozmowy te często są lakoniczne i zdawkowe. Sprawa wygląda tak, że jeśli nie byłby niepełnosprawny to każdy by go po prostu odrzucił tak jak się ignoruje osobę nielubianą … ale on jest inny – i nie wypada go olać. Nikt nie chce mu sprawić przykrości ..
Być może gdyby się tak nie narzucał każdemu to ludzie by mieli do niego inny stosunek, ale przeważnie wszyscy traktują go jak małego przedszkolaka od którego jak najszybciej chcą się odczepić.

Sam nie wiem czy to jest spowodowane jego chorobą czy bardziej jego osobowością, bo nikt otwarcie nie przyzna, że nie toleruje ludzi niepełnosprawnych.
Mimo wszystko mam wrażenie, że on czuje tą „inność” i zakłopotanie ludzi … i że jest trochę odizolowany i odstawiony na boczny tor.

Ja też odejde na boczny tor - czyli swój własny tor na którym nikt nie przestawi mi zwrotnicy w złym momencie ... i być może z nikim już się nie zderze. Posłucham sobie muzyki i Wam też polecam - kliknijcie poniżej :)

 

2 komentarze:

  1. Tego typu zachowanie jest chyba normalne. Ludzie czuję głównie współczucie i litość w stosunku do ludzi niepełnosprawnych; dlatego tez starają się albo ich unikać- bo nie wiedzą, jak się zachować lub znowu obchodza się z nimi, jak z jajkiem. Podejście zależy też od człowieka. Jeżeli dana osoba jest zdystansowana do swojej niepełnosprawności, to potrafi bardzo dobrze sie z niej śmiać. Sama mam kolege, który kiedyś podczas śpiewania "Sto lat" koelżance, podjechał do niej później i powiediał: "Sorki, ze nie wstałem, ale coś mnie nogi bolą."
    Niestety, trzeba wyczuć, jak nalezy sę zachować, ale być jak najbardziej naturalnym ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że skoro, jak już sam podkreśliłeś, on jest jak każdy inny człowiek, powinien być traktowany sprawiedliwie. Ponadto, jeśli jest w nim chodź trochę człowieka rozumnego, to nawet może zrozumieć to, że ktoś będzie chciał go odizolować. I może wtedy pomyśli sobie, że jest z nim coś nie tak, ale nie w obrębie anatomii jego ciała... A jeśli to sobie uświadomi może poczuje się jak jeden z was, ze względu na to, iż wasze zachowanie będzie takie, jakie powinno być w stosunku do "normalnej" osoby. Takie moje zdanie...
    PS.: U mnie się nieźle posypało przed tą maturą, dlatego też zaczęłam częściej pić, nawet coś popalałam. Dzisiaj obudziłam się ze świadomością spieprzenia życia i braku jego sensu. Ehh, komuś to napisać musiałam. Padło na Ciebie... Wybacz ;)
    Jak twoje przygotowania do matury, jak życie, jak miłośc w którą wciąż tracę nadzieję... ?
    Bird-of-prey

    OdpowiedzUsuń