poniedziałek, 9 stycznia 2012

Let's dance :)

   Rozmawiałem wczoraj dość długo z "Ka". Rozmawialiśmy o wielu rzeczach .. od zupełnie błachych do tych bardziej poważnych. Zresztą nasze rozmowy przeważnie tak wyglądają.
Tym razem napatoczyła się na pierwszy plan studniówka i nasza nazwijmy to "przyjaźń".

   Okazało się, że będe miał okazję poszaleć z nią na swojej studniówce gdyż jej kuzyn a mój kumpel ostatecznie nie miał nikogo kogo mógłby zaprosić, więc została mu kuzynka. Zawsze to jakieś rozwiązanie. A w rewanżu ona zaprosiła jego na swoją .... tyle że już z troszkę innych powodów.
   Powiedziała, że zaprasza go tylko dlatego bo nie może pójść z kimś z kim by chciała .. z kimś dla niej wyjątkowym. No niestety jeżeli by go zaprosiła to mogło by to być ciężkie do zrealizowania.
Od nas do Zurycha to jedyne 1500 km drogi ...
A więc stwierdziła że jeśli zaprosi kuzyna to powiedzmy że będzie to "bezpieczna" opcja.

   Ona zawsze marzyła o tym by na studniówkę iść z kimś WYJĄTKOWYM  - ponieważ to bardzo wyjątkowa  okazja i ten wieczór chciała by spędzić z kimś "bliskim". Przy okazji powiedziała coś co uznała za "głupie" i trochę się tego wstydziła ... tak jakby mi zazdrościła tej osoby, którą mam prawie na wyciągnięcie ręki... No niby mam taką osobę blisko, może nawet za blisko, widząc się z nią codziennie w szkole. Ale każda sytuacja ma swoje plusy i minusy ... zwłaszcza, że wyjaśniłem jej to że nie do końca mogę powiedzieć o niej "moja" bo raczej moja nie jest ... już.
Niestety na jej nieszczęście .. albo i szczęście - sam nie wiem to jej wybór padł na gościa który mieszka w Szwajcarii .. baa... jest Szwajcarem. Od około pół roku nie może bez niego żyć, ciągle z nim rozmawia przez Skypa i takie tam inne. Jest tak zakochana, że naprawde nie widzi poza nim świata.
W sumie to zawsze uważałem, że "Ka" jest chyba najbardziej wybredną dziewczyną jaką znam, w kwestii wyboru swojego idealnego chłopaka. Poszkiwanie ideału - jak dla mnie troszkę dziecinne - jeśli podchodzi się do tego tak na serio jak ona. No ale znalazła go, mimo tego dystansu jaki ich dzieli. Z tego co mówiła to są plany aby po wakacjach wreszcię się zobaczyli. Hmm... nie moge sobie tego ich pierwszego spotkania wyobrazić... Co zrobią, jak się przywitają ? czy się dogadają po niemiecku ?  czy rozmowa w "realu" będzie taka sama jak ta przez internet ?

   Tak rozmawiając o tej wyjątkowej osobie to "ka" doszła do wniosku, że żałuje że zgodziła się na zaproszenie jeszcze innego kolegi na studniówkę.. bo chciała żeby on też poszedł z kimś wyjątkowym na swoją studniówkę a nie tylko z koleżanką. A ja jej podsunąłem myśl o tym, że jeśli nie ma jakiejś swojej wybranki to może ona (dla niego koleżanka / przyjaciółka) też może być w pewnym sensie wyjątkowa.
Ja ją też traktuję jako kogoś specjalnego i dla mnie to jest normalne .. mogę z nią porozmawiać o wszystkim i ona też może mi się zwierzyć ze wszystkiego. Powiedziałem jej o tym i uznaliśmy to za normalne bo ona też tak to odbiera .. bez żadnych innych podtekstów. Jedynym minusem naszej znajomości jest to, że tak żadko się widujemy.

No i tak skończyliśmy na tych studniówkach i że już 28 stycznia będziemy ostro szaleć na parkiecie .. Zadała mi jeszcze dwa ciekawe pytania
 - czy JĄ kocham ?
 - i czy ONA by nie była zazdrosna jak byśmy tańcowali na studniówce

Szykuje zatem formę do tańczenia !
A wy posłuchajcie tego pięknego Jazzu :)



1 komentarz:

  1. Studniówka to ekstra sprawa...

    Pozdrawiam Obserwator

    widzeiopisujecie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń